Zagadka agentury i nagłej śmierci Bolesława Bieruta, który był mierny, ale za to wierny - Stalinowi
Do Moskwy pojechał w futerku, a do Warszawy wrócił w kuferku - mówiono po jego tajemniczej, zaskakującej śmierci. I kwitowano jego zawrotną karierę: - Od agenta do prezydenta.
Chodzi oczywiście o Bolesława Bieruta, przywódcę komunistów i prezydenta w czasach PRL. Dwa podstawowe pytania dotyczące jego biografii brzmią: czy był agentem NKWD i czy został zamordowany w Moskwie? Odpowiedź na nie znajdziemy w książce Piotra Lipińskiego „Bierut. Kiedy partia była bogiem” wydanej przez wydawnictwo Czarne. Wprawdzie zbiegły na Zachód płk Józef Światło z bezpieki utrzymywał, że towarzysz Tomasz był płatnym agentem Moskwy, to jednak autor książki tego nie potwierdza. I utrzymuje, że Bierut zmarł z przyczyn naturalnych. Chodziło o ostre zapalenie płuc i kłopoty kardiologiczne, które pogłębił wstrząs wywołany referatem Chruszczowa o kulcie jednostki i zbrodniach stalinowskich.
Bierut był namiestnikiem Kremla w Polsce i zaufanym człowiekiem Stalina, któremu zawdzięczał wielką karierę. Dlatego gdy zmarł Wielki Językoznawca, świat runął mu na głowę. Jego życiowa busola polityczna wyparowała i nie wiedział co dalej robić. Raczej nie myślał o „odwilży” czy „odnowie” i do końca pozostał stalinowcem.
Czystki Stalina przeżył dzięki temu, że siedział w więzieniu
Politykiem był miernym, ale wiernym - ślepo posłusznym Kremlowi i to wyniosło go na szczyty. Z wyglądu przypominał urzędnika powiatowego w podróży służbowej. Na co dzień był grzeczny, układny i kulturalny. Wierzył w walkę klasową i dyktaturę proletariuszy, którzy mieli się łączyć we wszystkich krajach. Kochał zwierzęta, głaskał dzieci po głowie i lekką ręką zatwierdzał wyroki śmierci na bohaterach narodowych z Pileckim i Fieldorfem na czele.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień