Zabrakło 1,5 tys. miejsc w przedszkolach. Kto zawinił?
Według wstępnych szacunków zabrakło ok. 1,5 tys. miejsc dla dzieci w wybranych przez rodziców przedszkolach. Kto winien - rząd, magistrat, a może sami rodzice?
Rekrutacja do wrocławskich przedszkoli znów budzi wielkie emocje rodziców. Nic dziwnego - każdy chciałby ulokować dziecko blisko domu lub miejsca pracy, bo wtedy najłatwiej pogodzić obowiązki. Ale to ideał - we Wrocławiu zapisy budzą skrajne, bo w ostatnich latach wielokrotnie brakowało miejsc dla dzieci w wybranych placówkach. I choć wrocławski magistrat buduje nowe przedszkola i rozbudowuje stare, to problem wcale nie jest mniejszy. Chodzi aż o 1,5 tys. maluchów!
Kto jest winien tego, że rodzice ciągle drżą o wolne miejsce dla dziecka w przedszkolu? Co prawda władze miasta realizują nowe inwestycje, ale wciąż mają wiele do nadrobienia w tej w kwestii. Nie bez winy jest chyba rząd, który odwrócił reformę związaną z obowiązkiem szkolnym sześciolatków i spowodował, że większość dzieci została w przedszkolach, co pokrzyżowało plany wszystkim samorządom. W dodatku od tego roku gmina ma obowiązek zapewnić miejsca w przedszkolach wszystkim trzylatkom.
Być może winni są też niektórzy rodzice, którzy - choć mieszkają we Wrocławiu - to nie są w mieście zameldowani i nie płacą tu podatków. A bez takich danych urzędnikom po prostu trudniej jest zaplanować optymalną liczbę miejsc w przedszkolach na poszczególnych osiedlach.
We Wrocławiu jest w sumie 23 tysiące miejsc w przedszkolach. W tegorocznej rekrutacji elektronicznej do przedszkoli gminnych wzięło udział 5491 dzieci. Pozostało 463 wolnych miejsc w publicznych placówkach. Nie oznacza to jednak, że wszystkie dzieci dostały się do wybranego przedszkola. Po pierwszym etapie rekrutacji wiadomo, że ok. 1,5 tysiąca dzieci nie zakwalifikowało się do wskazanych przez rodziców placówek.
Sytuacja nie jest nowa, ten sam scenariusz we Wrocławiu powtarza się od lat. Rodzice przyjęcie dziecka do wybranego przedszkola traktują wręcz jak wygraną na loterii. Dlaczego, pomimo nowych inwestycji, o konkretne miejsce w przedszkolu wciąż może być trudno?
Wrocławski urząd przekonuje, że zapewnienie opieki przedszkolnej najmłodszym dzieciom to priorytet. Na dowód tej tezy urzędnicy przytaczają liczby. W stolicy Dolnego Śląska od 2015 roku powstało ponad 3 tysiące nowych miejsc w przedszkolach, a urząd na inwestycje w rozbudowę infrastruktury przedszkolnej wydał 112 mln zł.
Nie zmienia to faktu, że w stolicy Dolnego Śląska nadal są takie rejony, gdzie istniejące przedszkola nie są w stanie pomieścić wszystkich chętnych dzieci. Chodzi przede wszystkim o miejsca, gdzie rozbudowują się osiedla i z roku na rok szybko przybywa mieszkańców, szczególnie na obrzeżach miasta.
Według danych wrocławskiego magistratu, najtrudniej o miejsce w przedszkolu jest na Jagodnie, Psim Polu i Brochowie. I to mimo że np. na tym ostatnim osiedlu wybudowano nowe przedszkole przy ul. Semaforowej.
Jarosław Delewski, dyrektor departamentu edukacji we wrocławskim magistracie, podkreśla, że urząd robi wszystko, aby miejsc we wrocławskich przedszkolach było coraz więcej, ale samorządowi, w związku z licznymi i poważnymi zmianami w edukacji, trudno zaplanować sieć przedszkolną.
Przypomnijmy, że na początku gminy były zobowiązane dostosować szkoły podstawowe dla sześciolatków. Potem, po zmianach wprowadzonych przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, zniesiono obowiązek szkolny dla 6-latków. Liczba wolnych miejsc w przedszkolach zależy właśnie od tego, ile sześciolatków rozpocznie naukę w szkołach podstawowych. A w tym roku zdecydowana większość 6-latków została w przedszkolach, co automatycznie przełożyło się na mniejszą liczbę miejsc w tych placówkach.
Tylko 6 proc. sześciolatków rozpocznie naukę w pierwszej klasie szkoły podstawowej! Dlatego wrocławski magistrat zachęca rodziców 6-latków do zapoznania się z ofertą oddziałów przedszkolnych organizowanych w szkołach, tzw. zerówkach. Rekrutacja trwa do końca sierpnia. Urzędnicy zapewniają, że dzieci będą miały w podstawówce doskonałe warunki, niczym nieodbiegające od tych w przedszkolu.
Urzędnicy przekonują też, że we Wrocławiu, w przeciwieństwie do statystyk ogólnopolskich, rodzi się coraz więcej dzieci. W 2016 roku urodziło się w stolicy Dolnego Śląska 10 262 dzieci - to więcej niż w latach poprzednich. Dlatego wciąż będzie rosło zapotrzebowanie na miejsca w przedszkolach.
Dyrektor departamentu edukacji Jarosław Delewski podkreśla, że planowanie sieci przedszkolnej byłoby łatwiejsze, gdyby wszystkie osoby mieszkające we Wrocławiu zameldowały się w stolicy Dolnego Śląska i tutaj płaciły podatki. Wtedy urzędnicy mieliby bardziej precyzyjne dane do planowania. Trudno jednak oczekiwać, że tak się stanie z dnia na dzień.