Rodzice chcieli, by został muzykiem. Za sprawą licealnej polonistki rozkochał się jednak w teatrze. I oddał całe swe serce aktorstwu.
- Młodzi reżyserzy mają zupełnie inne spojrzenie na świat niż baronowie polskiego kina. Wybierają też innych aktorów - mówi krakowska filmoznawczyni Urszula Wolak.
Los Mietka Kosza, niewidomego pianisty jazzowego z przełomu lat 60. i 70. ubiegłego wieku wydaje się zbliżony do innych gwiazd sceny, które wzleciały wysoko, ale i przygniecione własnym sukcesem, kończyły tragicznie życie przed ukończeniem 30 lat.
Już jako trzynastolatek wyprowadził się z rodzinnego domu. Rodzice chcieli, by został muzykiem, a on wybrał aktorstwo. Czas pokazał, że to on miał rację. Role w „Chce się żyć” i „Ostatniej rodzinie” pokazały, że ma talent do wyjątkowych kreacji.
Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.
Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.
© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.