Racjonalność racjonalnością, a szczęściu trzeba dać szansę
Lubimy odrobinę hazardu. Poznaniacy grają w Lotto, drapią zdrapki, a Loteria „Koziołki” przez prawie trzy dekady elektryzowała miasto.
Myślimy o sobie, że jesteśmy do szpiku kości racjonalni. Inni opisując mieszkańców stolicy Wielkopolski, dodają: skąpi i nudni. A jednak lubimy poczuć dreszczyk emocji i... zagrać. Pod tym względem nie różnimy się od mieszkańców innych regionów. Szczęście też wydaje się być wierne prawom statystyki, bo główne wysokie wygrane w Lotto w Poznaniu zdarzają się równie często jak gdzie indziej.
W bieżącym stuleciu kupon przyniósł milion i więcej złotych zysku 32 poznaniakom. Statystycznie więc „szóstkę” (lub wart milion „Plus”) trafiają dwie osoby rocznie. Dużo? Mało? Dla tego, kto wygra, to wynik całkiem wystarczający. Zwłaszcza że niekiedy sumy naprawdę mogą przyprawić o zawrót głowy.
Największą wygraną zainkasowała osoba, która w losowaniu 16 lutego 2013 roku trafiła „szóstkę”. Te liczby były warte aż 28 milionów 825 tys. 110 zł. To jak dotąd ósmy wynik w kraju.
Drugi pod względem wysokości wygranych poznaniak, w rankingu krajowym zajmuje 143. miejsce. Ale wygraną w wysokości 8 milionów 596 tys. 401 zł zdecydowanie trudno uznać za powód do narzekań. Padła ona 10 września 2009 roku w kolekturze przy ul. Lotnictwa Polskiego.
Trzecia co do wysokości poznańska wygrana w Lotto to 7 milionów 309 tys. 644,2 zł padła w losowaniu 11 czerwca 2013 roku. Szczęśliwy kupon pochodził z kolektury na osiedlu Dębina 5.
W Mini Lotto wygrane są mniejsze, ale z całą pewnością warte uwagi. W tej grze najwyższą wygraną zainkasował poznaniak, który trafnie wytypował wszystkie liczby na losowanie, które odbyło się 24 marca ubiegłego roku. Kupon okazał się być wart 300 tys. 521,80 zł. 21 stycznia tego roku padła w Poznaniu druga co do wysokości wygrana. Wyniosła ona 282 tys. 039 zł. Szczęśliwa kolektura mieści się na os. Orła Białego. Trzecia co do wysokości poznańska wygrana w Mini Lotto padła 5 maja 2012 roku. W tym roku stolicy Wielkopolski przybył też milioner, który wygrał 1,2 miliona złotych, grając w Ekstra Pensję.
Poznaniacy grają chętnie nie od wczoraj. To właśnie w Poznaniu zorganizowano „Koziołki” - pierwszą w powojennej Polsce grę liczbową. Przetrwała ona niemal trzy dekady. Pierwsze losowanie „Koziołków” odbyło się 5 listopada 1956 roku, ostatnie - 10 lutego 1982 roku. Na przestrzeni lat zmieniały się zasady i... wygrane. Te bywały rozmaite. W końcu lat 50. trzeba było wytypować trafnie 5 liczb z 90. Szansa na główną wygraną była trzykrotnie niższa niż trafienie szóstki w Lotto. Nagroda jednak była wyjątkowa. Szczęśliwiec dostawał działkę budowlaną oraz talon uprawniający do zakupu materiałów budowlanych, na które jednak musiał wysupłać własne oszczędności. Mało atrakcyjne? Może dziś, ale nie w latach 50., gdzie brak dóbr wszelakich doskwierał bardziej niż brak gotówki.
Później zamiast jednej ogromnej nagrody przyznawano ich więcej o różnej wartości. W dalszym ciągu nie były to jednak pieniądze, ale atrakcyjne dobra. Jakie? Samochody, motocykle, telewizory, pralki, miksery, a także wycieczki zagraniczne. I to nie byle jakie, bo na Zachód.
Co sprawiło, że „Koziołki” biły rekordy popularności? Na pewno nie bez wpływu był fakt, że połowa wpływów z kuponów zostawała w Wielkopolsce (archiwalne wycinki z Expressu). To właśnie dzięki „Koziołkom” powstał pomnik Mickiewicza, tramwaj połączył Rataje ze Śródką i Winogrady z centrum.