36,6 stopnia - to najwyższa temperatura tego lata w Polsce. Rekord padł przy granicy z Niemcami. A to nie koniec...
Optymalna temperatura ciała zdrowego człowieka to dokładnie 36,6 stopnia Celsjusza. Taka jest przynajmniej (według Wikipedii) norma dla... Polaków i Rosjan. Dla innych nacji i kontynentów ta sama internetowa encyklopedia rozszerza przedział temperaturowej „normalności” od 36, 1 do 37,8 stopnia. Tak czy siak we wsi Trzebież, tuż przy granicy z Niemcami, zanotowano 8 sierpnia na lokalnych termometrach dokładnie i rekordowo 36,6 kreski w cieniu, co bynajmniej nie jest dla nas idealną temperaturą.
Wprawdzie nie padł polski rekord z 1921 roku, kiedy to w Prószkowie zanotowano 40,2 stopnia, ale wszystko jest jeszcze możliwe. Upalne rekordy padają bowiem teraz na całym świecie, nawet za kołem podbiegunowym. W Tokio słupek rtęci podniósł się do 41 kresek. Ale to nic - w południowej Kalifornii zanotowano niedawno 48,9 stopnia Celsjusza, a w algierskiej oazie Warkala 51,3 stopnia!
Nawet w chłodnym zwykle Montrealu rozgrzało się do 37 stopni; o północnej Finlandii nie wspominając, gdzie było 25 kresek powyżej zera. Z resztą Słońce, dosłownie i w przenośni, spalało ostatnio całą Skandynawię. Przykładem są oczywiście pożary w Szwecji, z którymi walczyli między innymi nasi strażacy witani na każdym kroku i entuzjastycznie przez lokalną ludność. Naukowcy twierdzą, że to nie koniec pogodowych niespodzianek i czekają nas kolejne rekordy ciepła oraz inne gwałtowne meteorologiczne zjawiska. Matka Ziemia się nam rozpuszcza, co spektakularnie widać po jej lodowych czapach na biegunach (a raczej już czapkach). Swoja drogą - usilnie się do tego przyczyniamy.
Mamy też wyjątkową zdolność dodatkowego podnoszenia temperatury sobie wzajemnie. Przykład? Ot choćby taki obrazek z ostatniego weekendu. Popularna „gierkówka”, czyli trasa ze Śląska do Łodzi. Większość kierowców zachowuje się, jakby w swych klimatyzowanych samochodach dostali udaru słonecznego. Wyprzedzają na trzeciego, zajeżdżają sobie bez powodu drogę i wyczyniają inne „cuda” byle tylko szybciej... Na ten widok wielu normalnym użytkownikom szos skacze temperatura powyżej 36,6 stopnia Celsjusza, a ciśnienie i tętno znacząco przekraczają dopuszczalne normy.
Do tego temperaturę podnoszą nam politycy, którzy wprawdzie mają parlamentarne wakacje, ale mimo to wciąż podgrzewają atmosferę, choćby mieszając w polskim wymiarze sprawiedliwości. Opozycja - ta oficjalna i ta nie z ulicy Wiejskiej w Warszawie - „ogrzewa” za to pomniki w całej Polsce ubierając je w płachty z napisem „Konstytucja”.
W każdym razie zanosi się na liczne burze. Te letnie mogą być wprawdzie w przyrodzie gwałtowne (a takie są, niestety, przewidywane w najbliższych dniach), ale te w polityce na razie przypominają błyskawice „na sucho”.
Za to jesień, jako, że będzie wyborcza, może przynieść znacznie gwałtowniejsze zjawiska. Szykujmy się zatem na ostry polityczny lans, w którym wielu obrzuci się błotem, a gromy będą rzucane często na oślep. W tle nabrzmiewa groźba związkowych protestów, choćby w sprawie zamrożonych podwyżek dla budżetówki. Z zachodniej Europy nadciąga za to mroźna fala krytyki pod adresem nam panujących. To jednak raczej nie ostudzi emocji, ani u nas, ani w innych rejonach Starego Kontynentu.