Trawa po kolana, a kwiaty w miejskich rabatkach są sadzone dość późno. Czy władze Zielonej Góry mają pomysł, jak skutecznie zadbać o liczne tereny zielone?
Najchętniej, to bym wysłał urzedników, żeby się przejechali drogą do Przylepu - denerwuje się nasz Czytelnik, który mieszka na ul. Naftowej. - Trawa ma tam metr. Nic zza niej nie widać. Przecież to jest niebezpieczne i łatwo tu o wypadek. Czy ktoś zamierza się tym zająć?
- Coś potwornego - pani Maria z ul. Zyty na pytanie o zaniedbane osiedla też aż gotuje się ze złości. - Proszę spojrzeć, jak tu wygląda. Trawa po kolana. A tam - wskazuje ręką - urząd miasta. Czy pan prezydent nie widzi, jaki tu busz rośnie? To ma być centrum Zielonej Góry?
Rzeczywiście. Na skwerkach trawa sięga do kolan.
- Każą nam po psach sprzątać, ale jak, skoro gdy pies wejdzie w trawę, to ja nawet w tych chaszczach nie znajdę tego, co tam zostawił - pani Maria jest dosadna.- Zgadza się - pan Eugeniusz potwierdza jej słowa. Mieszka na os. Łużyckim przy ul. Wyszyńskiego. - Trawa przy placu zabaw jest tak wysoka, że nawet z wnukiem już nie chodzę, bo boję się, że pobiegnie i kleszcza złapie. Tyle się o tym trąbi, by po lasach nie chodzić, a tu się okazuje, że las przyszedł do miasta.
- Spotykamy się z sytuacją, że firmy, które startują w przetargu składają nam oferty o 500 proc. większe, w stosunku do kwot, jakie mamy przeznaczone na to zadani. Z pustego, to i Salomon nie naleje... - mówił nam wiosną w rozmowie Stanisław Domasz-Domaszewicz z departamentu przedsiębiorczości i gospodarki komunalnej. - Wszystkie koszty, jakie są przeznaczone na utrzymanie zieleni, to jest ponad 2 mln zł rocznie w budżecie miasta.
Jak informował nas Stanisław Domasz-Domaszewicz miastu udało się rozstrzygnąć przetarg na utrzymanie i ukwiecenie deptaka.
Sprawa miejskiej zieleni poruszana była też na ostatniej sesji. Rada Eleonora Szymkowiak zwróciła uwagę, że tak źle w mieście jeszcze nie było. Że tragicznie wyglądają ronda.
- W Nowej Soli już drugie sadzenie kwiatów się odbywa, a u nas dopiero je na deptaku posadzono po raz pierwszy - mówi radna Bożena Ronowicz.
Wielu mieszkańców zwraca się do radnych o pomoc. Bo ich okolica zarasta trawami i chwastami. Do radnych o wsparcie zwrócili się też przedstawiciele firm, zajmujących się utrzymaniem zieleni. Głos w tej sprawie zabrał m.in Bogdan Pakuła. Podkreślał, że przetargi nie zostały rozstrzygnięte, bo miasto zaniżyło stawki. Nikt za takie pieniądze nie będzie w stanie wykonać zadania . A wymagania ciągle rosną. Padały konkretne kwoty i przykłady. W przetargu miasto ustaliło stawkę 2 zł za przycięcie 1 m kw. żywopłotu. Najniższa roboczogodzina to 20 zł i 50 groszy. Stawka powinna więc wynosić 10 zł. Jak przedsiębiorca ma utrzymać firmę, zapłacić podatki i wypłacić pensje pracownikom? Z koszeniem traw sytuacja jest podobna.
- Proponowano nam 15 gr za skoszenie jednego hektara. To kpina - mówili przedsiębiorcy, którzy od lat zajmowali się zielenią. Miasto odpiera zarzuty, podkreślając, że zaproponowane stawki były podobne do tych, obowiązujących w Poznaniu.
Z ośmiu ogłoszonych przetargów tylko jeden udało się zakończyć sukcesem. Zwycięska firma za 85 tys. zł rocznie zajmie się zielenią na deptaku. Pozostałe przetargi zostały unieważnione. Miasto na utrzymanie zieleni przeznaczy dwa miliony złotych.
Prezydent Janusz Kubicki podkreśla, że nie jest zadowolony z tego, jak wygląda u nas zieleń. I od lat słyszy krytyczne słowa od mieszkańców.
- Też chciałbym, żeby w mieście była zadbana, przycięta trawa, kolorowe dywany kwiatowe jak w Kołobrzegu czy Ciechocinku - mówi gospodarz Winnego Grodu. - Dlatego zatrudniliśmy ogrodnika miejskiego, o co postulowało wiele organizacji i stowarzyszeń. To osoba z Poznania, a więc mająca chłodne spojrzenie na to, co u nas dzieje się z zielenią. Mam nadzieję, że krok po kroku dojdziemy do celu i będziemy wszyscy zadowoleni z zieleni.
A ten kolejny duży krok? To przejęcie utrzymania zieleni przez miasto, a dokładniej biuro kształtowania zieleni.
- Kiedyś w mieście funkcjonował PEDiZ, chcielibyśmy stworzyć coś na kształt miejskiej spółki, która kompleksowo zajęłaby się zielenią - mówi prezydent Janusz Kubicki. - Zatrudnimy pracowników, doposażymy firmę w sprzęt.
Prezydent przypomina, że śmieciami u nas też zajmuje się miejska spółka - Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej i wszystko przebiega sprawnie. Inne miasta borykają się do dziś z różnymi problemami. Podobnie może być z zielenią.
W czwartek od rana zaobserwowaliśmy intensywne prace porządkowe na skwerach i trawnikach. Coś się więc ruszyło...