Morze wyrzuciło na brzeg białe bryły parafiny. Trwa sprzątanie.
Zgłoszenie o białych bryłach na plaży w Ustce otrzymała wczoraj rano tamtejsza straż miejska. Dziwną substancję morze wyrzuciło na brzeg na wysokości hotelu Dajana. Po potwierdzeniu zgłoszenia zawiadomiono Urząd Morski w Słupsku. Strażnicy odnotowali, że substancja to parafina, która wcześniej pojawiła się również na plaży na wysokości Łeby. Kilka zdjęć zamieścili w internecie. Widać na nich grudki różnych wielkości. Niektóre nie przekraczają rozmiaru monety. Inne są już kilkunastocentymetrowe.
W poniedziałek białą substancję znaleziono też na plaży w Lubiatowie w gminie Choczewo. Początkowo informowano, że usłany nią był dziewięciokilometrowy odcinek.
- Niektóre bryły są wielkości stopy. Sytuacja jest pod kontrolą Urzędu Morskiego w Gdyni, który razem ze strażakami z OSP z gminy Choczewo oczyszcza brzeg morski - mówił Wacław Lipiec, kierownik Obwodu Ochrony Wybrzeża w Lubiatowie Urzędu Morskiego w Gdyni w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim”, który opisał sprawę.
Parafina nie jest groźną substancją, ale akcja jej sprzątania w Lubiatowie może potrwać nawet kilka dni. Szybciej z analogicznym problem powinny uporać się służby w Ustce, bo tu jest jej mniej. Wczoraj jednak pojawiała się wciąż w rejonie portu. Skąd parafina znalazła się najpierw w okolicach Łeby, a teraz na plaży uzdrowiska?
Najprawdopodobniej któryś ze statków opróżniał zbiorniki, a sztorm sprawił, że morze wyrzuciło ich zawartość.
- Parafina może pochodzić z płukania resztek po rozładunku - informuje Anna Gliniecka-Woś z Urzędu Morskiego w Słupsku. - Jest to dopuszczalne powyżej 12 mil morskich. Nie jesteśmy w stanie stwierdzić, kto to zrobił, nawet analizując ruch statków. Nie ma powiązania czasowego, nie wiadomo, czy zostało to wyrzucone dwie godziny, czy dwa dni wcześniej. Niestety, czas, kiedy statek się tego pozbył, jest nie do określenia, ze względu na specyfikę ładunku.
To nie pierwszy tego typu przypadek w Ustce. Trzy lata temu na plażę w rejonie Centralnego Poligonu Sił Powietrznych posprzątano kilkadziesiąt kilogramów białych grudek. Ale nie tylko na parafinę natrafiano na plażach regionu. W 2012 roku wczasowicze natknęli się na chemikalia na plaży w Czołpinie. Powietrze w zetknięciu z czarną mazią powodowało jej samozapłon. Dwie osoby zostały poparzone. Jedną z nich było kilkuletnie dziecko. Z plaży zebrano 220 l - jak się później okazało - napalmu pochodzącego z czasów II wojny światowej, który mógł pochodzić z amunicji artyleryjskiej lub bomby lotniczej. Śledztwo w tej sprawie umorzono. Prokuratura nie doszukała się celowego działania.