Zniszczono dreny i woda zalewa działkę
Sołtys Kotowic w gminie Nowogród Bobrzańskim Tadeusz Sławicz mówi, że ma już dosyć sporów ze spółką Enea Operator. - Niczego od nich nie chcę. Jedynie, by naprawili co zepsuli w czasie ostatnich prac. Ale moje żądania i gminy do niczego nie doprowadziły. To spółka, która tak naprawdę lekceważy wszystkich - tłumaczy pan Tadeusz.
I wyjaśnia, że obok jego posesji, rozpoczęto budowę innego domu. A, że nieruchomość ta potrzebowała prądu, to ekipa Enei poprowadziła kabel energetyczny od budowanego domu, do transformatora. W tym celu zrobiono wykop, którym miał biec kabel. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby wykop nie przeciął instalacji drenarskiej, którą woda spływała z działki sołtysa do pobliskiego rowu.
- Byłem przy tych pracach. Mówiłem fachowcom ekipy, że źle robią. Otóż oni po uszkodzeniu drenu, na jego miejsce zamontowali rurę bez otworów. To oznacza, że nie może ona ściągać nadmiaru wody. Dlatego woda wypływa na działkę - wyjaśnia sołtys Sławicz.
Nasz rozmówca pokazuje działkę. Faktycznie, spora jej część jest zalana wodą. - Zaraz po Wielkanocy wysłałem pismo do Enei w Zielonej Górze, odwiedziłem też siedzibę firmy przy ulicy Zacisze, ale nikt nie chciał mnie nawet przyjąć - tłumaczy pan Tadeusz.
O wyjaśnienie zwróciliśmy do zielonogórskiego oddziału Enei Operator. Otrzymaliśmy odpowiedź, w której czytamy: „Faktem jest, że prace wykonawcze linii kablowej niskiego napięcia w miejscowości Kotowice były prowadzone wyłącznie na gruntach należących do gminy Nowogród Bobrzański, na podstawie uzgodnionej dokumentacji projektowej” - pisze Mieczysław Atłachowicz. I dodaje: „Podkreślam również fakt, że przedmiotowa instalacja drenażowa nie była naniesiona na plany geodezyjne, będące podstawą prac projektowych. Jednocześnie, zarówno na etapie projektowania jak i wykonywania prac nie zgłaszano żadnych uwag. Prace zostały odebrane komisyjnie przy udziale przedstawiciela Urzędu Miejskiego w Nowogród Bobrzański”.
Zaś sekretarz gminy, Iwona Prokop, nie wykluczyła, że przy odbiorze obecny był pracownik gminy. Ale dodała:
- To Enei nie usprawiedliwia. Pewnie wykop był zasypany, toteż pracownik nie widział, co w nim jest. Będziemy się jednak domagać usunięcia usterki. Dreny były jeszcze poniemieckie, miały kilkadziesiąt lat, ale wypełniały swoją rolę. Teraz zadaniem Enei jest, by zostało to przywrócone - zapowiada sekretarz Iwona Prokop.a ą