Żary. Dość trucia! Mamy prawo oddychać czystym powietrzem - skandowali protestujący mieszkańcy Żar.
Czy żarskiej fabryce Swiss Krono grozi zamknięcie? Takich konsekwencji obawiają się jej przedstawiciele, jeśli zostaną jej cofnięte pozwolenia na produkcję płyt drewnopochodnych.
Mieszkańcy Żar od lat mówią o zanieczyszczeniach, które muszą wdychać. Mimo że kilka lat temu w mieście, na największym z osiedli, zainstalowano stację monitoringu powietrza, twierdzą, że wyświetlanie danych nijak się ma do uciążliwości i zachorowań na choroby płuc czy alergie.
– Skoro wyniki nie wykazują przekroczeń i jest tak dobrze, to czemu jest tak źle?- pyta Alina Rapacz z Ruchu Zielonych.
W środę, 23 lipca na rynku, przed żarskim ratuszem stanęli twarzą w twarz z pracownikami Swiss Krono, by zaprotestować przeciw kontrowersyjnej decyzji wydanej firmie przez urząd marszałkowski. Wydane przez zastępcę dyrektora departamentu środowiska postanowienie w sprawie uznania kory i pyłu drzewnego za biomasę nadającą się do spalania w urządzeniach grzewczych firmy, od tygodnia elektryzuje nastroje w Żarach. Podczas gdy jedni mówili o trosce o powietrze, o zdrowiu dzieci wnuków, natomiast pracownicy Swiss Krono poproszeni apelem rozwieszonym na terenie fabryki o przyjście pod ratusz - o obawie o swoje miejsca pracy. A przecież jedni i drudzy żyją w tym samym mieście, oddychają tym samym powietrzem.
Wydane przez zastępcę dyrektora departamentu środowiska postanowienie w sprawie uznania kory i pyłu drzewnego za biomasę nadającą się do spalania w urządzeniach grzewczych firmy, od tygodnia elektryzuje nastroje w Żarach.
Urząd marszałkowski wydaje ją na podstawie postanowienia wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska w Zielonej Górze. Ten faktycznie uznał za bezpieczną biomasę korę drzewną i surowy pył drzewny i takie pismo przesłał do urzędu marszałkowskiego. Tymczasem jego urzędnik podpisujący się pod zezwoleniem dołączył również pył i resztki wyrobów uszlachetnionych, tj., zawierających kleje i żywice. Według wyliczeń fachowców te ostatnie stanowią 10 procent w każdej produkowanej przez firmę płycie. Zmienione w sierpniu 2018 roku unijne dyrektywy zabraniają spalać resztek płyt z dodatkami kleju i chemikaliami. Mimo to zakład dostał na to pozwolenie. W zachodniopomorskim firma o identycznej branży już go nie otrzymała.
-Nie jesteśmy za zamykaniem fabryki, chcemy tylko żyć i oddychać czystym powietrzem, a firma dopiero po dwóch dekadach robi coś, bo jest do tego zmuszona przepisami- mówił podczas pikiety R. Krajniak z Fundacji Eko-Lubusz.
-Od 30 lat uczę w szkole i od kilku lat w każdej klasie uczniowie chorują na astmę, alergie, rodzice zostawiają nam instrukcje jak postępować, gdy coś się takiemu dziecku wydarzy- wyliczała Ewa Lebiedź.
- Nasza firma działa w oparciu o prawo-podkreślał Jarosław Masina, rzecznik firmy. - Urzędnicy są pod potworną presją. Efektem mogą być cofnięte pozwolenia na produkcję, pomyślcie o ludziach, którzy po waszych naciskach stracą pracę. To głosy, o które walczycie, to są głosy judaszowe. Tu w grę wchodzi polityka. Przez ostatnie 10 lat na ochronę środowiska wydaliśmy 100 mln zł. Z Żar rekrutuje się 1150 osób naszej załogi. Dajcie nam pracować, nie mieszajcie nas do polityki.
-Truciciele, Truciciele! Lekarze biją na alarm. Oddychamy trującym powietrzem - krzyczeli zgromadzeni. - Czemu pod osłoną nocy wypuszczacie te trucizny?
- To para wodna - wyjaśniał.J. Masina. Na co ludzie zareagowali gwizdami...
Elżbieta Polak, marszałek lubuskiego
Nie brałam udziału w procedowaniu tej decyzji, ale po protestach mieszkańców i ich argumentach, zdecydowałam o cofnięciu postanowienia. Główny Inspektor Ochrony Środowiska stwierdził nieważność postanowienia wydanego dla firmy przez WIOŚ. Od firmy prowadzącej działalność gospodarczą oczekuję odpowiedzialności społecznej i współpracy na rzecz czystości powietrza. Apel szefów firmy do pracowników o przyjście na pikietę przed ratusz uważam za zwykłą manipulację informacją. Nie można na siebie napuszczać ludzi. Skoro są unijne dyrektywy, że nie wolno spalać odpadów z klejem, to nie produkt uboczny , więc nie ma o czym dyskutować. Nikt firmy nie zamyka, negatywna decyzja oznacza nałożenie obowiązku składowania odpadów niebezpiecznych we właściwym miejscu. Decyzja urzędu w sprawie Swiss Krono zostanie podjęta jeszcze raz.
Zobacz