Zmiany przy Wiejskiej. Nowy premier, nowy rząd, nowa rzeczywistość
To był ważny politycznie tydzień. Po raz pierwszy, odkąd obowiązuje konstytucja z 1997 roku, to Sejm wyłonił kandydata na premiera, a następnie wybrał Radę Ministrów. W środę Donald Tusk i jego ministrowie zostali zaprzysiężeni w Pałacu Prezydenckim. Wchodzimy w nową polityczną rzeczywistość
Były emocje, był skandal, który szerokim echem odbił się na świecie, było wiele mocnych słów, które padły w sali plenarnej. Oto miniony tydzień w telegraficznym skrócie.
Poniedziałek - dzień pierwszy
Od wielu dni wiadomo było, że to będą przełomowe dni w polskiej polityce. W poniedziałek swoje expose miał wygłosić premier Mateusz Morawiecki, potem miało się odbyć głosowanie nad wotum zaufania dla jego dwutygodniowego rządu. Szanse na zwycięstwo były nikłe, sam premier najpierw oceniał je na 10 procent, potem na 30. Marek Suski był większym optymistą. Parlamentarzysta Prawa i Sprawiedliwości wdał się w dyskusje z dziennikarzami na sejmowych korytarzach. - Mam nadzieję, żeby „dobra zmiana” trwała, a nie „wściekła zmiana” - stwierdził, wyrażając tym samym nadzieję, że rząd Mateusza Morawieckiego zdoła uzyskać większość w Sejmie. - Ile pan daje procent szans premierowi Morawieckiemu? - dopytywał jeden z dziennikarzy. - Bardzo dużo. 150! - odpowiedział bez chwili zawahania. Potem do słów Marka Suskiego odniósł się Szymon Hołownia. Marszałek Sejmu przyznał, że „zawsze bardzo chętnie będzie wchodził w spory na temat matematyki” z politykiem PiS.
Ale wracając do sejmowego poniedziałku.
- Staję przed państwem z poczuciem dumy i odpowiedzialności, z podniesionym czołem. Odnieśliśmy drugi w historii III RP wynik, żadna z innych partii poza Prawem i Sprawiedliwością nigdy nie miała takiej liczby głosów - 7,5 mln Polaków zagłosowało na PiS - rozpoczął swoje expose Mateusz Morawiecki. Przedstawił siedem założeń, które nazwał „najważniejszymi wyzwaniami dla Polski”. Potem odbyło się głosowanie nad wotum zaufania dla gabinetu premiera Morawieckiego. Rząd Prawa i Sprawiedliwości nie uzyskał większości. Uruchomiono więc drugi krok konstytucyjny. Podczas ogłoszonej przez marszałka Sejmu przerwy można było zgłaszać kandydatów na urząd premiera. Jedynym kandydatem parlamentarzystów był Donald Tusk.
Przed godz. 19 posłowie w głosowaniu zadecydowali, że nowym premierem zostanie lider Koalicji Obywatelskiej. Za opowiedziało się 248 posłów, przeciw było 201. Nikt nie wstrzymał się od głosu.
Na mównicę wszedł Donald Tusk. - Chcę przede wszystkim, panie marszałku, panie prezydencie, podziękować Polkom i Polakom. Dziękuję, Polsko - zaczął swoje przemówienie premier. - To jest naprawdę wspaniały dzień, nie tylko dla mnie, ale dla tych wszystkich, którzy przez te długie lata głęboko wierzyli, że jeszcze będzie lepiej, że przegonimy mrok, że przegonimy zło. To się stało dzięki wam, to wyście zrobili - kontynuował. Podziękował byłemu prezydentowi Lechowi Wałęsie, obecnemu w Sejmie, swoim najbliższym i przeprosił, że do ich życia znowu wdarła się polityka.
- Inaczej nie mogłem. Musiałem wrócić - dodał.
Zadedykował wyborcze zwycięstwo swoim dziadkom i zwrócił się bezpośrednio do Jarosława Kaczyńskiego.
- Dedykuję to panu prezesowi, jestem to winny obu moim dziadkom. Dzisiaj też słyszałem „do Berlina”, „für Deutschland”. Każdego dnia słyszałem tę płytę nagraną wiele lat temu przez Jacka Kurskiego. Gdy nagrał tę płytę, twój brat Lech Kaczyński, do mnie, publicznie powiedział, że takiego łajdaka jak Kurski świat nie widział, po tym, co zrobił - powiedział Donald Tusk.
Historia „dziadka Tuska z Wehrmachtu” była jednym z elementów kampanii wyborczej przed drugą turą wyborów prezydenckich w 2005 roku. Jacek Kurski, wówczas członek sztabu wyborczego Lecha Kaczyńskiego, w rozmowie z tygodnikiem „Angora” powiedział: „Poważne źródła na Pomorzu mówią, że dziadek Tuska zgłosił się na ochotnika do Wehrmachtu”.
Za te słowa został usunięty ze sztabu, na chwilę zniknął też z polityki. - Muszę pana przeprosić za ten element czarnej kampanii - powiedział potem Lech Kaczyński do Donalda Tuska w trakcie debaty na antenie TVN.
Ale wracając do sali plenarnej, po odśpiewaniu hymnu, zaraz po zakończeniu przemówienia przez Donalda Tuska, na mównicę sejmową wszedł Jarosław Kaczyński. Szymon Hołownia dopytywał go, w jakim trybie chce zabrać głos. - Jest taki tryb, jak ktoś kogoś obraża - uzasadnił swoje postępowanie. A następnie zwrócił się bezpośrednio do Donalda Tuska. - Nie wiem, kim byli pańscy dziadkowie, ale wiem jedno. Jest pan niemieckim agentem, po prostu niemieckim agentem - stwierdził prezes PiS. Marszałek Sejmu poprosił go o opuszczenie mównicy. - Dziwne są tego rodzaju obelgi, rzucane w takim momencie i w takim dniu, panie pośle Kaczyński - stwierdził Szymon Hołownia. - Przepraszam za ten niewłaściwy i nie na miejscu koniec tego podniosłego dnia - dodał po chwili.
Wtorek - dzień drugi
Wtorkowe posiedzenie Sejmu rozpoczęło się od expose Donalda Tuska.
- Dziękuję tym, którzy przez te wszystkie lata nie zwątpili w to, że Polska może być lepsza, że może być najlepszym miejscem na ziemi - podkreślił premier. Odczytał manifest Piotra Szczęsnego, który 29 października 2017 roku na placu Defilad w Warszawie dokonał samopodpalenia, co wzbudziło spore kontrowersje. Odwoływał się również do słów Jana Pawła II. Przedstawił konkretne propozycje programowe.
Zaznaczył, że obecną koalicję rządzącą będzie nazywać koalicją 15 października.
- 15 października przejdzie do historii jako dzień pokojowego buntu na rzecz wolności i demokracji. Trochę jak 4 czerwca 1989 roku. (...) 15 października zdarzyła się rzecz dużo większa niż zmiana rządu. To było zwieńczenie procesu narodowego odrodzenia - mówił Tusk.
Po expose nowy premier przedstawił sylwetki nowych ministrów. Gdy zaczął mówić o swoim zaprzysiężeniu, które ma się odbyć w środę, na mównicę sejmową weszła posłanka Koalicji Obywatelskiej, wicemarszałkini Monika Wielichowska. Wręczyła Tuskowi kartkę. - A dziękuję, rzeczywiście - zareagował premier. - No nie wiem, co się stało... Już wiem, co się stało - dodał, uśmiechając się.
Z sali dobiegł głos, że Tusk już zaliczył wpadkę. - Tak jest, oczywiście, wpadka - przyznał premier, po czym przeszedł do przedstawiania sylwetki Dariusza Wieczorka, który pokieruje resortem nauki i szkolnictwa wyższego. - Panie ministrze, przez tę moją drobną wpadkę wszyscy na tej sali bardziej zapamiętają tę prezentację, więc proszę to potraktować jako niewymuszony przywilej - skierował swoje słowa do Wieczorka Tusk. Na zaistniałą sytuację poseł zareagował śmiechem i pomachał.
Dariusz Wieczorek jest politykiem Lewicy. To wieloletni samorządowiec - był między innymi wiceprezydentem Szczecina. W tegorocznych wyborach parlamentarnych uzyskał 15 378 głosów.
- W sposób, trzeba przyznać, że zręczny, ale raczej w pogadance niż w exposé, została przedstawiona polityka, której istotą jest zemsta - tak exposé Donalda Tuska ocenił na sejmowych korytarzach Jarosław Kaczyński.
W czasie, kiedy posłowie zadawali pytania Donaldowi Tuskowi, w Sejmie wydarzyło się coś, czego chyba nikt nie był w stanie przewidzieć. Przy Wiejskiej odbywała się uroczystość poświęcona żydowskiemu świętu Chanuki. Podczas obchodów zapala się świece na dziewięcioramiennym świeczniku - chanukiji. Takie uroczystości odbywają się w Sejmie od 17 lat. Grzegorz Braun, poseł Konfederacji, złapał za gaśnicę w holu sejmowym i zgasił świece chanukowe.
Potem pojawił się na mównicy sejmowej, próbował tłumaczyć swoje zachowanie. W fotelu marszałka Sejmu siedział wówczas wicemarszałek Krzysztof Bosak, inny przedstawiciel Konfederacji, ale podszedł do niego Szymon Hołownia i przejął prowadzenie obrad.
- Na podstawie artykułu 175 ustęp 5 podejmuję decyzję o wykluczeniu pana z posiedzenia Sejmu. Zgodnie z Regulaminem Sejmu proszę opuścić salę posiedzeń - zwrócił się Hołownia do Brauna.
Hołownia poinformował, że wobec posła Grzegorza Brauna zostanie skierowany wniosek do prokuratury w związku z zakłóceniem przez niego obrzędu religijnego na terenie Sejmu.
Potem w rozmowie z dziennikarzami Hołownia stwierdził, że „stała się rzecz absolutnie skandaliczna, której Sejm RP nie będzie tolerował ani przez chwilę”.
Pytany przez dziennikarzy, kto złoży zapowiedziany przez niego wniosek do prokuratury w sprawie Brauna.
- Jeżeli będzie trzeba, to ja go złożę, jeżeli będzie trzeba, złoży go Kancelaria Sejmu - powiedział. - To jest to prostu obrzydliwe (...) taki akt chamstwa, agresji, głupoty nie zdarzył się tu już dawno i nigdy więcej się tutaj nie zdarzy - dodał marszałek Sejmu.
Wiadomo, że o ewentualnym wniosku o uchylenie immunitetu Braunowi zdecyduje komisja regulaminowa. Prezydium Sejmu ukarało posła Brauna maksymalnym wymiarem kary, jaki miało do dyspozycji. Politykowi Konfederacji, poza wykluczeniem z obrad, ma zostać odebrana połowa uposażenia poselskiego na okres trzech miesięcy i całość diety parlamentarnej na okres pół roku.
Jeszcze tego samego dnia o incydencie z udziałem posła Brauna rozpisywały się zachodnie media. Nie brakowało komentarzy w kraju.
„Wstyd. Poseł polskiego parlamentu właśnie to zrobił. Kilka minut po tym, jak świętowaliśmy tam Chanukę” - napisał na platformie X Jakow Liwne, ambasador Izraela w Polsce.
Na incydent w Sejmie zareagował Mark Brzezinski, ambasador USA w Polsce. „Jestem oburzony paskudnym antysemickim czynem, którego dzisiaj dopuścił się jeden z polskich parlamentarzystów. Stany Zjedno-czone sprzeciwiają się antysemityzmowi, a ten skandaliczny akt należy potępić z całą surowością” - napisał na platformie X. Oświadczenie w sprawie także wydał przewodniczący Komitetu Konferencji Episkopatu Polski ds. Dialogu z Judaizmem kardynał Grzegorz Ryś. „W związku z wydarzeniem w Sejmie, którego dopuścił się pan poseł Grzegorz Braun gasząc świece chanukowe i oświadczając, że nie jest mu wstyd za to, co zrobił, oświadczam, że jest mi wstyd i przepraszam całą społeczność Żydów w Polsce” - napisał kardynał Ryś.
Mimo sprzeciwu posłów Prawa i Sprawiedliwości, którzy wnioskowali o odroczenie obrad Sejmu, jeszcze tego samego dnia doszło do głosowania, w którym Sejm wyraził swoje zaufanie dla rządu Tuska. Głosowało 449 posłów. Za wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska opowiedziało się 248 parlamentarzystów, przeciw było 201. Nikt nie wstrzymał się od głosu.
Posłowie wybrali też członków komisji śledczej w sprawie wyborów kopertowych. Jej pierwsze posiedzenie odbędzie się 19 grudnia.
Środa - dzień trzeci
W środę rząd Donalda Tuska został uroczyście zaprzysiężony w Pałacu Prezydenckim.
„Trzynastego - nawet w grudniu jest wiosna. Zawsze lubiłem tę piosenkę” - napisał o poranku w serwisie X Donald Tusk. W Pałacu Prezydenckim pojawili się nowi ministrowie.
- Nie możemy ani przez chwilę zapomnieć, do czego powołali nas Polacy. Ślubowaliście przed Polakami i przed nimi będziecie odpowiadać przez najbliższe lata - powiedział premier po zaprzysiężeniu jego gabinetu.
Jeszcze przed udaniem się do Pałacu Prezydenckiego Donald Tusk był pytany o współpracę premiera z prezydentem Andrzejem Dudą. - Trzeba być optymistą. Mam nadzieję, że mamy wspólny cel, nawet jeżeli mamy różne drogi i różne doświadczenia, czasami bardzo różne - mówił.
Nowy gabinet będzie miał dwóch wicepremierów: Władysława Kosiniaka-Kamysza z PSL oraz Krzysztofa Gawkowskiego z Lewicy, znaleźli się w nim przedstawiciele wszystkich partii tworzących rządową koalicję.
- Warto być Polakiem - rozpoczął swoje przemówienie prezydent Andrzej Duda. Przypomniał „wspaniałą, wielką frekwencję” wyborczą. Pogratulował koalicji rządzącej „determinacji i zdecydowania, żeby wziąć odpowiedzialność za polskie sprawy”.
- Mogę państwa zapewnić, że tego, co służy obywatelom i Polsce, nie będę blokował. (...) Zapewniam, że zawsze będzie też wola, aby usiąść i porozmawiać - zapewnił Andrzej Duda.
Po uroczystości wszyscy ministrowie rozjechali się do swoich resortów i oficjalnie przejęli je po swoich poprzednikach.
Także w środę politycy Konfederacji zdecydował, że Grzegorz Braun zostanie zawieszony w prawach członka klubu i nie może wypowiadać się z mównicy sejmowej. Poinformował o tym w mediach społecznościowych lider Konfederacji Sławomir Mentzen.
„O tym, kto będzie członkiem naszego klubu, będzie decydował wyłącznie klub Konfederacji. Nie damy się w tej sprawie nikomu szantażować, nawet, jeżeli stawką jest miejsce w prezydium Sejmu dla Krzysztofa Bosaka” - dodał poseł Konfederacji. Nawiązał w ten sposób do wniosku, jaki złożyła Lewica, która chce wykluczenia Krzysztofa Bosaka z Prezydium Sejmu. Wnioskodawcy uważają, że wicemarszałek Bosak umożliwił koledze wygłoszenie w Sejmie wystąpienia propagującego nienawiść i antysemityzm.
Dni kolejne
Jakie działania w pierwszej kolejności podejmą nowi ministrowie? Wszyscy podkreślają, że zaczną od audytów w resortach, które obejmują. Donald Tusk podjął już pierwsze decyzje jako nowy prezes Rady Ministrów. Premier chce odwołać szefów służb specjalnych. Wniosek w tej sprawie przesłał do zaopiniowania sejmowej komisji.
„Sejmowa speckomisja pozytywnie zaopiniowała dymisje szefów pięciu służb specjalnych” - poinformował dziennikarz Radia ZET Mariusz Gierszewski.
Obecnie szefem Agencji Wywiadu jest płk Bartosz Jarmuszkiewicz, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego płk Krzysztof Wacławek, Służby Wywiadu Wojskowego gen. bryg. Marek Łapiński, a Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. bryg. Maciej Szpanowski. Szefem Centralnego Biura Antykorupcyjnego jest Andrzej Stróżny.
Barbara Nowacka, nowa minister edukacji, zapowiedziała „podwyżki dla nauczycieli, zmiany w kuratoriach oświaty, „odchudzenie” programu nauczania, odejście od prac domowych, ograniczenie liczby godzin lekcji religii w szkołach i likwidacja HiT”.
Z kolei Business Insider informuje, że Bartłomiej Sienkiewicz, nowy minister kultury i dziedzictwa narodowego, ma szybko wprowadzać zmiany w TVP, Polskim Radiu oraz Polskiej Agencji Prasowej. Sienkiewicz miałby zawiesić obecny zarząd TVP i mianować kuratora, co może nastąpić nawet po nadchodzącym weekendzie. To nie wszystko. W planach jest również delegowanie nowego zarządu przez Radę Mediów Narodowych.
Wiadomo, że dużo pracy będzie miał Adam Bodnar, następca Zbigniewa Ziorby. Jeśli Polska chce otrzymać pieniądze z KPO, wymiar sprawiedliwości czekają spore zmiany, które nie będą łatwe do przeprowadzenia.
Pracy poszczególnych ministrów bacznie przyglądać się będzie opozycja, czyli Prawo i Sprawiedliwość, ale i wyborcy. Podobnie jak pracy parlamentu. Obecnie profil Sejm RP ma 466 tysięcy obserwujących. Transmisje telewizyjne z obrad 13 listopada śledziło łącznie 2,74 mln osób! W przyszłym tygodniu emocji przy Wiejskiej też nie zabraknie.