„Ty grubasie!”:obraza czy nie?
Wspominając początki szkolnej edukacji sprzed 40 laty, pamiętam traumę związaną z wyglądem i nauką.
Najchudszy nie byłem i tak zostało (zdjęcie obok), ale w szkole miałem dobre oceny. Wołali na mnie „grubas” i „kujon”, bo należałem do „tej” szkolnej mniejszości. Dziś - otyłych dzieciaków przybywa w zastraszającym tempie, więc to pierwsze określenie spowszedniało. Już co piąty uczeń ma tak dużą nadwagę, że trzeba ją leczyć, nawet szpitalnie! Przestają być tymi „innymi”, a rosną w siłę (kilogramów). Kto im podskoczy?
Kujon też przestał być dziwolągiem siedzącym wiecznie nad książkami. Jest nie tylko dobry w nauce, ale i często w sporcie. Pojęcia się zacierają... Otyłość to oczywiście najczęściej wynik siedzenia przed komputerem, kiepskiego odżywania (w szkolnych stołówkach i sklepikach też) i innych złych nawyków - na przykład rodziców, którzy „pakują” w pociechy, co się da. Dlatego postanowiłem się odchudzić, żeby moje dorosłe już dzieciaki przestały wołać na mnie: „grubas!”...