Zakład komunalny chciał ściągnąć pieniądze, które dłużnik już zapłacił. A pani komornik nie oddała całości kwoty zajętej z emerytury
Ciekawy przypadek Henryka Kina. Białostoczanin stracił ponad 600 zł emerytury, bo przelał pieniądze nie na ten rachunek zakładu komunalnego, na który powinien. Po naszej interwencji zwrócono mu pieniądze co do złotówki, ale pan Henryk musiał przejść drogę przez mękę.
- Ręce mi już opadają. Nie dość, że kazali mi płacić za coś, za co już zapłaciłem, to jeszcze nie mogę odzyskać wszystkich utraconych pieniędzy – mówi Henryk Kin.
Jest właścicielem domu letniskowego pod Giżyckiem. W sierpniu 2017 roku dostał do zapłaty rachunek za wodę – na 1026,67 zł. Z rozliczenia wynika, że w ciągu trzech tygodni zużył 150 m3.
– Mimo że uważałem, że to niemożliwe, żebym wylał aż tyle wody, bo przez ten czas mieszkałem tam tylko z żoną, to zapłaciłem ten rachunek. W pierwszym odruchu bowiem stwierdziłem, że pewnie sieć uległa awarii. Jednak wysłany przez zakład komunalny specjalista stwierdził, że żadnej awarii sieci nie było. Jedyne więc wyjaśnienie, które wówczas przyszło nam głowy, to awaria licznika – wspomina pan Henryk.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień