Maciejowi Borynie zawdzięczamy wiele publikacji, kilka programów badawczych i ... niejedno hasło w regiopedii. - To prawdziwy pasjonat - mówią szprotawianie.
Sam siebie charakteryzuje jako dziennikarza, encyklopedystę i popularyzatora wiedzy regionalistycznej z blisko trzydziestoletnim stażem. Na koncie ma kilkaset opracowań i artykułów popularno-naukowych, tłumaczeń starodruków z języka niemieckiego oraz programy naukowo-badawcze z zakresu archeologii, historii i przyrody. Społeczny Opiekun Zabytków i Społeczny Opiekun Przyrody. Założyciel i były prezes stowarzyszenia naukowego Towarzystwo Bory Dolnośląskie im. dr Klausa Haenscha, obecnie jego członek w randze honorowego prezesa. W końcu organizator i dyrektor Muzeum Ziemi Szprotawskiej im. dr Felixa Matuszkiewicza.
- Maciej jest niewątpliwie naszym najbardziej znanym regionalistą, jednak nie jedynym - mówi Teresa Zima, dyrektor miejscowego domu kultury. - Przed nim trud zbierania pamiątek po dawnej Szprotawie podjął Mieczysław Pozaroszczyk. To on jako pierwszy nawiązał kontakty z niemieckimi mieszkańcami miasta. Wiele eksponatów izby historii pochodzi z jego zbiorów. Później misję tą kontynuował jego syn, Tadeusz Pozaroszczyk, obecny szef OPS -u. Mamy też młode pokolenie, Macieja Siwickiego, czy Anielę Cichalewską. Wysiłki ich wszystkich sprawiają, że w mieście panuje klimat, który sprzyja pielęgnowaniu historii. Dlatego też Szprotawa, choć mała, gotowa jest dotować Izbę Historii i wspierać inicjatywy pasjonatów.
- Pierwsze izby Bory Dolnośląskie organizowały równolegle w Szprotawie i Wymiarkach - opowiada Maciej Boryna. - Tamtejszy wójt, Zdzisław Lubas, był bardzo otwarty na przedsięwzięcia kulturalne.
By nie generować kosztów izbę w Wymiarkach założono w budynku biblioteki. Maciej Boryna i obecny burmistrz Gozdnicy, Krzysztof Jarosz, pełniący wówczas rolę dyrektora ośrodka kultury, zaangażowali się w gromadzenie zbiorów. Pozyskano niemieckie wydawnictwa traktujące o regionie, część podarowali dawni niemieccy mieszkańcy. Na polu tym szczególnie zasłużyła się Traudel Schumann z Hoyerswerdy. To ona sprezentowała izbie oryginalną kronikę hutnictwa szkła oraz kronikę gminy opracowaną przez ostatniego przedwojennego wójta Wymiarek, Alfreda Briesnera.
- Te starania ostatecznie zniweczono. Zabrakło zainteresowania ze strony władz gminnych, odwiedzających Niemców z roku na rok było mniej, miejscowi jakoś nie palili się do działania. Bo tak po prawdzie, nieważne czy wydział promocji zatrudnia dwie czy pięćdziesiąt osób. Ważne by ktoś czuł tego bluesa - mówi Boryna.
Jednak doświadczenia na niwie promowania walorów Wymiarek zaprocentowały w dalszej pracy regionalisty. Boryna odkrył, jak ważny jest internet i publikacje książkowe. Poznał od kuchni tajniki współpracy z lokalną społecznością i szkołami.
- Ciągle mieliśmy muzeum w Szprotawie. Pracowaliśmy społecznie. Oprowadzaliśmy wycieczki, organizowaliśmy wystawy, nocami pilnowaliśmy pieca centralnego ogrzewania. Gmina płaciła rachunki i zapewniała nam dach nad głową - opowiada Boryna przyznając jednocześnie, że odczuwa satysfakcję z powodu tego, że niezawodowa, jakby nie patrzeć, placówka do dziś może się poszczycić kontaktami z pierwszoligowymi tuzami nauk historycznych i archeologii.
- Mamy bogatą przeszłość, co z kolei przekłada się na możliwości, jakie daje turystyka. Oczywiście, nigdy nie stworzymy tu raju dla urlopowiczów, jednak niszowy turysta z pewnością skusi się, by zobaczyć nasze krzyże pokutne, warowne wieże, stare kościoły. Coraz głośniej słychać o nas w środowisku kajakarzy, czy rowerzystów, poszukujących długich tras. Dlatego żagańskie starostwo stawia na takie inwestycje. Promujemy je też aktywnie w naszym serwisie. Cykl „Wędrujemy po powiecie” ma większą liczbę odsłon, niż informacje urzędowe - podkreśla Boryna, który w obecnej kadencji jest także radnym powiatowym i etatowym członkiem zarządu. Jak mówi, do polityki trafił, by być lepszym regionalistą.
- To od wójta Wymiarek usłyszałem kiedyś, że człowieka bardziej respektują, gdy działa pod egidą samorządowej władzy. Na stanowisku można łatwiej osiągać wiele celów. Choć pierwsze moje doświadczenia w radzie miasta Szprotawy nie były specjalnie zachęcające, w powiecie odnajduję się świetnie. Tu naprawdę można zdziałać wiele dobrego.