Marta Żmuda Trzebiatowska dojrzała, by żyć po swojemu
„Bycie matką to najważniejsza rola w życiu” – deklaruje. I nie wahała się dla dzieci przemodelować swoją aktorską karierę, choć mogła być celebrytką, prężącą się w świetle fleszy.
Kiedy była nastolatką, trudno ją było zagonić do kuchni. Sytuacja zmieniła się dopiero wiele lat później, jak sama została mamą. Z troski o swoje pociechy zainteresowała się zdrowym żywieniem i teraz spędza całe godziny na zakupach i gotowaniu. Przydaje jej się to w serialu „Kuchnia”, w którym gra właśnie jedną z głównych ról. To nowe wyzwanie zawodowe, którego podjęła się po rezygnacji z etatu w Teatrze Kwadrat w zeszłym roku. Ten krok otworzył kolejny rozdział w jej karierze.
- Byłam na ciepłej posadzce 11 lat. W tej chwili jestem wolna. Chcę pracować z różnymi zespołami aktorskimi i reżyserami, chcę doświadczać nowego jako aktorka, może producentka, dojrzewam do tego, żeby zrobić coś sama i po swojemu. Wiem, że robię to w momencie, kiedy wszyscy kurczowo trzymają się pracy, bo w pandemii i tak wszyscy dużo potraciliśmy. Czasem sama nie rozumiem swoich decyzji, ale później, z perspektywy czasu, widzę, po co to wszystko było, i że musiałam tak postąpić – tłumaczy w Interii.
Wychowywała się w Przechlewie – wiosce na Pomorzu. Jej rodzice byli nauczycielami, ma też młodszego o pięć lat brata, któremu zmieniała pieluszki, kiedy był niemowlakiem. Dobrze się uczyła, nie przysparzała rodzicom problemów, choć zdarzało się, że miała tysiąc różnych pomysłów na minutę. Musiała pomagać w domu i na polu, a w wakacje jeździła do dziadków, by pracować przy żniwach.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień