Żyjemy w świecie opanowanym przez owady, ale ich liczba nieustannie spada. Warto od najmłodszych lat uczyć, jak je chronić i o nie dbać
Ekscytację z powodu czekającej przygody można było wyczuć już na parkingu. Niecierpliwe przebieranie nogami (w kaloszach) i mocne ściskanie w dłoniach siatek do połowu owadów wskazywały na ogromną chęć wypatrywania i poznawania życia tych sześcionogich stworzeń w ramach kampanii „Owadzie lato” .
B ez wątpienia rządzą światem. Mogą żyć w najróżniejszych warunkach i środowiskach. A liczba ich gatunków to znacznie więcej niż połowa wszystkich organizmów żyjących na kuli ziemskiej. Chociaż większość ludzi czuje obrzydzenie na widok wielości ich odnóży, zwartych pancerzy i ruchliwych czułków, mali uczestnicy „Owadziego lata” byli nimi zafascynowani.
Owady stanowią najliczniejszą gromadę wśród stawonogów i jednocześnie są najliczniejszą grupą zwierząt, przewyższającą liczbą wszystkie pozostałe gatunki. Zamieszkują każdy kontynent i każde środowisko lądowe. W Polsce żyje od 28 do 30 tys. tysięcy owadów, stanowiąc około 90 proc. wszystkich gatunków zwierząt w naszym kraju. Uczestnicy „Owadziego lata” na krakowskim Zakrzówku mogli zobaczyć kolorowe motyle, pracowite mrówki i pszczoły, smukłe ważki, wodne pluskwiaki i wiele innych.
Małe, a takie ważne
Pomimo że owady stanowią najbardziej zróżnicowaną gatunkowo grupę organizmów na świecie, ich liczebność nieustannie spada. A razem z nią maleje różnorodność roślin zależnych od owadów. Wpływ tych sześcionogich stworzeń na otaczający nas świat jest ogromny, dlatego od najmłodszych lat warto uczyć, jak chronić owady.
Aleksandra Pępkowska-Król, Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków, współorganizatorka „Owadziego lata”: Świat owadów jest różnorodny, ciekawy i piękny. Te niewielkich rozmiarów zwierzęta, choć obecne wszędzie dookoła nas, rzadko zwracają na siebie uwagę, ponieważ aby dostrzec owady, trzeba się schylić, spojrzeć w zacienione miejsce albo wyłowić je z wody. Rola owadów jest niezwykle ważna, niestety, wiele gatunków jest zagrożonych przez niewystarczającą liczbę naturalnych siedlisk. Giną, ponieważ w naszym otoczeniu jest coraz mniej dogodnych dla nich miejsc, takich jak pełne kwiatów łąki i naturalne lasy.
Uzbrojeni w lupy, siatki na owady oraz specjalne pudełka uczestnicy spotkania wyruszyli na Zakrzówek, gdzie stojąc po kolana w trawie i wypatrując motyli, ważek i pasikoników, usłyszeli na początek garść podstawowych informacji na temat owadów. Dowiedzieli się, że ciało owada składa się z głowy, tułowia i odwłoka. Na głowie znajdują się oczy i czułki, a z tułowia wyrastają trzy pary odnóży. Większość owadów ma też skrzydła, dzięki którym mogą się sprawnie przemieszczać, czasem na bardzo duże odległości.
Jako pierwszy do siatki na owady trafił niewielki motyl - przestrojnik trawnik.
- Wygląda dość niepozornie - mówiła, podnosząc specjalny pojemnik, Anna Warzyńska z Fundacji Dzieci w Naturę. - Z motylami trzeba obchodzić się bardzo delikatnie, dlatego nie biorę go do ręki, ale umieszczam w specjalnej tubie z siateczki, gdzie możemy mu się przyglądać.
- A można motyla zabrać do domu? - pyta jeden z uczestników spotkania.
- Umarłby tam z głodu, ponieważ jego pożywienie znajduje się na łące.
- Ale u mnie obok domu jest łąka - nie ustępuje chłopiec.
Owadzie historie
Symbolem Zakrzówka stały się kilka lat temu inne motyle: modraszek telejus i modraszek nausitous, w obronie których protestowali aktywiści miejscy i osoby, które nie godziły się na zabudowę zielonej enklawy w centrum Krakowa.
- Te dwa gatunki motyli są świetnym przykładem tego, jak skomplikowane są zależności w przyrodzie - wyjaśnia Aleksandra Pępkowska-Król. - Ich cykl życiowy jest bardzo złożony. Samice składają jaja wyłącznie na konkretnym gatunku rośliny - krwiściągu lekarskim. Tam pojawiają się gąsienice, które żerują wewnątrz kwiatostanów, żywiąc się nasionami. Potem spadają na ziemię. Żeby móc dalej żyć, gąsienica modraszka musi zostać zaadoptowana przez mrówkę i robi wiele, aby tak się stało: najczęściej udaje larwę mrówek. Gdy trafi do mrowiska, staje się pasożytem społecznym i jest karmiona przez gospodarzy. Może również pożerać larwy mrówek. Tak postępuje aż do następnego roku, w którym się przepoczwarza i wylatuje z mrowiska jako piękny motyl. Aby chronić te niesamowite motyle, musimy chronić łąkę, na której rośnie krwiściąg lekarski i gdzie obecne są mrówki, które w ziemi zakładają swoje gniazda. To proste zobrazowanie skomplikowanego świata przyrody - dodaje pani Aleksandra.
Ambasadorką owadziego przedsięwzięcia jest Pszczółka Maja, znana wszystkim bohaterka kreskówki, która w projekcie Makowa Łąka edukuje o przyrodzie kolejne pokolenia Polaków i pokazuje, w jaki sposób każdy z nas może przyczynić się do ochrony owadów.
Jak wspierać przyrodę, żeby owadom żyło się lepiej?
- Prawie każdy może zadbać o to, aby w jego otoczeniu rosło więcej roślin, dzięki czemu zwiększy się liczba owadów - mówi Hanna Rachwald z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków. - Starajmy się sadzić i siać rodzime gatunki roślin, unikajmy tych obcych. Miejmy takich zakątków dużo i za bardzo nie dbajmy o ich wygląd, aby były chociaż trochę dzikie. Rzadziej kośmy trawniki, aby mogły zakwitać. W ogrodach, na zieleńcach czy na trawnikach zostawiajmy suche gałęzie czy uschłe badyle, które stanowią dom dla owadów. A gdy jest bardzo gorąco i brakuje kałuż, wystawmy owadom wodę w poidełkach, które są dla nich przystosowane - umożliwiają wylądowanie i napicie się. Wystarczy płaską miseczkę wypełnić szyszkami lub patykami i zalać wodą. Będziemy mogli zaobserwować na przykład pijące pszczoły, które wyglądają fantastycznie - dodaje pani Hanna.
- Mamusiu, gdy tylko wrócimy do domu, zrobimy takie poidełko, prawda? - słychać głosik dziewczynki, która z zafascynowaniem słucha o pijących wodę pszczołach.
Oczami dziecka
Uczestnicy „Owadziego lata” mogli zaobserwować na Zakrzówku m.in. grupę owadów żyjących w wodzie albo na wodzie. To wodne pluskwiaki, chrząszcze i ich larwy czy też drapieżne larwy ważek. Wszystkie one polują na inne małe wodne organizmy: inne owady i ich larwy, a nawet na kijanki czy maleńkie rybki.
- Takim wodnym pluskwiakiem jest na przykład płoszczyca szara, nazywana wodnym skorpionem. Wygląda tak, jakby ktoś połączył skorpiona z uschniętym liściem, ponieważ na końcu odwłoka ma rurkę, za pomocą której oddycha. Rurka ta przypomina ogonek liścia, co zwiększa zdolności kamuflujące płoszczycy. Od czasu do czasu ten niezwykły owad musi wystawić rurkę na powierzchnię wody i pobrać powietrze - opowiada pani Aleksandra.
Niestety, małym przyrodnikom nie udało się zaobserwować tego drapieżnego owada. Widziały za to krewniaka płoszczycy - pluskolca pospolitego. U tego owada ostatnia para odnóży jest silnie wydłużona i pokryta licznymi włoskami. Z wyglądu przypomina wiosła. Nie bez powodu, ponieważ dzięki nim pluskolec jest sprawnym i szybkim pływakiem.
- Pluskolec pływa w wodzie brzuchem do góry. Jego grzbiet jest jasno ubarwiony, a brzuch ciemny. Ponieważ pływa brzuchem do góry, patrząc na niego od dołu (z perspektywy dna zbiornika) trudno go zauważyć, bo jasny grzbiet jest niemal niewidoczny na tle rozświetlonej powierzchni wody - dodaje pani Aleksandra.
Wspólny spacer na pobliską łąkę lub nieskoszony trawnik w parku i oswajanie dzieci z owadami to najlepszy sposób na budzenie zainteresowania i przekazywanie wiedzy na ich temat. Organizatorom projektu „Owadzie lato” zależało na tym, aby przekonać najmłodszych, że owady są ciekawe i nie należy się ich bać. Czy im się to udało?
- Mój synek nie boi się owadów, ku mojemu przerażeniu - uśmiecha się mama przedszkolaka. - Nasze spacery często wyglądają tak, że obserwujemy te małe stworzonka, czasem bardzo długo. Zdarza się, że syn nawet grając w piłkę, przerywa zabawę, gdy tylko dostrzeże, że w trawie coś się porusza.
- Moje dzieciaki miały taką frajdę, aż smutno mi się zrobiło, że sam wydoroślałem - uśmiecha się młody mężczyzna. - Biegały wte i wewte, szukając stworzeń i roślin, bawiąc się, szperając w krzakach i odkrywając coraz nowsze ciekawostki podsuwane im przez organizatorów. A prowadzący opowiadali tak ciekawie o przyrodzie, że nie tylko dzieci słuchały z zapartym tchem - dodaje.
Okazuje się, że do tego, by zainteresować najmłodszych przyrodą i owadami, nie trzeba było wiele. Wystarczyło trochę czasu, zaangażowania, wiedzy i otwartości. Pierwszy krok w dziedzinie edukacji przyrodniczej został zrobiony. A z czasem może wydarzyć się coś jeszcze. Przecież takie warsztaty to również niesamowita szansa na to, by ponownie spojrzeć na świat oczami dziecka i zadziwić się nim na nowo. Przy okazji my też możemy zakochać się w przyrodzie.