Paweł Gzyl

Wojciech Malajkat ładuje akumulatory na Mazurach

Wojciech Malajkat, choć pierwszą swą główną rolą w „Pięknej nieznajomej” zaprezentował się jako amant, potem stworzył na dużym ekranie wizerunek sympatycznego Wojciech Malajkat, choć pierwszą swą główną rolą w „Pięknej nieznajomej” zaprezentował się jako amant, potem stworzył na dużym ekranie wizerunek sympatycznego facet z sąsiedztwa
Paweł Gzyl

Jego ojciec był stolarzem, a mama - krawcową. Rodzice nauczyli go w dzieciństwie szacunku do pracy i innych ludzi. Dlatego nigdy nie „gwiazdorzył”. Choć jest jednym z najzdolniejszych aktorów swego pokolenia, dziś poświęca się pracy pedagogicznej.

Ostatnio rzadko oglądamy go na dużym i małym ekranie. W ciągu minionych czterech lat mignął nam tylko w kinach jako jeden z bohaterów „Listów do M.”. Być może to dlatego, że zajmuje go przede wszystkim praca pedagogiczna ze studentami aktorstwa oraz rektorowanie stołecznej akademii teatralnej. Nie zaprzecza, że coraz rzadziej dostaje ciekawe propozycje do zagrania. Dlatego teraz głównie występuje na scenie.

- Nie interesują mnie złe scenariusze. Co więcej, jeśli znajdę się w miejscu, w którym panuje pośpiech i bałagan, od razu się z niego wycofuję. To, że najrzadziej widać mnie w telewizji oznacza, że zwyczajnie nie ma tam dla mnie ciekawej propozycji. Uważam jednak, że żadna praca nie hańbi, dlatego nie przeszkadza mi praca z kamerą - deklaruje w serwisie Menstream.

* * *

Urodził się w Mrągowie. Tata był stolarzem, a mama krawcową. To sprawiło, że w ich domu panowały proste zasady - odpowiedzialność za własny los i poszanowanie dla pracy. Dlatego mały Wojtek pomagał rodzicom, od kiedy stał się samodzielny - palił w piecu i biegał na przystanek autobusowy, by pomóc mamie przynieść siatki z zakupami.

- Dorastałem na podwórku, gdzie mieszkali Ukraińcy, autochtoni, czyli Mazurzy (ja też się do nich zaliczam, bo ojciec jest spod Królewca), Rosjanie i Polacy, którzy przyjechali z centrum kraju. Nie było żadnych podziałów - rodzice siedzieli razem na ławkach, a my, dzieci, się bawiliśmy - wspomina w magazynie „Pani”.

W dalszej części tekstu przeczytasz:

  • jakim uczniem i kolegą był młody Wojtek
  • trudne chwile na studiach i debiut młodego aktora
  • otwarty dom Malajkatów
Pozostało jeszcze 70% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Paweł Gzyl

Dziennikarz Działu Kultura Gazety Krakowskiej i Dziennika Polskiego. Muzyka, film, książka. 


 


Moja kariera: 


Zaczynałem w drugiej połowie lat 80. w magazynie muzycznym "Non Stop", potem pisałem do kolejnych wydawnictw tego typu - "Rock & Roll" i "Music Globe". Na początku lat 90. zostałem dziennikarzem "Tygodnika Małopolska" wydawanego przez "Solidarność" w Krakowie. Potem pisałem do "Tygodnika AWS", który powstał w miejsce tegoż periodyku. 


Od 2001 roku piszę do "Dziennika Polskiego", a od 2011 - również do "Gazety Krakowskiej". Specjalizuję się w wywiadach z gwiazdami show-biznesu - piosenkarkami, aktorkami, prezenterkami telewizyjnymi. Zapowiadam koncerty i premiery filmowe, piszę recenzje płyt. 


Moją pasją jest nowoczesna muzyka elektroniczna. Piszę o niej do serwisu internetowego "Nowa Muzyka" - www.nowamuzyka.pl


 Moje teksty: 


https://plus.dziennikpolski24.pl/iza-krzan-zeby-pracowac-w-mediach-trzeba-miec-do-siebie-duzy-dystans/ar/c13-16795215


https://plus.dziennikpolski24.pl/piotr-adamczyk-roznorodnosc-rol-i-miejsc-w-ktorych-pracuje-daje-mi-najwieksze-spelnienie/ar/c13-16700659


https://plus.dziennikpolski24.pl/joanna-kulig-ludzie-czesto-wstydza-sie-tego-co-tak-naprawde-jest-ich-atutem/ar/c13-16647327


 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.