Zdjęcie z Donaldem Trumpem i co dalej? Walka o wpływy w Kancelarii Prezydenta
Prezydent Andrzej Duda ma przed sobą dwa bardzo ważna lata prezydentury, tymczasem w jego kancelarii trwa walka o wpływy.
Wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w Stanach Zjednoczonych i jego spotkanie z Donaldem Trumpem było najważniejszym wydarzeniem minionego tygodnia. Dla prezydenta Dudy także szansą na nowe otwarcie czy też zamknięcie niezbyt udanego okresu swojej prezydentury.
Wystarczy wspomnieć jego ostatnią inicjatywę, którą była ogólnopolska debata w sprawach ustroju prowadzona w ramach kampanii Wspólnie o Konstytucji. Prezydent chciał wielkiego referendum konstytucyjnego, podczas którego Polacy mieliby odpowiedzieć na dziesięć pytań, jego wstępną datę ustalił już nawet na 10 i 11 listopada. Zarówno sam fakt referendum, jak i jego data budziły spore kontrowersje, także w zapleczu politycznym prezydenta, czyli w Prawie i Sprawiedliwości. Ostatecznie, na ostatnim przedwakacyjnym posiedzeniu Senatu, ten nie wyraził zgody na przeprowadzenie referendum. Większość komentatorów sceny politycznej, ale i samych polityków, odebrała to jako wielką porażkę prezydenta Dudy.
Z kolei 11 września prezydent wywołał spore zamieszanie, żeby nie powiedzieć konsternację. Podczas spotkania z mieszkańcami Leżajska mówił, że chce, aby obywatele mieli przekonanie, iż ktoś myślał o nich, a nie „o jakiejś wyimaginowanej wspólnocie, z której dla nas niewiele wynika”. „Wspólnota jest potrzebna tutaj, w Polsce, dla nas - własna, skupiająca się na naszych sprawach, bo one są dla nas sprawami najważniejszymi; kiedy nasze sprawy zostaną rozwiązane, będziemy się zajmować sprawami europejskimi. A na razie, niech nas zostawią w spokoju i pozwolą nam naprawić Polskę, bo to jest najważniejsze” - przekonywał Andrzej Duda.
Opozycja nie pozostawiła na prezydencie suchej nitki, politycy PiS sugerowali, że słowa prezydenta zostały zmanipulowane. Coś trzeba było powiedzieć, zwłaszcza że sondaż zrobiony już po tym wystąpieniu, wskazywał, że ponad 80 procent Polaków cieszy się z tego, że jesteśmy w Unii Europejskiej i chce w niej pozostać.
Na kilkanaście dni przed wizytą prezydenta w Stanach Zjednoczonych z Kancelarią Prezydenta pożegnał się także Krzysztof Łapiński, prezydencki rzecznik. Odszedł, jak się wydaje, ku zaskoczeniu samego prezydenta. Sam Łapiński tłumaczy, że przyszedł czas na zmiany, że teraz chce spróbować swoich sił w biznesie. Tylko tyle?
„Gdyby chodziło o jakiś konflikt polityczny, toby państwo od tygodni byli świadkami jakiejś telenoweli. Nic takiego nie było” - zapewnił Krzysztof Łapiński w rozmowie z RMF FM.
„Mówię wprost, że podjąłem taką decyzję, bo uznałem, że chcę się realizować w trochę innej dziedzinie, chcę swoje doświadczenie spożytkować w innej dziedzinie” - tłumaczył dalej Łapiński.
I podkreślił, że wpływu na jego decyzję nie miały żadne prywatne animozje, gdyż na tak wysokim stanowisku nie ma znaczenia, czy się lubi swoich współpracowników, czy też nie.
„Polityka to nie jest zabawa Jeśli pracujemy w Kancelarii Prezydenta, to pracujemy dla pana prezydenta. Jeśli ktoś kogoś bardziej lubi, to nie ma znaczenia. Trzeba pracować na rzecz swojego szefa i to jest najważniejsze” - dodał Łapiński w rozmowie z Robertem Mazurkiem.
Wszystko to prawda, ale wydaje się, że atmosfera w Kancelarii Prezydenta nie jest najlepsza.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień