Zamieszanie z nową segregacją śmieci na Podkarpaciu. Mieszkańcy są zdezorientowani
W podkarpackich miastach zamieszanie z odbiorem śmieci. Nowe zasady segregacji, które miały obowiązywać od 1 stycznia, w niektórych gminach nie weszły w życie.
Zmiany w systemie zagospodarowania odpadów są nieuniknione i wynikają z konieczności dostosowania się Polski do unijnych wymogów dotyczących recyklingu. Zgodnie z ustaleniami w 2020 roku nasz kraj ma osiągnąć 50-procentowy poziom odzysku surowców. Tymczasem według oficjalnych szacunków, na dzisiaj nie wynosi on nawet 30 procent.
W wypełnieniu tych obowiązków ma pomóc nowy system segregacji. Zamiast dotychczasowych dwóch frakcji – suchej i mokrej, Polacy będą musieli dzielić odpady na pięć rodzajów. Zmiany, jakie następują w systemie zbiórki i segregacji odpadów w gminach wymuszą m.in. częstsze kursy śmieciarek.
Z tego powodu na przykład w Rzeszowie do domów jednorodzinnych będą musiały podjeżdżać 11 zamiast 7 razy miesięcznie, a do bloków 6 zamiast 3 razy w tygodniu.
Rośnie też ilość odpadów wytwarzanych w mieście. W 10 miesięcy 2018 r. było więcej o ponad 5,5 tys. ton, niż w takim samym okresie 2017 r. W tym czasie na terenie Rzeszowa MPGK zebrało 61 540 ton różnych śmieci. Od stycznia doszły do obsługi jeszcze osiedla Matysówka i druga część Miłocina, które produkują rocznie ok. 1 tys. ton odpadów.
- Wzrósł także koszt zagospodarowania odpadów. Do czerwca ubiegłego roku płaciliśmy średnio 225 zł za tonę, tymczasem teraz to 302 zł w nowym zakładzie termicznego przetwarzania śmieci i 365 zł na składowisku w Kozodrzy
– wylicza Juliusz Sieczkowski, prezes MPGK Rzeszów.
W dalszej części artykułu:
- dlaczego wywóz śmieci ma być droższy
- jak sytuacja wygląda w podkarpackich miastach
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień