Zatrzymanie obywatelskie. Brawo! Złapali pijaka za kółkiem
Kierowca mazdy urządził rajd po os. Dziesięciny. Zakończył go na ogrodzeniu. Kierującemu nie udało się uciec, bo złapali go przechodnie i zatrzymali do czasu przyjazdu policji. Mężczyzna „wydmuchał” prawie 3 promile. Grożą mu dwa lata więzienia.
- Na ich miejscu zrobiłabym to samo! Tym bardziej, że mój tata zginął właśnie przez pijanego kierowcę - mówi ostro pani Karolina, mieszkanka os. Dziesięciny, którą spotkaliśmy z dziećmi na placu zabaw. Niedaleko tego miejsca dzień wcześniej 33-latek urządził pijacki rajd.
Niewielkie osiedle nowych bloków przy ul. Zagórnej. Budynki i przylegający do nich parking otacza solidne metalowe ogrodzenie. Jedno z przęseł od strony osiedlowej uliczki jest wgięte, a na prętach widać ślady lakieru.
- Mąż widział fragment tej sceny przez balkon. Mówił, że kierowca po uderzeniu w ogrodzenie próbował odjechać, ale zgasł mu samochód. Tą okazję wykorzystali dwaj młodzi ludzie - opowiada pani Agnieszka.
- Mężczyźni natychmiast zareagowali, zabierając kierowcy mazdy kluczyki i nie dopuszczając go do dalszej jazdy - relacjonuje kom. Tomasz Krupa z podlaskiej policji.
Następnie powiadomili dyżurnego policji i zatrzymali pijaka do przyjazdu patrolu.
- Widziałem, jak zabierają tego człowieka w kajdankach - uzupełnia inny lokator ogrodzonego osiedla.
Zanim 33-letni kierowca mazdy został przesłuchany, musiał wytrzeźwieć. Badanie wykazało, że miał bowiem blisko 3 promile.
Całe szczęście, że ktoś zareagował. Przyzwolenie społeczne na jazdę pod wpływem alkoholu wciąż jest jednak zbyt duże
dr Teresa Zamącińska, psycholog transportu
- Badania wykazują, że już przy 0,5 promila reakcje psychoruchowe i inne funkcje istotne przy prowadzeniu pojazdu ulegają obniżeniu. A co dopiero przy 3 promilach. Spostrzegawczość, uwaga, koncentracja są prawie wyłączone - podkreśla dr Teresa Zamącińska z Pracowni Psychologicznej LSSP „Eskulap” w Białymstoku , psycholog transportu z 40-letni stażem.
Przyznaje, że przed laty przeprowadzała dużo więcej służbowych wywiadów z zatrzymanymi na jeździe „pod wpływem”.
- Byłam przerażona postawą przyzwolenia najbliższego otoczenia. Widzę, że to się zmienia, statystyki są pocieszające, wypadków jest coraz mniej, ale wciąż pozostaje wiele do poprawy. Nie chodzi tylko o zaostrzanie przepisów, bo to ma miejsce, ale również o profilaktykę - uważa psycholog.
Obywatelskie zatrzymania zdarzają się. I wcale nie tak rzadko. W maju br. mieszkaniec gminy Suraż udaremnił dalszą jazdę 51-latkowi, który jechał „zygzakiem” na trasie Zwierki - Doktorce. Zatrzymał kluczyki od pojazdu, który stanął przy przydrożnym rowie. Kierowca miał ponad 3 promile.
W Siemiatyczach inny obywatel zabrał kluczyki kierowcy toyoty, który wężykiem podjechał do sklepu. Miał 2 promile.
Z kolei mieszkaniec Wiżajn śledził kierowcę volkswagena golfa, który błądził po miejscowości i kilka razy pytał o drogę do Suwałk. Potem zabrał mu kluczyki. Kierowca próbował uciekać pieszo, mając 1,5 promila.