Zboża nie wymarzły, ale pszczoły osłabły
Tegoroczna zimna wiosna będzie miała taki efekt, że pszczoły wyprodukują mniej miodu, a na drzewach pojawi się mniej owoców.
Wczorajszy poranny grad i śnieg wywołały liczne komentarze, bo już dawno na Pomorzu nie było takiej sytuacji, aby 9 maja pojawiły się zjawiska charakterystyczne dla pogody zimowej. W związku z tym zapytaliśmy fachowców, czy utrzymująca się od dawna dość chłodna pogoda z porannymi przymrozkami może wpłynąć na tegoroczne plony.
– Jeśli chodzi o zboża, to u nas jest całkiem dobrze. Zimę przetrwały w dobrej formie, a mało wiosenna pogoda na razie nie wyrządziła szkód, choć przed nami podobno jeszcze fala przymrozków, więc jeszcze może dojść do strat. Wczorajszy grad i śnieg raczej zbożom nie zaszkodziły. Do mnie na razie dotarły tylko sygnały, że w naszym regionie są powoływane komisje do szacowania szkód w uprawach – mówi Eugeniusz Krycki, przewodniczący słupskiego oddziału Pomorskiej Izby Rolniczej.
Natomiast Irena Wiąckiewicz, doświadczony pszczelarz z Ustki, uważa, że pszczoły dość spokojnie przetrwały zimę, bo nie była zbyt dokuczliwa, ale...
– Gorsza jest dla nich tegoroczna wiosna, bo zimna pogoda nie zachęcała pszczół do opuszczania ula. Dlatego pszczelarze musieli je dokarmiać, aby całkowicie nie osłabły – mówi Irena Wiąckiewicz.
Według niej skutek będzie taki, że pierwsze tegoroczne miodobranie nie będzie zbyt obfite. Poza tym stracą właściciele drzew owocowych, bo w tym roku pszczoły zapylą o wiele mniej kwiatów niż w ubiegłym.
Sadownicy mogą też stracić przez przymrozki, które pojawiały się w kwietniu i mogą jeszcze wystąpić w maju. Już wiadomo, że w tym roku duże straty będą w czereśniach, gruszach, brzoskwiniach i morelach. Niskie temperatury są teraz groźne zwłaszcza dla jabłoni, które w wielu regionach kraju właśnie rozpoczynają okres kwitnienia.
Zdaniem fachowców tego, jakie są prawdziwe skutki fali kwietniowych przymrozków, dowiemy się tak naprawdę dopiero po czerwcowym opadzie zawiązków. W niektórych regionach kraju, gdzie sadownictwo jest bardzo rozwinięte, właściciele sadów stosują teraz różne metody zapobiegające stratom spowodowanym przez przymrozki. W tym celu już od dawna wykorzystują m.in. zraszanie, zadymianie, mieszanie czy ogrzewanie powietrza.
Nieciekawa wiosenna pogoda przyczyniła się też do tego, że w tym roku znacznie później dojrzeją polskie truskawki. Zazwyczaj na początku maja plantacje już pięknie kwitły. Tymczasem w tym roku gdzieniegdzie na najwcześniejszych uprawach dopiero pokazują się pierwsze kwiaty, ale i tam sytuacja jest nieciekawa, bo najwcześniejsze odmiany zostały dotknięte przez przymrozki. Straty mogą wynieść nawet 30 procent upraw.