Policja: - Droga, na której doszło do tragedii, należy do najniebezpieczniejszych w Lubuskiem
Widok samochodu z roztrzaskanym przodem, wyciętymi przez strażaków drzwiami i dachem do przyjemnych nie należy. Ale to właśnie na taki obraz można było wczoraj trafić w Dąbroszynie. To niewielka wieś, której mieszkańcy podobne, tragiczne kadry znają jak mało kto.
- 28 grudnia, kilkaset metrów dalej, kobieta w fordzie wbiła się pod ciężarówkę. Przeżyła, ale zabrał ją śmigłowiec medyczny. Teraz kolejny wypadek. Taka tragedia... - mówi pani Grażyna, która jako jedna z wielu osób przyglądała się wczoraj akcji ratunkowej.
Udało nam się ustalić, że wskazówka prędkościomierza napędzanego na tylne koła mercedesa klasy C zatrzymała się na 90 km/h. Wypadek wydarzył się w terenie zabudowanym, gdzie obowiązuje 50 km/h. Ślady na jezdni i poboczu wskazywały, że kierowca ciężarówki (również marki Mercedes), widząc wpadające w poślizg auto, próbował zjechać na bok. Niestety, doszło do zderzenia. Jego siła była potężna. Strażacy mimo użycia specjalistycznego sprzętu mieli problem, aby wydobyć osoby z rozbitego, osobowego mercedesa. Autem podróżowało trzech mężczyzn. Siedzący z przodu pasażer zginął na miejscu. Po jedną z rannych osób wezwano śmigłowiec. Cała trójka dojeżdżała do pracy w jednej z kostrzyńskich firm. - Kierowcy samochodu ciężarowego nic się nie stało. Był trzeźwy - mówi Maciej Kimet z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie. Szczegółowe przyczyny wypadku ustalą policjanci pod nadzorem prokuratury.
- Około godziny szóstej wyjeżdżałem z domu po zakupy. Gdy wracałem około siódmej, zaczął padać deszcz. Było bardzo ślisko - mówi nam mieszkaniec pobliskiego domu. - Droga wojewódzka nr 132 jest jedną z najbardziej niebezpiecznych, o ile nie najniebezpieczniejszą drogą wojewódzką w całym Lubu-skiem. Do śmiertelnych wypadków dochodzi tu co roku, najczęściej w okresie jesienno-zimowym - przyznaje Wiesław Widecki, naczelnik lubuskiej drogówki. Dlaczego właśnie ta trasa jest tak niebezpieczna? Powodów jest kilka. Po pierwsze, prowadzi wzdłuż Warty, przez teren, gdzie często zbiera się mgła. Ta ogranicza widoczność i osadzając się na asfalcie, sprawia, że droga jest śliska. W wielu miejscach jezdnia wiedzie przez tereny leśne, gdzie później dociera słońce, więc asfalt dłużej jest śliski. Niektóre z drzew rosną zaledwie kilkadziesiąt centymetrów od jezdni. Dodatkowo Dąbroszyn położony jest w niecce, gdzie dodatkowo osadza się mgła i wilgoć. Droga może tu być śliska, mimo że kilka kilometrów dalej jest sucha i przyczepna.
W zeszłym roku na drodze W-132 między Gorzowem a Kostrzynem (to odcinek drogi liczący 40 km), doszło do trzech wypadków. Jedna osoba zginęła, a cztery zostały ranne. Było też 95 kolizji.
Może być bezpieczniej?
Zbierze się komisja
W Lubuskiem na polecenie komendanta wojewódzkiego każdy przypadek śmiertelnego wypadku drogowego jest analizowany osobno. W tym przypadku również zbierze się komisja, w której skład wejdzie policja, zarządca drogi, przedstawiciel samorządu. Sprawdzą, czy można zrobić coś, żeby na danym odcinku poprawić bezpieczeństwo.
Policjanci tutaj „suszą”
Osoby, które często jeżdżą drogą nr 132, potwierdzają, że patrole policji często sprawdzają tu prędkość kierowców. Bywa, że patrol drogówki ustawia się kilkadziesiąt metrów od miejsca, gdzie wydarzył się wczorajszy wypadek. Czasem drogę patrolują też radiowozy nieoznakowane.
Gdzie była piaskarka?
Zarządca drogi tłumaczy, że na bieżąco monitoruje jej stan. Jeśli jest konieczność, na drogę wyjeżdżają piaskarki. Bywa jednak, że szczególnie w rejonie Dąbroszyna, warunki zmieniają się błyskawicznie.