Zadatki na dodatki
Radna Anna Rożek interpeluje w sprawie dodatków specjalnych, a ratusz odpowiada.
Jak się okazuje, ich wysokość w przypadku pierwszego i drugiego zastępcy w porównaniu do lat ubiegłych pozostała bez zmian.
Inne jest za to uzasadnienie. O ile jeszcze w 2015 roku wiceprezydent Marek Biernacki prawie trzy tys. zł otrzymywał m.in. za koordynowanie przygotowania planu naprawczego dotyczącego akwaparku, to dziś jego dodatkowe obowiązki dotyczą projektów związanych z Miejskim Obszarem Funkcjonalnym.
Z kolei ekstra 2,7 tys. zł do pensji Krystyny Danileckiej-Wojewódzkiej to wynagrodzenie za nadzór nad sprzedażą mieszkań i nową siecią szkół wymuszoną reformą oświaty. Wcześniej było to przygotowanie planu optymalizacji i organizacji kosztów jednostek oświaty, kultury i sportu. Na liście specjalnych beneficjentów jest też skarbnik Artur Michałuszek (2,1 tys. zł).
W zestawieniu zawierającym dodatki specjalne nie ma za to sekretarz Iwony Wójcik. Są za to prezydenccy doradcy. I tak Marcinowi Anaszewiczowi przysługuje tysiąc złotych ekstra miesięcznie za kontrolę i koordynację spraw związanych z finansami, należnościami i budżetem.
Również za kontrolę prac komórek urzędu nad białą księgą dotyczącą nieprawidłowości przy budowie Trzech Fal. Przypomnijmy, dokument wykonała zewnętrzna firma. Natomiast 1,28 tys. zł przyznano innemu doradcy Biedronia, Beacie Maciejewskiej. Ekstra zadania to monitoring procesu rozmów z rządem w sprawie rekompensat za tarczę i inicjowanie i nadzór współpracy „ze stroną amerykańską w ramach projektów kulturalnych, edukacyjnych i obywatelskich”.
- Dziwi mnie, że dodatki specjalne przyznawane są części przypadków za obowiązki służbowe - mówi radna Anna Rożek i w tym kontekście wymienia nadzór prezydenta Biernackiego nad MOF i sprawy mieszkaniowe, które podlegają prezydent Danileckiej-Wojewódzkiej. - Chciałabym się dowiedzieć, co takiego wynikło z inicjowania współpracy ze stroną amerykańską przez panią Maciejewską i w ilu spotkaniach wzięła udział w sprawie rekompensat.
Z jednej strony przyznaje się wysokie dodatki, a z drugiej wprowadza pozorne oszczędności na niższych szczeblach wśród informatyków i w zamówieniach publicznych. Dodatki specjalne wydają się być formą zwiększenia pensji dyrektorom i najbliższym współpracownikom.
Będę dalej interpelować w tej sprawie. Zapytaliśmy prezydenta Biedronia (via facebook) czy dalej uważa, że dodatki specjalne to konieczność? Odpisał, ucinając, że: „dalej”. Również czy nie warto ich zmniejszyć w związku z trudną sytuacją finansową? Szczególnie kierownictwu. „Nie warto” odparował.