Awantura o „Klątwę” w Teatrze Rozrywki w Chorzowie. Apel arcybiskupa i dwie pikiety
Arcybiskup apeluje o odwołanie spektaklu „Klątwa”. Dyrektor Teatru Rozrywki: Jeśli spektakl kogoś obraża, to nas jako społeczność żyjącą w zakłamaniu. „Ta świadoma prowokacja będzie sfinansowana ze środków publicznych, na które wszyscy pracujemy i powierzamy naszym przedstawicielom - w tym przypadku Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Śląskiego - do zagospodarowania dla wspólnego dobra, a nie do jego dewastacji” - napisali duchowni. W czwartek planowane są pikiety przed Teatrem Rozrywki w Chorzowie.
Wezwanie do modlitwy, postu, podejmowanie czynów odpokutowujących za grzechy oraz prośba o wstawiennictwo świętego Floriana, patrona Chorzowa, „aby ochronił miasto i jego mieszkańców przed zamętem i skutkami złego posiewu spektaklu „Klątwa”. W tych mocnych słowach metropolita katowicki, arcybiskup Wiktor Skworc oraz chorzowscy duszpasterze zaapelowali, by kontrowersyjny spektakl został odwołany. A przypomnijmy, że produkcja Teatru Powszechnego z Warszawy zostanie wystawiona na deskach Teatru Rozrywki już w najbliższy czwartek w ramach 19. Wakacyjnego Przeglądu Przedstawień. Duchowni w komunikacie odnieśli się też do źródeł finansowania tego przedsięwzięcia.
„Ta świadoma prowokacja będzie sfinansowana ze środków publicznych, na które wszyscy pracujemy i powierzamy naszym przedstawicielom - w tym przypadku Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Śląskiego - do zagospodarowania dla wspólnego dobra, a nie do jego dewastacji” - napisali duchowni.
- Z płaconych przeze mnie podatków też finansowane są cele, których ja nie aprobuję - mówi wzburzony Dariusz Miłkowski, dyrektor teatru. - Zeźlił mnie argument, że robimy to ze środków publicznych. Ten spektakl finansuje się sam. Bilety były dość drogie, bo nie mogły być tanie, a widownia jest w całości zapełniona - dodaje.
Pikieta przed Teatrem Powszechnym przed spektaklem Klątwa
Wideo: AIP
- Mam poczucie, że ktoś zabrania czegoś kilkuset osobom. Przy czym cała rzecz odbędzie się w zamkniętym pomieszczeniu, nie będziemy chodzić po rynku i deprawować dzieci. Ten spektakl jest o zupełnie czymś innym niż się osobom, które tego nie widziały, wydaje. Faktycznie sztuka współczesna się radykalizuje, ale dzieje się to z prostego powodu. Sztuka odnosi się do rzeczywistości, w której funkcjonuje, a ta rzeczywistość przekracza wszystkie możliwe granice. Jeśli „Klątwa” kogoś obraża, to nas jako społeczność, żyjącą w totalnym zakłamaniu - twierdzi.
Faktem jest jednak, że Teatr Rozrywki to instytucja kultury, która podlega Urzędowi Marszałkowskiemu i otrzymuje dotacje podmiotowe na swoją działalność. Ale jak zapewnia Henryk Mercik, członek zarządu województwa: ani grosz z publicznych pieniędzy nie został dołożony na wystawienie „Klątwy”. To występ gościnny, jednorazowy, teatru ze stolicy.
- Nadzorując instytucje kultury - oczywiście - sprawdzamy, czy publiczne pieniądze nie zostały np. zmarnowane, natomiast nigdzie w moich kompetencjach nie jest napisane, że mogę dyrektorowi - np. teatru - nakazać coś zrobić w sensie repertuarowym, zdjąć z afisza lub zakazać mu kogoś zapraszać. W żadnym cywilizowanym kraju się tego nie robi - zaznacza. Mercik podkreśla, że na czele instytucji kultury stoją dyrektorzy, którzy oceniani są za całokształt pracy podczas swojej kadencji. - Dyrektor Miłkowski to fachowiec z krwi i kości. Zarządza teatrem od wielu lat, w zasadzie stworzył jego markę. Myślę, że nie dał powodu widzom, żeby mu nie ufać - dodaje.
Zanim jeszcze głos zabrał Kościół, zbierane były podpisy pod petycją, by spektakl odwołać, a Urząd Miasta w Chorzowie otrzymał zgłoszenia organizacji dwóch pikiet w czwartek przed teatrem.
Petycję do dyrektora teatru wystosowało również siedmioro chorzowskich radnych. Jacek Nowak z PiS (jeden z sygnatariuszy petycji) wyjaśnia, że jeśli podczas przedstawienia dochodzi do profanacji krzyża, symbolu uniwersalnego i ważnego nie tylko dla chrześcijan, czy obrazy św. Jana Pawła II, to przedstawienie powinno zostać odwołane.
- Działalność Teatru Rozrywki, poza wpływami z biletów, finansowana jest z pieniędzy publicznych, samorządowych. To, że akurat na ten spektakl teatr nie dostał dodatkowego wsparcia, nie oznacza, że - jako instytucja kultury podlegająca marszałkowi województwa - powinien w ten sposób prowokować. W ogóle dziwię się, że taki spektakl został wybrany, bo charakter Rozrywki jest zupełnie inny. To teatr muzyczny, gdzie są raczej wystawiane sztuki lekkie, wesołe. Tutaj nagle próbuje się szukać rozgłosu poprzez szokowanie i skandal - ocenia radny. Sam jest przeciwny organizowaniu pikiet pod teatrem, a popiera udział w modlitwach, które tego dnia mają odbyć się w chorzowskich kościołach.
To nie pierwszy raz, kiedy Teatr Rozrywki sięga po kontrowersyjny tytuł. Abstrahując już od produkcji własnych, jak np. „Położnice szpitala św. Zofii”, które swojego czasu odbiły się dość szerokim echem. W 2014 roku w TR miał zostać wyemitowany - jako pokaz filmowy - inny ze spektakli, który wzburzył społeczeństwo. Chodzi o „Golgotę Picnic”. Wtedy Miłkowski zdecydował o jego odwołaniu. Jak zostało to określone w oświadczeniu: „ulegając presji szantażu”. Pokaz „Golgoty...” odbył się za to w katowickim Teatrze Śląskim. I jemu towarzyszyły pikiety. Głos w tej sprawie zabrała wówczas kuria, która ustami swojego rzecznika zaapelowała, by „zignorować te prezentacje”.
Na najbliższy czwartek Urząd Miasta w Chorzowie otrzymał zgłoszenia dwóch pikiet, które mają się odbyć przy ul. Konopnickiej, gdzie teatr się znajduje. Jedną z nich organizuje środowisko związane z ONR. Organizatorzy obu pikiet szacują, że w każdej demonstracji może wziąć po 100-300 osób.