Oskarżony o dwie zbrodnie może usłyszeć: Dożywocie!

Czytaj dalej
Fot. Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski

Oskarżony o dwie zbrodnie może usłyszeć: Dożywocie!

Jarosław Miłkowski

Gorzów. Prokurator chce dożywotniego więzienia. Obrońca chce uniewinnienia. Jaką karę usłyszy Marek W., oskarżony o dwa zabójstwa?

- Nie jestem demonem! Nikogo nie skrzywdziłem - przekonywał w poniedziałek, 12 września, w sądzie Marek W. 43-letni mężczyzna jest oskarżony o to, że 3 kwietnia 2013 r. zamordował przy ul. Spichrzowej, niemal w samym centrum miasta, Jerzego P., 76-letniego krawca. Mężczyzna mierzy się też z zarzutem zamordowania kilka miesięcy wcześniej w niemieckim Rostocku Ingolfa P. We wczorajszej mowie końcowej prokurator zażądał, aby za każdą z tych zbrodni sąd wymierzył Markowi W. po 25 lat więzienia i skazał go na łączną karę dożywotniego pozbawienia wolności.

Wyrok na 43-latka zostanie ogłoszony w czwartek w samo południe. Jeśli Marek W. dostanie dożywocie, będzie to trzecia tak surowa kara wymierzona przez gorzowski sąd w tym roku. Wymierzono je w marcu oraz w czerwcu. Wcześniej po raz ostatni kara dożywotniego więzienia zapadła w Gorzowie dziesięć lat temu.

- Ja się nie boję zła ani śmierci. Nawet dziś. Gdybym miał dostęp do trucizny, to bym ją dzisiaj wypił - mówił w poniedziałek w sądzie okręgowym 43-letni dziś Marek W. Właśnie zakończył się proces, w którym oskarżony jest on o dwa zabójstwa.
Pierwszego morderstwa Marek W. miał dokonać pod koniec listopada 2012 r. w niemieckim Rostocku, gdzie zamordowany został Ingolf P. Jak przekonywał w poniedziałek w mowie końcowej prokurator Arkadiusz Roćko, sprawstwo 43-latka nie budzi wątpliwości. Niemiecka policja odkryła bowiem mnóstwo śladów DNA Marka W. na ciele i przedmiotach należących do zamordowanego, m.in. na rękojeści noża.

Ja się nie boję zła ani śmierci. Nawet dziś

Ten wątek w sprawie pojawił się przy okazji morderstwa, o którym prawie 3,5 roku temu mówił prawie cały Gorzów. 3 kwietnia 2013 r. w swoim zakładzie krawieckim przy ul. Spichrzowej został zamordowany 76-letni Jerzy G. Ta część sprawy ma charakter poszlakowy, bo nie ma dowodów, że mordercą był Marek W. 43-latek twierdzi, że zabójstwa mógł dokonać Mykola S., jego ukraiński sąsiad. Śledczy twierdzą jednak co innego. W chwili, gdy doszło do zbrodni, telefony obu mężczyzn logowały się do oddalonych od siebie stacji przekaźnikowych. Telefon Marka W. logował się jednak w pobliżu zakładu krawieckiego. U niego też znaleziono telefon, sygnet i obrączkę zamordowanego.

Sprawa zabójstwa Jerzego G. była bardzo głośna. Nic dziwnego. Morderca działał brutalnie. W zakładzie krawieckim było po zbrodni mnóstwo krwi, a ciało rzemieślnika było zmasakrowane. - Jako społeczeństwo byli wstrząśnięci tym, co się stało. Wszyscy zastanawialiśmy się, czy coś podobnego nas nie spotka. Ofiarami takich zbrodni są przecież często osoby przypadkowe. Ogarnia nas strach, który paraliżuje. Stajemy się żyć asekuracyjnie, a to godzi w nasze relacje, nasze stosunki z innymi ludźmi - mówił na początku swojej godzinnej mowy końcowej prokurator Arkadiusz Roćko.

Po wyliczeniu wcześniejszych wyroków Marka W. (w 1992 r., 2002 r. oraz w 2005 r. był skazywany za rozboje, a w 2012 r. za kradzież w ośrodku w powiecie strzelecko-drezdeneckim i grożenie śmiercią niedoszłej teściowej) wniósł o uznanie go winnym obu morderstw. - Biorąc pod uwagę dotychczasowy styl życia Marka W., wiele przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu, również podżeganie do zabójstwa, wnoszę o wymierzenie za obie zbrodnie po 25 lat pozbawienia wolności i w związku z tym wymierzenie kary łącznej dożywotniego pozbawienia wolności i pozbawienia praw publicznych na dziesięć lat - mówił prok. Roćko.

Wnoszę o wymierzenie za obie zbrodnie po 25 lat pozbawienia wolności i w związku z tym wymierzenie kary łącznej dożywotniego pozbawienia wolności i pozbawienia praw publicznych na dziesięć lat

Mec. Joanna Dominik, która jest obrońcą z urzędu Marka W., prosiła z kolei sąd o uniewinnienie 43-latka. - Świadkowie z Rostocku nie potwierdzają, że widzieli Marka W. Brak jest też dowodów obciążających Marka W. w przypadku zabójstwa w Gorzowie. Wątpliwości powinny być rozstrzygane na korzyść oskarżonego - mówiła pani mecenas.
Wyrok w sprawie Marka W. ma zapaść w czwartek 15 września w samo południe.

Do tego roku ostatni wyrok dożywotniego więzienia zapadł w gorzowskim sądzie w 2006 r. (chodziło o brutalne zabójstwo kobiety i jej ośmiomiesięcznego dziecka z Templewka koło Bledzewa).
Po dziesięciu latach bez tak surowych kar, w tym roku już dwie osoby usłyszały w Gorzowie kary dożywocia. 31 marca był to Maciej M. (dopuścił się ojcobójstwa w Międzyrzeczu), a 24 czerwca - Łukasz S. (pod Sulęcinem zabił swoją dziewczynę).
Czy będzie trzecie dożywocie w tym roku?

Jarosław Miłkowski

Jestem dziennikarzem gorzowskiego działu miejskiego "Gazety Lubuskiej". Zajmuję się tym, co na co dzień dzieje się w Gorzowie - opisuję to, co dzieje się w magistracie, przyglądam się miejskim inwestycjom, jestem też blisko Czytelników. Często piszę teksty o problemach, z którymi mieszkańcy przychodzą do naszej redakcji w Gorzowie (Park 111, ul. Sikorskiego 111, II piętro). Poza tym bliskie mi są tematy związane z Kościołem. Od dzieciństwa jestem też miłośnikiem żużla, więc zajmuję się też tą dyscypliną sportu. Gdy żużlowcy rozgrywają sparingi, turnieje szkoleniowe a także jeżdżą w turniejach za granicą Polski, wybieram się tam z aparatem fotograficznym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.