Zimna woda w schronisku dla kobiet i matek z dziećmi w Bydgoszczy
Pensjonariuszki schroniska dla kobiet w Bydgoszczy od wielu dni nie mają ciepłej wody. Po to, by się umyć, grzeją ją w czajnikach. Może niebawem to się zmieni.
W minionym tygodniu do redakcji „Expressu Bydgoskiego” dodzwoniła się pewna pani.
– Mieszkam w schronisku dla kobiet – skarżyła się bydgoszczanka. – Nie mamy ciepłej wody, musimy myć się w zimnej. Niektóre z nas, zwłaszcza te mające małe dzieci, podgrzewają ją sobie w czajnikach.
Nasza Czytelniczka twierdziła, że nie byłoby problemu, gdyby brak ciepłej wody wystąpił latem.
– Ale teraz, zimą?! Jak mamy dbać o czystość swoją i naszych dzieci? – pytała retorycznie podopieczna Centrum Pomocy dla Kobiet i Matek z Dziećmi. – Nikt nas nie chce słuchać, podobno wody nie będzie przez całą zimę aż do przyszłego roku. Wtedy może znajdą się pieniądze na ten cel.
Jak grochem o ścianę
Bydgoszczanka przypuszczała, że prowadząca od niedawna schronisko instytucja nie ma pieniędzy na usunięcie usterki.
Postanowiliśmy sprawdzić i pomóc paniom mieszkającym w schronisku. Schronisko, choć prowadzone przez organizację, podlega Miejskiemu Ośrodkowi Pomocy Społecznej w Bydgoszczy. Dlatego też zwróciliśmy się do MOPS-u, prosząc o wyjaśnienia i, co oczywiste, udzielenie pomocy kobietom z Polanki.
Niestety, Marian Gliniecki rzecznik MOPS-u, nie bardzo chciał zająć się tematem. Jednak następnego dnia, po interwencji „Expressu” w Urzędzie Miasta Bydgoszczy, pan rzecznik przysłał nam bardzo obszerną odpowiedź na nasze pytania. Spróbował nawet wyjaśnić, kto powinien odpowiedzieć za to, że instalacja w schronisku nie funkcjonuje prawidłowo.
Przeczytaj dalszą część artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień