Ze zdjęć w Muzeum Borów Tucholskich patrzą na nas sami szczęśliwi ludzie
W Muzeum Borów Tucholskich można oglądać bardzo ciekawą wystawę pt. "I że Cię nie opuszczę...". Warto tam zajrzeć.
Wchodzący na wernisaż czuli się tak, jakby wchodzili do domu weselnego. Wejście było przystrojone, słychać było melodię graną na akordeonie, a na otwarcie przywitano gości staropolskim zwyczajem - chlebem i solą. Nie zabrakło nawet tortu weselnego.
I taki był też zamiar organizatorów wystawy pt. „I że Cię nie opuszczę...“. Sala muzeum była zapełniona po brzegi.
Gości powitała Wioletta Chabowska z muzeum. Podziękowała wszystkim, którzy zaangażowali się w powstanie tej niezwykłej wystawy. - To praca zbiorowa. Dziękuję wszystkim mieszkańcom. To, co nam dostarczyliście, przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Przepraszam, jeśli ktoś nie znajdzie tu na sali swoich pamiątek. Niestety, zabrakło miejsca - tłumaczyła. - Dziękuję tym, którzy poświecili czas i siedzieli długie godziny oraz dni i przeglądali dostarczone pamiątki, zdjęcia, portrety, gadżety i stroje. Każde zdjęcie trzeba było wziąć do ręki, opisać i wyeksponować. Bez waszej pomocy nic by nam nie wyszło.
Kazimierz Rink, tucholski poeta, przeczytał dwa wiersze, wprowadzając wszystkich w romantyczny nastrój. - Dziś wigilia walentynek, wybrałem szczególne utwory - podkreślił.
Maciej Korda ze starostwa był natomiast zauroczony wystawą i dziękował za jej zorganizowanie. Podkreślił, że to trafiony pomysł, bo nigdy nie widział tylu osób na otwarciu wystawy. Maria Ollick opowiedziała o tradycjach ślubnych na Pomorzu.
Pomysłodawczyniami tego wydarzenia były Elżbieta Bukowska i Ewa Żarska. - Niezwykła wystawa i niezwykłe pamiątki są na niej. Bardzo emocjonalnie podchodziliśmy do niej, bo dotyczy nas wszystkich. Mieliśmy dylemat, co pokazać. To było piękne, bo ze zdjęć patrzyły na nas cały czas szczęśliwe osoby - mówiła jedna z organizatorek. - Mamy następne pomysły.