Leśnicy: Puszcza jest niebezpieczna! Ekolodzy: Ale turyści w niej nie giną!
Od 1 kwietnia na dużych obszarach Nadleśnictw Białowieża i Hajnówka obowiązuje zakaz wstępu do lasu. Oficjalnym powodem jest zagrożenie bezpieczeństwa. Ta decyzja nie podoba się jednak ekologom, a także właścicielom hoteli i gospodarstw agroturystycznych.
Zamykając puszczę i mówiąc, że jest ona niebezpieczna uderzacie w branżę turystyczną i lokalną społeczność - mówią zgodnie ekolodzy oraz właściciele gospodarstw agroturystycznych i hoteli działający w okolicach Puszczy Białowieskiej. Napisali w tej sprawie list otwarty do ministra środowiska. Chcą cofnięcia tej decyzji.
Od początku kwietnia na dużych obszarach Nadleśnictw Białowieża i Hajnówka obowiązuje zakaz wstępu do lasu. Oficjalnym powodem jest zagrożenie bezpieczeństwa wynikające z obecności martwych drzew, zaatakowanych przez kornika. Jak zauważają ekolodzy, zakazem objęte są jednak również rozległe kompleksy lasów liściastych, całkowicie pozbawione drzew „kornikowych”. I pytają, czemu ma właściwie służyć zakaz, co Minister Środowiska i Lasy Państwowe, przy milczącej akceptacji samorządów, chcą ukryć przed mieszkańcami i turystami.
Spotkanie pełne emocji
Kilka dni temu doszło w Białowieży do spotkania leśników z mieszkańcami, turystami i przedstawicielami działających w tej okolicy firm.
- Do naszej recepcji dzwonią klienci i anulują rezerwacje. Często pytają też o to, czy puszcza jest zamknięta - mówił Andrzej Malinowski z Hotelu Żubrówka w Białowieży. - Już odczuwamy, że klientów jest mniej. To puszcza przyciąga tu turystów, a nie nawet najbogatsza oferta hoteli czy gospodarstw agroturystycznych.
- Tylko część terenów Puszczy Białowieskiej została zamknięta ze względów bezpieczeństwa - odpowiadał na te zarzuty Dariusz Skirko, nadleśniczy Nadleśnictwa Białowieża. - Zagrożenie powodują suche drzewa, które mogą spaść na turystów. W obliczu takiego zagrożenia nie mam innego wyboru jak zamknąć zagrożony teren. Odpowiadam za to i karnie i cywilnie.
To właśnie teren tego nadleśnictwa jest w większości zamknięty. To tu zginął przygnieciony drzewem drwal. Jak podkreślił Skirko, do nieszczęścia doszło już po zakończeniu pracy. Drzewo, które spadło na mężczyznę nie było wśród tych wyznaczonych do ścięcia.
- Wypadków śmiertelnych z udziałem turystów w Puszczy nie było - zauważał prof. Rafał Kowalczyk z Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk w Białowieży. - Zginął drwal, może więc zamknijmy puszczę dla drwali. W górach co roku ginie kilku lub kilkunastu turystów, ale nikt gór nie zamyka.
-Zamykamy szklaki, by do wypadku nie doszło - odpowiedział Skirko. - Gdyby turysta zginął zabity przez drzewo, to dopiero byłby negatywny PR dla puszczy. Niedawno zrobiłem zdjęcie drzewa, które zwaliło się na jeden ze szlaków, przez który przejeżdżałem.
- Ale na mapie na czerwono zakreskowana jest większość terenu wokół Białowieży - zauważył Paweł Winiarski, przewodnik. - Jeśli wejdę z turystami na ten teren, to albo narażę ich na mandat 500 zł, albo zostaniemy wyproszeni z lasu. Z kolei, jeśli już wytniecie wszystkie zagrażające drzewa - świerki, graby i brzozy, to wówczas nie będę miał po czym oprowadzać i stracę miejsce pracy.
Według nadleśniczego Skirko turystów można zaprowadzić na teren nadleśnictwa Browsk, które jest otwarte lub Hajnówka, gdzie zamknięte są jedynie dwa szlaki (niebieski i zielony). Podkreślił też, że intencją Lasów Państwowych nie jest karanie mandatami. Służby leśne nie mają nawet takich uprawnień. W przypadku spotkania turysty na obszarze zamkniętym po prostu, dbając o jego bezpieczeństwo, proszą go o opuszczenie terenu.
- Jakiś czas temu prze nieuwagę weszliśmy z kolegą na teren zamknięty - opowiadał jeden z obecnych na spotkaniu turystów. - Zatrzymali nas strażnicy leśni. Wylegitymowali nas i rzeczywiście jedynie pouczyli, nakazując opuszczenie terenu. Ale po jakimś czasie do mego domu przyjechała policja. Zostałem wezwany na przesłuchanie i ukarany mandatem.
Przedstawiciele Lasów tłumaczyli, że przecież ukarała policja. Ale przyznali, że tym sprawę przekazała służba leśna.
- Przekonują nas państwo, że puszcza jest otwarta, a jedynie na niektóre szlaki nie można wejść, ale dlaczego na swojej stronie internetowej informujecie ogólnie o zakazie wstępu do Puszczy i karach za jego złamanie- mówiła Lucyna Szymura z Biura Turystycznego Sóweczka. - Przecież na tę stronę wchodzą turyści, a to zniechęca.
- To efekt braku doświadczenia w odpowiednim redagowaniu informacji - przyznał Grzegorz Bielecki, nadleśniczy Nadleśnictwa Hajnówka.
Już po spotkaniu na stronie Lasów Państwowych pojawiła się informacja skrajnie inna od poprzedniej - z nagłówkiem „Już prawie cała Puszcza Białowieska jest otwarta”. To jeden z nielicznych ukłonów LP w stronę branży turystycznej.
To wina kornika...
- Argument o tym, że Puszcza to las naturalny rozsiewana jest przez „wraże” siły - mówił nadleśniczy Bielecki. - Poprzednie władze doprowadziły do ogromnej gradacji kornika. Teraz w Puszczy mamy 4 mln martwych drzew, przede wszystkim świerków, które musimy usunąć. Zajmie to kilka lat.
- I kornik drukarz, i usychające świerki to naturalny proces zmian zachodzących w Puszczy - odpowiadał Winiarski. - To obserwacja tych procesów kusi turystów.
- Żaden turysta nie przyjedzie oglądać suchych i powalonych drzew jakie widać z drogi Hajnówka - Białowieża - wdał się w dyskusję nadleśniczy. - Chcemy, by ten las był piękny i zielony. Jak zostawimy go samego sobie, to na miejsce świerków wejdą graby.
- Co złego jest w grabach, w ich skupiskach też są siedliska rzadkich gatunków - zauważał prof. Kowalczyk. - Poza tym grab ustąpi miejsca innym drzewom. Potrwa to kilkadziesiąt, albo kilkaset lat, ale tyle trwają naturalne procesy. Po co w nie ingerować?
- To są tylko niepotwierdzone teorie - odpowiedział nadleśniczy Bielecki. - Gdybyśmy nic nie robili tego pięknego lasu nie zboczyłby ani pan, ani pana dzieci, wnuki i prawnuki.
- Gdybym chciał oglądać zielony las posadzony w rządku, to nie jechałbym tu z centralnej Polski - skomentował jeden z obecnych na spotkaniu turystów.
Teren Puszczy Białowieskiej znajdujący się poza Białowieskim Parkiem Narodowym
administrowany jest przez trzy nadleśnictwa: Białowieża, Hajnówka I Browsk. Najwięcej zamkniętych szlaków i terenów znajduje się na obszarze tego pierwszego. W całości dostępne są jednak ,
* dojazd do Rezerwatu Pokazowego Żubrów,
* ścieżki edukacyjne: Żebra Żubra,
Szlak Dębów Królewskich, Miejsce Mocy, droga Narewkowska i Sinicka oraz tryb Jagielloński, ( dane z kwietnia). Dostępność poszczególnych szlaków ciągle się zmienia).
- Mapa z zamkniętymi szlakami jest dynamiczna - mówił Jarosław Krawczyk, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku. - Po usunięciu zagrożenia, są one na nowo otwierane. Turyści mogą po nich swobodnie i bezpiecznie się poruszać.