Trzeba tylko wynieść żyrandole
Awantury na unijnym szczycie w Brukseli można było łatwo uniknąć. Zamiast wysyłać premier Beatę Szydło, która odmówiła podpisania końcowych konkluzji, trzeba było ekspediować prezydenta Andrzeja Dudę - on wszystko podpisuje.
Autorem tego smutnego dowcipu jest piosenkarz i satyryk Krzysztof Skiba. Smutnego, bo wpisuje się w dramatyczną opowieść o polityku z potężną legitymacją społeczną, wybranym bezpośrednio przez naród, ale całkowicie bezwolnym, zdominowanym przez pewnego zajadłego prezesa.
Trzy najnowsze odsłony z tego spektaklu. Pierwsza - Trybunał Konstytucyjny orzekł, że prawo o zgromadzeniach jest zgodne z ustawą zasadniczą. Co to ma do prezydenta? To właśnie on skierował ustawę do Trybunału. Wiedząc oczywiście, że będzie to już Trybunał sędziów wybranych w większości przez PiS. Prezydent niczego więc nie ryzykował. Grą pozorów zastąpił faktyczne wykonywanie prerogatyw głowy państwa. Słabo brzmią słowa rzecznika prezydenta Marka Magierowskiego, że prezydent już po orzeczeniu Trybunału „podtrzymuje swe wątpliwości dotyczące nowelizacji Prawa o zgromadzeniach.” Jeśli prezydent był rzeczywiście przekonany, że z ustawą jest coś nie tak, mógł wybrać inną drogę - zastosować weto i czekać, co zrobi Sejm, a nie zgrywać Hamleta. Wygląda to na dosyć przejrzystą próbę odbudowy nadszarpniętego wizerunku.
Podobnie było z podpisywaniem ustawy o reformie edukacji. Prezydent w końcu złożył swój cenny podpis w ostatnim możliwym terminie. Tak jakby chciał zademonstrować: podpisałem, ale zobaczcie, jak długo się wahałem.
Druga odsłona. Generał broni w stanie spoczynku Waldemar Skrzypczak, były wiceminister obrony narodowej, nie przebierał w słowach, oceniając prezydenta jako zwierzchnika Sił Zbrojnych. W stacji TVN24, generał powiedział tak: - Dla żołnierzy prezydent jest tym, który gwarantuje apolityczność armii. Prezydent Duda nie gwarantuje apolityczności armii. Prezydent nie ma wpływu na to, co się dzieje w MON, a to jest jedyna osoba, która ma wszystkie instrumenty i możliwości. Prezydent powinien wpływać na to, co dzieje się w armii, ma konstytucyjny obowiązek dbania o armię, o jej kondycję.
Przykre, że wysocy rangą oficerowie muszą przypominać, co jest obowiązkiem zwierzchnika Sił Zbrojnych.
Trzecia odsłona - wymuszony list gratulacyjny do Donalda Tuska. Mało kto zwrócił uwagę na asekuracyjną treść: „Gratuluję uzyskania poparcia WIĘKSZOŚCI krajów Unii Europejskiej”. Niby prawda - 27 do 1 to też większość.
Andrzej Duda podczas kampanii wyborczej deklarował, że jako prezydent nie będzie strażnikiem żyrandola. To wciąż jest możliwe. Może niech po prostu powie, żeby wynieśli z Pałacu Prezydenckiego wszystkie żyrandole.