Od redaktora:
Jak to jest: cieszyć się, czy nie? Z jednej napływają do nas optymistyczne wieści, czym chwali się głównie rząd. Na przykład, że bezrobocie jest rekordowo niskie, w związku z czym nasz rynek pracy stał się wreszcie rynkiem pracownika, a nie pracodawcy.
Z drugiej strony przedsiębiorcy narzekają, że brakuje im pracowników. Są też tacy - jak duński biznesmen, który ma (jeszcze) firmę w Piotrkowie - który uznał, że po podniesieniu przez PiS minimalnej płacy nie opłaca się mu już prowadzić biznesu i przenosi szwalnię do tańszej Bośni. Pracę straci 88 osób, na które jednak, ponoć, z utęsknieniem czekają inne nasze firmy.
Pytanie, czy rzeczywiście i ile mogą zaoferować tym zwolnionym przez Duńczyka oraz czy na normalny etat, czy może jednak na „śmieciówkę”. Bo z tą pracą tak różowo nie jest. Fachowców z prawdziwego zdarzenia brakuje. A może są, tyle, że nie opłaca się im już pracować w Polsce nawet za podwyższoną najniższą pensję krajową...