Około 30, 40 osób, mimo mroźnej, zimowej aury, nadal pomieszkuje na działkach. Odwiedzają ich pracownicy socjalni i strażnicy miejscy.
Ogródki działkowe i pustostany, najczęściej tam pomieszkują osoby bezdomne, przebywające na terenie Kołobrzegu. Przy tak niskich temperaturach, jakich doświadczamy tej zimy, rośnie niebezpieczeństwo wychłodzenia organizmu, które może doprowadzić do śmierci.
Stąd apele policji i innych służb o czujność - widzisz kogoś, kto leży na parkowej ławce? Chcesz przejść, bo podejrzewasz, że może być nietrzeźwy? To błąd. Osoba, którą zignorujemy, może nie przetrwać. Dzwońmy na 997, 112 lub do Straży Miejskiej, pod nr 986, albo 94-35-516-20.
Przez ostatnich kilkanaście lat, każdego roku od listopada do końca zimy, trwa akcja Śniegowiec, prowadzona przez Miejski Ośrodek pomocy Społecznej. Do koczujących w prymitywnych warunkach bezdomnych zaglądają pracownicy socjalni w towarzystwie strażników miejskich.
- Jak wynika z naszych ustaleń, osób pomieszkujących na działkach jest około 30 - 40 - mówi Grażyna Foszcz - Mirecka, dyrektorka MOPS w Kołobrzegu.
- Nasi pracownicy są u nich dwa razy w tygodniu, we wtorki i piątki. Jeśli jest taka potrzeba, przekazują ciepłe okrycia, kołdry, koce i niezmiennie zachęcają do skorzystania z naszej noclegowni, która działa od końca października przy ul. Zwycięzców 12. Można w niej przebywać od godz. 18 do 8 następnego dnia. Bezdomny może się tam pokrzepić darmową, gorącą zupą.
Jak mówi Grażyna Foszcz - Mirecka, od dłuższego czasu, w noclegowni sypia ok. 20-25 osób. Teoretycznie to komplet, ale nikt nie zostanie stąd odesłany z kwitkiem. Przy tak niskich temperaturach przymyka się oko nawet na „żelazny” warunek, jaki trzeba spełnić, chcąc korzystać z noclegowni - na trzeźwość.
- Strażnicy nie tylko w ramach akcji Śniegowiec monitorują miasto - mówi komendant Straży Miejskiej w Kołobrzegu Mirosław Kędziorski.
- Zaglądamy również do pustostanów, np. tych przy ul. VI Dywizji Piechoty. Jesteśmy w parkach, bo i tam bywa, że nocują osoby bezdomne. Jeszcze w grudniu, w parku nadmorskim na ławce, pod gołym niebem nocowała pewna kobieta. Zawsze przekonujemy do skorzystania z pomocy MOPS-u, noclegu w noclegowni. Jeśli jednak osoba, z którą rozmawiamy odmawia, przekonując , że jest w pełni świadoma i takiego dokonała wyboru, nie możemy działać na siłę.
Taka interwencja jest możliwa, gdy istnieje domniemanie, że bezdomny nie zdaje sobie sprawy z grożącego mu niebezpieczeństwa. Taki przypadek odnotowano pięć lat temu, gdy do szpitala, na oddział psychosomatyczny przyjęto ok. 70-letniego mężczyznę nocującego na powietrzu, w porcie, przy temperaturach spadających do 22 st. poniżej zera. Po opuszczeniu szpitala zamieszkał w Domu Pomocy Społecznej, w którym kilka miesięcy później zmarł.