Zamiast Reggae nad Wartą mamy mieć wieczór koncertów

Czytaj dalej
Fot. Jarosław Miłkowski
(ad)

Zamiast Reggae nad Wartą mamy mieć wieczór koncertów

(ad)

Dwudniowy festiwal Reggae nad Wartą w tym roku się nie odbędzie - tak zadecydował organizator. Czy to koniec legendarnego festiwalu? Niekoniecznie.

Zamiast Reggae nad Wartą, dwudniowego festiwalu muzycznego z prawdziwego zdarzenia, jego organizator, czyli Miejskie Centrum Kultury zadecydował, że w tym roku zorganizuje koncertowy wieczór. - Jeden wieczór koncertów to jednak nie festiwal, dlatego impreza nie odbędzie się pod marką festiwal Reggae nad Wartą - mówi Rafał Stećków z Miejskiego Centrum Kultury. Od 2005 r., czyli od reaktywacji tego legendarnego festiwalu, zajmował się jego organizacją.

Dlaczego legendarnego? Reggae nad Wartą to najstarszy letni festiwal jamajskiej muzyki w Polsce. Odbywał się w gorzowskim amfiteatrze w czasach, gdy fani muzyki alternatywnej mieli w kraju jeszcze tylko festiwal w Jarocinie. Zjeżdżały się tu tłumy z całej Polski. Organizowano go od 1986 r. do 1991 r. Potem festiwal wznowiono. I z roku na rok impreza się rozwijała. W ubiegłorocznej edycji po raz pierwszy poszerzono jej formułę o małą scenę, przy której fani bawili się przy muzyce DJ-ów.

Skąd więc zmiana? - To był mój pomysł - mówi dyrektorka MCK Sylwia Beech. - Przede wszystkim chodzi o odświeżenie formuły imprezy. Może lepiej będzie organizować jeden dzień, za to intensywny i nasycony wydarzeniami, zamiast dwóch dni? Tym bardziej, że wiele osób już podczas poprzednich edycji kupowało bilety tylko na jeden dzień festiwalu. Walczymy o widzów. Musimy podjąć ryzyko i sprawdzić, czy jednodniowa impreza sprzeda się lepiej. Jeśli tak się nie stanie, wrócimy do formuły dwudniowej. Nie chcemy rezygnować z idei Reggae nad Wartą, nie po to do niej wróciliśmy - mówi dyrektor Sylwia Beech.
O sprawie rozmawialiśmy z Ewą Hornik, dyrektorką wydziału kultury w magistracie. - Trzeba pochylić się nad tym tematem. By przyciągnąć ludzi z zewnątrz, potrzebna jest bardziej rozbudowana formuła imprezy. Gorzów charakteryzuje się niszowymi festiwalami. Trzeba pochylić się nad tymi skarbami, dopieszczać je, by stały się wyróżnikami Gorzowa. Temat nie jest zamknięty, otworzymy dyskusję - mówi dyrektor Ewa Hornik.

To między innymi ze względu na swoją historię Reggae nad Wartą jest dziś dla wielu muzyków i fanów festiwalem szczególnym. - Ma swój legendarny potencjał, dla artystów wystąpić tu to zawsze było coś, to był powrót do źródła. W ostatnich edycjach występowało u nas już trzecie pokolenie muzyków. Przez festiwal przewijała się cała polska scena reggae, legendy tej muzyki, ci, którzy aktualnie tą sceną rządzą, i wschodzące gwiazdy. Wszyscy, którzy liczą się na tej muzycznej scenie. Mam więc nadzieję, że to jeszcze nie koniec tematu i że w następnych latach dwudniowy festiwal zostanie przywrócony - mówi Rafał Stećków.

Tymczasem już 23 lipca zamiast festiwalu MCK zorganizuje koncert rap, roots i reggae. Wystąpią tacy artyści, jak Marcus Gad, pieśniarz z Nowej Kaledonii, znany polski raper Grubson czy znany zespół reggae Habakuk.

(ad)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.