Zmiana przepisów dała możliwość funkcjonowania ogródków działkowych poza strukturami PZD
Czy takie rozwiązanie ma sens? Czy potrzebne są nowe rozwiązania prawne dotyczące funkcjonowania ogrodów działkowych?
TAK: Odejście z PZD to dobra decyzja. Teraz możemy więcej i taniej
Od jak dawna sulęcińskie ogródki działkowe „Metalowiec” nie należą do Polskiego Związku Działkowców?
Minęło już ok. 1,5 roku. Nadal jesteśmy jedynym w województwie ogródkiem działkowym, który wystąpił z PZD.
Co skłoniło was do podjęcia takiej decyzji?
Wiele czynników złożyło się na wystąpienie z PZD. Przede wszystkim teraz mamy więcej do powiedzenia, sami możemy decydować o tym, co będzie się tutaj dziać. Jako stowarzyszenie możemy korzystać z unijnych dotacji. I_już mamy plan: chcemy zakupić wiatę z ławkami. To będzie takie nasze wspólne miejsce do biesiadowania. To sprawa pierwsza. A druga: teraz jest taniej, ponieważ nie musimy płacić składek. Wcześniej 40-50 proc. składek trafiało na rzecz PZD. My, jako działkowcy, nie mieliśmy więc z tego żadnych korzyści. To były pieniądze, za które utrzymywany jest związek. Działkowcy zobowiązani byli do płacenia składek tzw. inwestycyjnych, a nowi działkowcy płacili wpisowe.
A opłaty za mkw. od działki też się zmieniły?
Oczywiście! U nas jest to ok. 30 gr za mkw. Na innych działkach te opłaty to nawet ponad 50 gr. Jeżeli ogródki działkowe są duże, jak np. w Gorzowie, to do kasy PZD trafia ok. 50 tys. zł. Oczywiście korzyści dla działkowców z tej kwoty są żadne. Dlatego warto wziąć sprawy w swoje ręce i odejść z PZD.
Jest to skomplikowane?
Absolutnie nie. Chociaż muszę przyznać, że sam popełniłem kilka formalnych błędów na początku, dlatego też służę pomocą innym, by nie powtarzali moich potknięć. Uogólniając: należy mieć zgodę większości działkowców, wystąpić z PZD i założyć stowarzyszenie. Co istotne, na mocy ustawy z 2013 r. nie ponosi się żadnych związanych z tym kosztów.
NIE: Istnienie PZD daje każdemu z działkowców zbyt wiele korzyści
Czy warto działać poza strukturami związku działkowców?
Związek był bardzo zaangażowany w pracę nad ustawą o ogródkach działkowych. Jesteśmy zadowoleni z jej zapisów. Gdyby nie ona, ogródków działkowych dziś już by nie było. Nie znam nikogo, kto chciałby działać poza związkiem. Kilka lat temu w Żarach podejmowano takie próby, jednak bezskutecznie. Udało się w Zielonej Górze. Tamtejsi działkowcy teraz
żałują swojej decyzji.
Jakie korzyści wynikają z obowiązujących przepisów?
Polski Związek Działkowców to silne lobby, które skutecznie potrafi reprezentować interesy swoich członków. Stowarzyszenia lokalne z pewnością nie miałyby takiej siły przebicia, by walczyć o zwolnienia podatkowe dla działkowców. Mam tu na myśli podatek od nieruchomości i podatek rolny. Od roku 2014 z tego ostatniego zwolnieni jesteśmy z urzędu. Nie jest konieczny nawet wniosek w tej sprawie. Ponadto działkowców zwolniono z opłat środowiskowych za pobór wody na potrzeby ogrodów. Wcześniej opłaty te pustoszyły budżety wielu ROD. Korzystamy też ze zwolnień z opłat sądowych w sprawach cywilnych.
Mamy też prawo do dotacji na remonty i inwestycje. Dotychczas samorządy odmawiały pomocy działkowcom. Nie było podstaw, by przekazywać im środki publiczne.
Jest też prawo do odszkodowania w przypadku likwidacji Rodzinnych Ogrodów Działkowych.
Tak. To uprawnienie istniało już wcześniej w przypadku wywłaszczeń na potrzeby inwestycji tzw. pożytku publicznego czy też budowy typowo komercyjnej. Nowością jest odszkodowanie w przypadku zwrotu nieruchomości wywłaszczonej w czasach PRL-u lub w przypadku realizacji sądowego roszczenia osoby trzeciej.