Paweł Deląg: Kiedy kocham, to jestem na 100 procent
W dzieciństwie marzył o dalekich podróżach. I sprawdziło się: dzisiaj częściej gra w Rosji, Czechach czy Francji niż w Polsce. A wszystko przez to, że dwie dekady temu zagrał Marka Winicjusza w ekranizacji "Quo Vadis".
Wszystko wskazuje na to, że niebawem zobaczymy go wreszcie w nowej roli na małym ekranie. „Kawa z kardamonem” to kostiumowa superprodukcja, w której Paweł Deląg wciela się w jedną z głównych ról. Zdjęcia kręcono za naszą wschodnią granicą i zakończono je wiosną tego roku. Na pewno ucieszy to wierne fanki aktora – bo od pewnego czasu występował on głównie w rosyjskich filmach, które nie docierały do naszych rodzimych kin
- Najbardziej brakuje mi w pracy ojczystego języka, chciałbym być częścią polskiej kultury. Ale mam nadzieję, że najbliższe lata coś zmienią i przyjdzie taki moment, kiedy ktoś pomyśli, że warto spotkać się z tym aktorem. Co ciekawe, to nie tylko mój problem. Wielu świetnych aktorów nie jest wykorzystywanych – mówi w „Gali”.
Urodził się i wychował w Krakowie. Jego tata był muzykiem, a mama – pielęgniarką. Oboje ciężko pracowali, żeby zapewnić jemu i jego siostrze Dorocie godziwy byt. Mama brała dwa etaty w szpitalu i w przychodni, a tata jeździł na koncerty za granicę, skąd przywoził dla swych pociech różne smakołyki. Ostatecznie nie przysłużyło się to jednak Delągom, bo rodzice rozstali się, kiedy Paweł miał piętnaście lat.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień