Znowu kłopoty szpitala w Białogardzie. OIOM do likwidacji
Oficjalny powód jest taki: lecznicy nie stać na utrzymanie kosztownego oddziału.
Od 1 lipca Oddział Intensywnej Opieki Medycznej w szpitalu w Białogardzie zostanie zlikwidowany. To już oficjalna informacja, przekazana nam wczoraj przez Witolda Jajszczoka - rzecznika spółki Centrum Dializa, która zarządza białogardzką lecznicą. Co ważne, na likwidację OIOM w Białogardzie zgodę wydał także dyrektor wojewódzkiego oddziału Narodo-wego Funduszu Zdrowia w Szczecinie. - W miejsce trzech łóżek, które dotychczas funkcjonowały na białogardzkim OIOM-ie, utworzone zostanie jedno, tak zwane łóżko intensywnej opieki medycznej. Powstanie na oddziale chorób wewnętrznych - dopowiada Witold Jajszczok.
Szpital w Białogardzie został jednak zobowiązany do podpisania umowy na obsługę pacjentów wymagających opieki na OIOM, ze szpitalem zlokalizowanym w sąsiadującym powiecie. - I taką umowę zawarliśmy już ze szpitalem w Kołobrzegu - dodaje nasz rozmówca.
W Centrum Dializa próbują uspokajać. - Dla pacjentów z powiatu białogardzkiego likwidacja OIOM oznacza niewielką zmianę. Specyfika pracy tego oddziału sprawia, że trafiają na niego pacjenci szpitala po trudniejszych operacjach, wymagający intensywnego nadzoru. Od 1 lipca będą oni hospitalizowani na łóżku intensywnej opieki medycznej - słyszymy.
Na OIOM mogą jednak trafiać pacjenci przywożeni z regionu. Ale tacy od lipca do szpitala w Białogardzie nie będą już kierowani. Podobnie z ofiarami wypadków...
- Ta zmiana organizacyjna pozwoli nam znacząco ograniczyć koszty funkcjonowania lecznicy - przyznaje rzecznik Centrum Dializa. - Do utrzymywania łóżka intensywnej opieki medycznej wystarczająca jest pojedyncza, 24-godzinna obsada anestezjologiczna. Tymczasem w tej chwili potrzebna jest obsługa podwójna - tłumaczy. I wylicza, że koszt utrzymania OIOM w szpitalu w Białogardzie wynosi dziś 300 tysięcy złotych miesięcznie, a kontrakt z NFZ opiewa na 75 tys. zł na miesiąc. Szpital nie jest w stanie dłużej pokrywać tej różnicy.
- Tym bardziej że lekarze anestezjolodzy zgłosili ostatnio kolejne roszczenia finansowe - zauważa Witold Jajszczok.