Prokuratura Okręgowa we Włocławku umorzyła właśnie postępowanie prowadzone przeciwko żonie Lucjana Kuźniara, byłego wicemarszałka, a obecnie członka zarządu województwa podkarpackiego. Jadwiga Kuźniar nie chce mówić o tej sprawie. - Żona przypłaciła to zdrowiem, nadal nie jest w dobrej formie - mówi L.Kuźniar.
Jadwiga Kuźniar podejrzana była o udział w zorganizowanej grupie przestępczej wyłudzającej podatek VAT. - Śledczy nie znaleźli podstaw, aby skierować sprawę do sądu - wyjaśnia prokurator Krzysztof Baranowski. - Przeprowadzone czynności nie potwierdziły, że podejrzana brała udział w tym procederze.
Lucjan Kuźniar, który od początku sprawy twierdził, że żona jest niewinna, mówi dzisiaj, że choć jest satysfakcja z powodu decyzji prokuratury, to żal i rozgoryczenie w stosunku do osób, które tę sytuację spowodowały, jest ogromny.
- Jestem pewien, że to było działanie polityczne, wymierzone we mnie, ale przy okazji została skrzywdzona moja rodzina, a stoi za tym były prominentny działacz PSL - nie ukrywa Kuźniar. - Zniszczono naszą rodzinną firmę, która działała od 30 lat. Próbujemy ją odbudować, ale łatwo nie będzie.
W maju 2013 roku, po wybuchu tzw. afery podkarpackiej i odwołaniu z funkcji marszałka województwa Mirosława K., Lucjan Kuźniar, ówczesny członek PSL, przeszedł na stronę PiS. Partia przejęła władzę w województwie. Ówczesny poseł i szef ludowców na Podkarpaciu Jan B., który dzisiaj ma ogromne problemy z wymiarem sprawiedliwości (usłyszał prokuratorskie zarzuty, m.in. korupcja, powoływanie się na wpływy, branie łapówek i ustawianie konkursów), był wtedy na sesji i do ostatniej chwili usiłował przekonać Kuźniara, żeby nie przechodził na stronę PiS. Ten nie posłuchał. Mówiono, że B. mu tego nie daruje.
Dwa lata później rodzina Kuźniarów zaczęła mieć problemy. Przypomnijmy, że na trop sprawy, która ma zasięg ogólnopolski, a nawet zagraniczny, wpadli agenci CBŚ z Bydgoszczy. W lutym 2015 r. agenci CBŚ w różnych miejscach w kraju zatrzymali i doprowadzili do prokuratury 10 osób, w tym żonę Kuźniara, zamieszanych w aferę podatkową dotyczącą handlu olejem rzepakowym.
- To przedsiębiorcy, którzy handlowali paliwem lub je transportowali - wyjaśniał wtedy prokurator Krzysztof Baranowski z Prokuratury Okręgowej we Włocławku, która wydała zarządzenie o doprowadzeniu na przesłuchania.
W tamtym czasie żona Kuźniara prowadziła zakład produkcji oleju tłoczonego na zimno. CBŚ przeszukało biuro i zabezpieczyło dokumenty oraz nośniki pamięci związane z działalnością firmy. Prokuratura informowała wtedy, że sprawa dotyczy działalności zorganizowanej grupy przestępczej, która od grudnia 2011 do lutego 2013 roku miała handlować fikcyjnym olejem rzepakowym importowanym z zagranicy i nie płacić podatków.
- Chodzi głównie o unikanie płacenia VAT-u i akcyzy oraz o przeznaczenie olejów mineralnych na oleje innego rodzaju - mówił prokurator Baranowski. - Grupa "prała" również brudne pieniądze uzyskane w wyniku tego procederu - zaznacza. Prokuratura wyjaśniała także, że chodzi o klasyczną karuzelę podatkową, w którą zaangażowanych było wiele firm, w tym tzw. słupów. Tworzą one pozory legalnych transakcji, dokonując obrotu towarami tylko na papierze, a ich prawdziwym celem jest wyłudzenie zwrotu podatku VAT, który nie został zapłacony na wcześniejszym etapie obrotu. W tym przypadku olej sprowadzano z Białorusi, Ukrainy i Litwy. Potem miał być sprzedawany do krajów UE, z uwzględnieniem zerowej stawki VAT. A w rzeczywistości trafiał do odbiorców w Polsce.
Jadwiga Kuźniar nie chce mówić o tej sprawie. - Żona przypłaciła to zdrowiem, nadal nie jest w dobrej formie - mówi Kuźniar. - Próbujemy wrócić do normalnego życia, ale nie jest to łatwe. Mam nadzieję, że osoby za to odpowiedzialne poniosą konsekwencje - mówi Kuźniar.