
Ubocznym skutkiem nagłaśniania Słupska w kraju, co zresztą znakomicie wychodzi jego obecnemu prezydentowi, jest coraz większy najazd cyklistów na nasze miasto w celu zobaczenia, co tu naprawdę jest ponętne albo niechętne czy zbędne. Pomyśleć, że za tydzień wyruszy ze stolicy sezonowy pociąg Słoneczny, który do Słupska i Ustki będzie podwoził za darmo rowery i psiaki.
Próbkę spodziewanego najazdu już dają miejscowi cykliści, namawiając mnie do roli przewodnika. Niech im będzie, chociaż do tego się nie kwapię, bo czuję dysonans między blaskiem a poklaskiem dla mojego miasta. Oto na przykład głosi się peany na temat rewitalizacji wiekowego śródmieścia, gdy sypie się zabytkowa zabudowa wielowiekowa. Dlatego namawiam do korzystania z kasków podczas zwiedzania miasta. Bo diabeł nie śpi, co też przypomina ramka obok tekstu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień