Zielonogórzanie zdobyli ten trudny teren
W zeszłym roku jeszcze nie dali radę, ale w tym udało się. Cenne zwycięstwo na ciężkim terenie w Grudziądzu padło łupem zielonogórzan
Przypomnijmy, że był to dopiero pierwszy mecz obu tych ekip w bieżącym sezonie. Pojedynek na W69 zostanie rozegrany dopiero 24 lipca, bo wcześniej był dwa razy przekładany ze względu na opady deszczu. W niedzielę Ekantor.pl Falubaz pokonał MRGARDEN GKM 47:43.
- Grudziądz to trudny teren dla przyjezdnej drużyny. Jest tutaj twardo, popularny „beton”. Miejscowi są dobrze do tego dopasowani. Fakt, że przegrali dwa mecze na tym torze, jednak jeden przez deszcz, a drugi, ponieważ Sparta miała dobry dzień. Ja się cieszę, że zwyciężyliśmy, bo inkasujemy kolejne punkty. Drużyna powoli się rozkręca. Jestem zadowolony z jej postawy – komentował zwycięstwo trener Kantor.pl Falubazu Zielona Góra Marek Cieślak.
W podobnym tonie wypowiadał się Jarosław Hampel, który kolejne raz za sprawą swojej dobrej postawy pojawił się na pomeczowej konferencji prasowej. - To był trudny mecz. Od samego początku do końca. Sporo wyścigów na remis. Nikt nie mógł wypracować przewagi. Krótko mówiąc, spodziewaliśmy się tak trudnej batalii. Docenialiśmy klasę rywala i wiedzieliśmy, że na tym specyficznym torze gospodarze są w stanie jechać szybko – przekonywał Jarosław Hampel. - Trochę pech z tym defektem Patryka w czternastym wyścigu, jednak końcówka była dla nas szczęśliwa. Chłopaki wytrzymali presję i uratowali wynik – dodał jeden z trzech najlepiej punktujących zawodników w ekipie spod znaku Myszki Miki.
Dla GKM-u to już trzecia porażka w tym sezonie przed własną publicznością. - Dlatego mogę powiedzieć otwarcie, że teraz już będziemy walczyć o utrzymanie. Znaleźliśmy się w bardzo ciężkiej sytuacji - komentował trener zespołu z Grudziądza Robert Kempiński. - Mamy problemy z juniorami. Nawet jak wyjdą dobrze ze startu, to później gubią pozycje. Ja za nich nie będę trzymał manetki gazu. Mają tak wolne motory, albo po prostu nie umieją ich dopasować. Mogę jedynie przeprosić naszych kibiców. Może i mecz mógł się podobać, tylko co z tego, skoro nie mamy po nim punktów... - ubolewał opiekun GKM-u.
W zespole Falubazu błysnął młodzieżowiec Mateusz Tonder. Po ostatnim debiucie przeciwko Włókniarzowi Częstochowa i wywalczeniu jednego punktu, chyba mało kto mógł spodziewać się, że 18-latek pojedzie lepiej już w kolejnym, wyjazdowym spotkaniu. Co o jego postawie sądzi trener Cieślak? - To chłopak, który dopiero drugi raz w życiu startował w meczu ligowym, a pierwszy raz w Grudziądzu. Zrobił nam wielką niespodziankę. Jest takim cichym bohaterem tego meczu, ponieważ zdobył cztery punkty, które przy tak wyrównanym meczu miały one duże znaczenie – ocenił doświadczony szkoleniowiec.
Do składu zielonogórskiej drużyny wrócił Andriej Karpow. Ukrainiec wcześniej przez trzy sezony jeździł w barwach GKM-u i między innymi tym trener Cieślak argumentował fakt, że to właśnie lepiej wstawić do składu na ten mecz 30-latka, a nie Szweda Jacoba Thorssella. Tymczasem Karpow zawiódł, bo zdobył zaledwie dwa „oczka”. – Andriej miał w tym meczu dwa karambole i dlatego ciężko go oceniać. Był bardzo poobijany – zauważył opiekun Falubazu.
Nie zachwycił także Patryk Dudek. I to nie pierwszy już raz… Sam zawodnik nie chciał tym razem komentować swojej dyspozycji, ale zrobił to trener. - Odczuwał chyba Grand Prix z Pragi – zastanawiał się na początku M. Cieślak. – Rzeczywiście, Patryk nie jest zawodnikiem na cztery punkty w meczu. Chciałbym, żeby jechał w lidze to, co prezentuje w walce o tytuł indywidualnego mistrza świata. Będziemy rozmawiali – zapewnił szkoleniowiec.
ZOBACZ: Jarosław Hampel po meczu Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra - Włókniarz Częstochowa 53:37