Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał wykorzystać słabość innych
Przemoc seksualna wobec niepełnosprawnych to tabu. Rzadko o niej słyszymy także dlatego, że wiele ofiar nie jest w stanie rozpoznać i nazwać nadużycia.
U pośledzona umysłowo 26-letnia Małgorzata spod Zamościa, wedle relacji jej mamy, została wykorzystana seksualnie przez znanego jej mężczyznę. Wkrótce okazało się, że jest w ciąży. Domniemany ojciec dziecka podobno początkowo mówił, że zaopiekuje się nimi, ale po pewnym czasie zmienił zdanie i wycofał się ze swojej obietnicy.
Matka dziewczyny zgłosiła więc sprawę na policję. Aktualnie śledztwo prowadzi zamojska prokuratura, która w czwartek skierowała do sądu wniosek o przesłuchanie pokrzywdzonej w obecności psychologa. Domniemany sprawca nie został do tej pory przesłuchany. Przebywa na wolności.
Specjaliści alarmują, że wśród osób niepełnosprawnych może być sporo takich, które doświadczyły seksualnych nadużyć. Ile? Statystyki milczą na ten temat. Poza tym, sporadyczne raporty nie odzwierciedlają rzeczywistej skali zjawiska, bo większość ofiar może nie mieć świadomości, że potrzebuje pomocy.
Zaznaczmy, że co siódme dziecko w Polsce doświadczyło jakiejś formy wykorzystywania seksualnego. - Przez wiele lat w ogóle nie mówiło się o tej formie krzywdzenia dzieci w Polsce, a temat wykorzystywania seksualnego dzieci niepełnosprawnych był tematem tabu jeszcze nie- dawno - mówi Maria Keller-Hamela z Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę (dawniej Fundacja Dzieci Niczyje).
Z badań wynika, że dzieci niepełnosprawne są prawie dwa razy częściej wykorzystywane seksualnie niż dzieci pełnosprawne. - Trzeba sobie zdawać sprawę, że wiele takich przypadków nie jest ujawnionych, bo nawet dorosłe osoby wstydzą się o tym opowiadać. Dlatego mamy duży problem z dziećmi, które „kłamią” mówiąc, że nic im się nie dzieje, w momencie kiedy właśnie są wykorzystywane - tłumaczy Keller-Hamela.
I zwraca uwagę, że osoby upośledzone są często traktowane jako niewiarygodni świadkowie. Dlatego sprawcy mogą czuć się bezkarni. - Pamiętam takie sprawy, gdzie oprawca wybierał sobie tylko dzieci niepełnosprawne intelektualnie i je wykorzystywał wiedząc, że trudniej będzie takiemu dziecku uwierzyć, jeżeli zdecyduje się o tym opowiedzieć - wyjaśnia ekspertka.
W rezultacie, wiele spraw nie jest zgłaszanych do wymiaru sprawiedliwości, a tylko część tych zgłoszonych kończy się prawomocnym wyrokiem, m.in. dlatego, że ofiary wycofują swoje zeznania pod wpływem nacisku najbliższego otoczenia.
W czterech ścianach
Eksperci niechętnie wspominają przypadki niepełnosprawnych ofiar gwałtów i wykorzystywania seksualnego.
- Pamiętam 9-letnią dziewczynkę ze znacznym stopniem niepełnosprawności intelektualnej, która była notorycznie wykorzystywana seksualnie przez swojego ojca i brata. Z czymś tak wstrząsającym do tej pory się nie spotkałam. Dziewczynka miała dużo obrażeń i blizn w okolicach intymnych. Nie była także świadoma tego, jak wielką krzywdę wyrządzają jej najbliżsi - mówi doświadczona ginekolog z Lublina.
- Lata temu pracowałam w ośrodku szkolno-wychowawczym w jednej z podlubelskich wsi. Pamiętam, że 70 proc. dziewczyn w wieku szkolnym chorowało na rzęsistka. To choroba weneryczna przenoszona drogą płciową. To było niewiarygodne, ale potwierdza tylko, że wobec osób niepełnosprawnych stosowana jest przemoc seksualna. Podejrzewam, że w tej chwili skala jest podobna, tylko wszystko zeszło jeszcze głębiej w podziemie i trudno to zweryfikować - wspomina jedna z lubelskich ginekolożek.
- Kiedyś jedna z podopiecznych w ośrodku dla osób z upośledzeniem intelektualnym nie potrafiła mi nawet wytłumaczyć, jak doszło do tego, że jest w ciąży. Tylko milczała i się uśmiechała. - wspomina położnik z Lublina.
Ufność i bezradność
Nasi rozmówcy wyjaśniają, że do wykorzystywania seksualnego osób niepełnosprawnych dochodzi najczęściej dlatego, że nie mają świadomości, że są np. molestowane.
- Nie wiedzą, gdzie jest różnica nadużycia seksualnego. Osoby upośledzone są przede wszystkim bezkrytyczne. Nie rozróżniają relacji, które próbują nawiązać z nimi różni ludzie. Jednocześnie, są spragnieni ciepła, uwagi i czułości. Dlatego sprawcy bardzo łatwo mogą omamić je i wykorzystywać - mówi jedna z lubelskich terapeutek, która zastrzega sobie anonimowość.
Przyczynia się to tego brak edukacji i uświadamiania. W ten sposób izoluje się je również od spraw seksualnych. Terapeutka podkreśla, że osób niepełnosprawnych nie dopuszcza się do tego rodzaju wiedzy, za to przez cały czas chowa się je w strachu.
- Ostatnio spytałam się dziewczyn, co to jest orgazm. Odpowiedziały, że orgazm mają tylko mężczyźni. Orgazm jest tylko w czasie gwałtu i to jest coś bardzo niedobrego - wspomina ekspertka.
Dodaje, że osoby z upośledzeniem intelektualnym często nie potrafią nawet nazwać swoich intymnych części ciała. Takie nazewnictwo jest owiane przed nimi tajemnicą i nie przechodzi im przez usta.
- Rodzice, szkoła blokują, hamują takie informacje. Osoby niepełnosprawne są odcięte od wiedzy na temat seksualności i intymności. Otoczenie uważa, że w ten sposób unika rozbudzania ich potrzeb. - Jeśli nawet zadają pytania o intymność i seksualność, to są straszeni grzechem. Pojęcie antykoncepcji w ogóle nie istnieje. W sporadycznych przypadkach są „szczepione“ przed niechcianą ciążą, czyli przyjmują specjalne zastrzyki - dodaje terapeutka.
Zaznacza, że osoby upośledzone często są wyłączane z życiowych doświadczeń - nie chodzą na pogrzeby, do szpitala, do kina. Ich wiedza o życiu jest ukradkiem zdobywana i niekonfrontowana w żadnych rozmowach.
- Odcięcie od doświadczania życia jest głównym powodem tego, że są bezkrytyczni, zarówno z racji swojej niepełnosprawności, jak i z racji społecznej eliminacji. Dlatego co niektóre osoby korzystają z tej bezradności i niewiedzy - tłumaczy ekspertka.
I przypomina, że dorosła osoba upośledzona intelektualnie zatrzymana jest w rozwoju na etapie 12-15 lat. - Współczesna dziewczyna z gimnazjum wie więcej o seksualności niż trzydziestolatka upośledzona umysłowo - dodaje lubelska terapeutka.
Katarzyna Bierzanowska, która porusza się na wózku inwalidzkim zaznacza, że przemoc na tle seksualnym jest kolejnym przejawem dyskryminacji osób nie w pełni sprawnych.
- Osoby z niepełnosprawnością intelektualną w większości nie są świadome tego, jak wygląda ich seksualność. Często do takiej przemocy dochodzi ze strony opiekunów, czyli osób, które są ich głosem. Mogą przyjmować to jako obowiązek i mimo wszystko są wdzięczne za inne rzeczy, w których je opiekunowie wspierają, a przemoc uznają jako część ich codziennego życia - wyjaśnia Bierzanowska.
I zwraca uwagę, że ofiary są często zależne finansowo od bliskich osób. - W praktyce musiałoby to wyglądać tak, że oprawca osobiście wiezie swoją ofiarę na komisariat - dodaje.
Z kolei osoby z niepełnopsprawnością ruchową w żaden sposób nie są w stanie się obronić przed sprawcą. A jeśli dojdzie już do zgłoszenia przez ofiarę z niepełnosprawnością wzrokową lub słuchową, to najczęściej mają większe trudności z porozumieniem się i zrozumieniem przez innych, niż osoba sprawna.
- Jednak część tych osób ma tak niskie poczucie własnej wartości, do tego nie wiedzą, że są chronione wieloma przepisami i przynajmniej w teorii prawo jest po ich stronie, że są nieświadome, co mogą z tym zrobić i gdzie szukać pomocy. Dlatego często te sytuacje zostają w czterech ścianach - mówi Katarzyna Bierzanowska.
Powrót do normalności
Jeżeli ofiara wykorzystywania seksualnego, bez znaczenia, czy w pełni sprawna, czy nie, zdecyduje się na ujawnienie tego, co ją spotkało, to jeszcze długa przed nią droga na powrót do stabilizacji emocjonalnej i psychicznej.
- O ile kobiety w takich sytuacjach mają więcej wsparcia, zrozumienia, opieki ze strony społeczeństwa, to mężczyźni mają trudniejszą sytuację. Wciąż funkcjonuje przekonanie, że mężczyzna nie może być ofiarą przemocy: fizycznej, seksualnej czy psychicznej. A tak nie jest. Pamiętam ojca trójki dzieci, który zgłosił się do mnie z powodu używania przemocy wobec dzieci przez ich matkę. Dopiero później okazało się, że ta przemoc również jego dotykała bezpośrednio. Nie chciał do tego na początku się przyznać, bo najważniejsze dla niego było chronienie dzieci - wspomina Monika Semczuk-Sołek, psychoterapeutka z Ośrodka Psychoterapii Integratywnej w Zamościu.
Osoby po krzywdzących doświadczeniach seksualnych trafiają do niej zazwyczaj w bardzo słabej kondycji.
- Ich stan psychiczny jest bardzo zły. Mają silne zaburzenia lękowe, depresyjne. Osoby wykorzystywane seksualnie mają dużą nieufność wobec ludzi. Obwiniają się za wszystko. Pamiętajmy, że sprawca porusza się tzw. kołem przemocowym. Czyli najpierw jest miło i romantycznie, a znienacka pojawia się akt przemocy. Potem kobieta żyje w oczekiwaniu, że to się znowu wydarzy, a dostaje rozmaite komunikaty, że bez tego sprawcy nie poradzi sobie w życiu - wyjaśnia Monika Semczuk-Sołek.
Przemoc seksualna wobec osób niepełnosprawnych dzieje się poza oficjalnymi statystykami
- Osoby niepełnosprawne stanowią szczególną grupę ryzyka, jeśli chodzi o przestępstwa na tle seksualnym. Co gorsza, o wielu takich przypadkach się nie dowiemy - mówi psycholog Jadwiga Kuśmierska.
Dlaczego sprawcy przestępstw seksualnych wykorzystują osoby niepełnosprawne?
W przemocy seksualnej czy fizycznej charakterystyczna jest nierównowaga sił. Oprawca zawsze poszukuje osób słabszych. Celem sprawcy jest wywołanie całkowitej zależności. Chodzi o przewagę wiekową, finansową, ale też o autorytet czy władzę, jak np. nauczyciel, przełożony w pracy albo opiekun. Tak samo jest w przypadku wykorzystywania seksualnego osób niepełnosprawnych fizycznie czy intelektualnie. Niepełnosprawność ruchowa czy upośledzenie intelektualne wywołuje sytuację zależności, niemocy, bezradności u ofiar. Dlatego są łatwym łupem dla sprawców, którzy traktują przedmiotowo osoby słabsze do zaspokajania swoich popędów. Wyjątkowo perfidny i obrzydliwy jest człowiek, który może zaspokajać swoje potrzeby w normalny sposób, a wykorzystuje do tego bezbronność i słabość osób niepełnosprawnych. Przypomnijmy, że takie postępowanie jest karalne, niezależnie od wieku.
Sprawca może być ścigany nawet w przypadku osoby niepełnosprawnej powyżej 15. roku życia, która z powodu bezradności i braku możliwości oceny sytuacji nie jest w stanie się obronić. Tak długo, jak to się dzieje w czterech ścianach, w milczeniu osoba krzywdzona jest zdana tylko na siebie i sprawcę. Dlatego trzeba dawać sygnały, wołać o pomoc, bo sprawcy zależy na dyskrecji, tajemnicach i sekretach. Podobne strategie wobec osób słabszych to także przekupstwo, zastraszenie czy szantaż. Oprawca mówi: „jeśli komuś powiesz, to zrobię to samo twojej siostrze”, „jak powiesz mamie, to się rozwiedziemy”. Albo chce obwinić ofiarę, mówiąc „to twoja wina, bo sama siadałaś mi na kolanach i się przytulałaś”.
Czy możemy określić skalę molestowania seksualnego niepełnosprawnych?
Bardzo mało jest badań na temat wykorzystywania osób niepełnosprawnych, bo po prostu trudno do nich dotrzeć. Nie ma statystyk i nie wiemy, jaka to jest skala. Na pewno jest to zwiększona grupa ryzyka i są takie sytuacje molestowania, o których czasem się dowiadujemy z mediów. Jednak wydaje mi się, że o większości nigdy się nie dowiemy.
Dlaczego?
Niepełnosprawni nie mają komu powiedzieć o wykorzystywaniu. Trudno to ujawnić, jeśli dziecko jest fizycznie niepełnosprawne i przebywa głównie w domu. Dzieci z niepełnosprawnością intelektualną mają kłopot z wymową i komunikacją z innymi. Trudniej im opisać szczegóły sytuacji, mają problem z określeniem czasu, ilości, intensywności zdarzeń. Np. przy myciu może dochodzić nie tylko do czynności o charakterze pielęgnacyjnym, ale do dotykania w celu zaspokojenia potrzeb seksualnych opiekuna. Dziecko może dawać jakieś sygnały, ale dla osoby, która słucha, wydaje się to niewiarygodne, niespójne, „a może zmyśla, a może fantazjuje”.
Sam odbiór treści wypowiadanych przez osoby niepełnosprawne intelektualnie bywa podważany, bo mogą być uważane za takie, które nie mogą być traktowane poważnie. Sprawca jest też przekonany, że dziecku z niepełnosprawnością intelektualną nikt w to nie uwierzy. Wtedy, po raz kolejny czuje przewagę.
Czy niektóre osoby niepełnosprawne mogą nie być też świadome, że są wykorzystywane seksualnie, że jest to coś złego?
Osoby słabsze, niepełnosprawne czy dzieci nie są w stanie ocenić sytuacji zagrożenia, bo są ufne i wierzą dorosłym. Jeśli jakiś pan na mieście je zaczepia, bo szuka pieska, to 7 - 8-latki bardzo łatwo dadzą się nabrać na ten podstęp. Osoby o obniżonej sprawności intelektualnej są tym bardziej ufne i oceniają intencje innych bardzo dosłownie. Jeśli obca osoba deklaruje, że je lubi, to lgną do niej jak do rodzica. Mają dziecięcy obraz świata, czyli nie są w stanie odczytać pewnych intencji i rozróżnić, co jest nieprawidłowym zachowaniem. Stopień upośledzenia umysłowego bardzo osłabia ocenę sytuacji i zdolność obrony.
Jak można pomóc takim osobom się bronić przed nadużyciami?
Zazwyczaj dzieci w szkole edukuje się w zakresie swojego bezpieczeństwa. Jednak dziecko z opóźnieniem intelektualnym w sytuacji zagrożenia nie będzie wiedziało, co ma zrobić, bo znacznie trudniej przyswaja wiedzę, może nie wiedzieć, że to jest zabroniony czyn. Uważam, że bezpieczeństwo i prywatność powinny być częścią edukacji szczególnie wśród osób niepełnosprawnych, by miały świadomość, kiedy się bronić. Ocena sytuacji jako niewłaściwej umożliwi protest i jak najszybsze zaalarmowanie osób, które mogą pomóc.
Współpraca: Aneta Galek