Zażywają kilka leków. Nie wiedzą, że mogą szkodzić [prezentacja multimedialna]
Osoby starsze mogą być bezpiecznie leczone farmakologicznie, pod warunkiem, że ani lekarze, ani chorzy nie będą popełniać tak wielu błędów.
Na rok przed śmiercią Napoleon Bonaparte miał powiedzieć: „Nie chcę mieć dwóch chorób: jednej, którą wyrządziła mi natura, a drugiej wyrządzonej przez doktorów”.
Tę aktualną myśl cesarza Francuzów przypomniała wczoraj dr n. med Anna Wojtaszek, kierownik oddziału geriatrii w szpitalu MSW w Bydgoszczy. Okazją była konferencja zorganizowana przez wojewódzki oddział NFZ na temat polipragmazji (nadużywanie leków) i politerapii.
Starzenie się jest procesem nieodwracalnym; niestety wraz z wiekiem przybywa chorób. Pacjent w podeszłym wieku ma wiele chorób i zazwyczaj stosuje duże ilości leków. I tu pojawia się bardzo groźne zjawisko zwane polipragmazją.
- Pacjenci w starszym wieku leczą się u wielu specjalistów. Dochodzi do braku kontroli nad przyjmowanymi lekami, do braku koordynacji nad tym, co poszczególni lekarze zalecają. Z tym wiąże się niedostateczna wiedza nie tylko pacjenta, ale także lekarza, o interakcjach między zastosowanymi specyfikami. Czynnikami ryzyka jest także samodzielne leczenie - chodzi o nadużywanie leków bez recepty, suplementów, ziół wszelakich i herbatek - mówiła dr Wojtaszek.
Źle o zdrowiu Polaków świadczą następujące dane: 35 proc. ogółu społeczeństwa na stałe przyjmuje leki, a osoby w wieku 65 lat średnio zażywają 6 różnych leków przepisywanych na receptę, do tego 2-3 suplementy.
Konsumpcja leków rośnie zatrważająco. Problem będzie się nasilał, co ma związek z wydłużaniem się średniego wieku życia. Przybywa osób w wieku 80 i więcej lat - obecnie stanowią 3 proc. ogółu ludności, a w 2035 r. będzie ich ponad 7 proc.
W ocenie Danuty Arczewskiej, konsultanta wojewódzkiego ds. farmacji aptecznej, polipragmazja będzie narastać, bo coraz więcej leków jest bez recepty. I można je kupić bez problemu.
- Leki bez recepty mogą mieć tę samą substancję czynną, którą pacjent już zażywa w leku pod inną nazwą przepisaną przez lekarza. Niebezpieczne mogą być również suplementy, a nawet dieta stosowana w danej chorobie - ostrzegała konsultant wojewódzka.
Nawet witamina E może być groźna. - Powszechnie znana jako bardzo dobrej jakości antyoksydant, zalecana w chorobach serca, stosowana z niektórymi lekami przeciwzakrzepowymi, może nasilać ich działanie, a tym samym prowadzić do niekontrolowanego działania leku - tłumaczyła.
To samo dotyczy ziół. Uważane powszechnie za grupę leków bezpiecznych, wcale nie są obojętne. Dziurawiec może wpływać negatywnie przy przyjmowaniu leków nasercowych, a np. wyciąg z miłorzębu może nasilać działanie leków przeciwzakrzepowych. Zioła mają swoje działanie farmakologiczne i nie można tego bagatelizować.
Konsekwencje polipragmazji są wielorakie:
- obniżenie satysfakcji z życia,
- niska samoocena własnego stanu zdrowia,
- konieczność korzystania z pomocy pielęgniarskiej,
- zwiększenie ryzyka hospitalizacji, a nawet zgonu
.
Lekarstwem na polipragmazję jest cyfryzacja systemu ochrony zdrowia - lekarz mając dostęp do konta pacjenta, będzie wiedział, na co choruje i jakie leki zażywa. Teraz zdarza się, że lekarz nie uprzedza chorego o konsekwencjach zażywania dużej ilości leków, a i sam pacjent jest nieświadomy zagrożenia, albo ukrywa swoje dolegliwości.
Na stronie Ministerstwa Zdrowia, w „Informatorze o lekach” jest serwis „Interakcje”. Wpisując nazwę zażywanych leków, dowiemy się o ich wzajemnym oddziaływaniu.