Zapomniany minister Stolarski zniknął na lotnisku w Popielawach
Fenomen Błażeja Stolarskiego polegał na tym, że nie ukończył żadnej klasy szkolnej, a mimo to trafił na salony polityczne II RP: był posłem, senatorem, a nawet ministrem. Było to możliwe, gdyż sam nauczył się czytać i pisać, a uzyskaną wiedzę stale pogłębiał, co z czasem zaczęło procentować. Był klasycznym samoukiem. Nic więc dziwnego, że bawiąc w jego domu znana pisarka Maria Dąbrowska nie kryła zdumienia na widok biurka i biblioteki.
Dzisiaj Błażej Stolarski jest niemal zupełnie zapomniany. A szkoda, gdyż jest to postać oryginalna i nietuzinkowa. I w pewnym sensie tajemnicza. Chodzi o to, że 10 września 1939 r. Niemcy zatrzymali go, zawieźli na lotnisko wojskowe w słynnych dzisiaj - dzięki znakomitemu filmowi Jana Jakuba Kolskiego - Popielawach, wsadzili do samolotu i od tej pory wszelki ślad po byłym ministrze urywa się.
To że został zamordowany nie ulega żadnej wątpliwości. Nie wiemy natomiast gdzie, kiedy i w jakich okolicznościach. Tak więc życiorys tego znanego kiedyś trybuna ludowego, który drogę polityczną zaczynał od lewicowego Polskiego Stronnictwa Ludowego „Wyzwolenie”, a kończył na prawicy sanacyjnej w postaci Obozu Zjednoczenia Narodowego, jest niedokończony.
Obszerną biografię Błażeja Stolarskiego napisał historyk Paweł Perzyna. Książkę wydał oddział IPN w Łodzi, którego autor jest pracownikiem (jest kierownikiem archiwum). Promocja książki odbyła się w tym tygodniu w Klubie Nauczyciela w Łodzi.
Zapytany przez nas dlaczego wybrał właśnie takiego bohatera, Paweł Perzyna odparł: - Od swojego promotora na Wydziale Historii UŁ otrzymałem propozycję sześciu tematów. Stolarskiego wybrałem, bo był to jedyny temat dotyczący historii politycznej II Rzeczypospolitej, która mnie szczególnie interesuje.
Stolarski pochodził z biednej chłopskiej rodziny i przez wiele lat mieszkał w swoim domu w Sługocicach w pow. tomaszowskim. Związany był też z Łodzią, do której często zaglądał. Szczególnie aktywny był podczas I wojny światowej, gdy łódzcy robotnicy przymierali głodem z powodu problemów z zaopatrzeniem. Aby ulżyć ich doli, władze miasta za niewielką opłatą sprzedawały im malutkie działki zwane poletkami lub zagonkami, aby mogli sadzić na nich ziemniaki.
Z tej okazji powstały nawet tzw. komitety zagonkowe. Szkopuł w tym, że robotnicy nie mieli zielonego pojęcia, jak uprawiać kartofle. Dlatego poproszono Błażeja Stolarskiego, rolnika z krwi i kości, aby im wyjaśnił. I tak się stało. Na spotkanie z nim przyszły aż dwa tysiące robotników.
Kim był Błażej Stolarski? Jak przebiegała jego kariera polityczna? Co Co łączyło go z Łodzią? Dlaczego współpracował z go z Marią Dąbrowską? Jak opisywała go w swoich „Dziennikach”?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień