Zabójstwo przy Piłsudskiego w Słupsku w sądzie
Po niespełna rocznym śledztwie sprawa morderstwa z ulicy Piłsudskiego znalazła swój finał. Prokuratura wniosła akty oskarżenia.
Do Sądu Okręgowego w Słupsku trafił akt oskarżenia przeciwko 37-letniemu Arkadiuszowi G., który, zdaniem śledczych, w listopadzie ubiegłego roku zabił 40-letniego Jacka O.
Do morderstwa doszło podczas domowego spotkania zakrapianego alkoholem. G. miał rzucić się na O., kilkakrotnie dźgnąć go nożem. Trafił w serce. Jacek O. wykrwawił się na miejscu. Wówczas Arkadiusz G. wezwał pomoc.
Obok tego aktu oskarżenia jest drugi dla jego konkubiny Magdaleny M. Będzie odpowiadać za nieudzielenie pomocy. Śledczy zarzucili jej też składanie fałszywych zeznań i utrudnianie śledztwa. Wersja zdarzeń Magdaleny M. jest sprzeczna z wynikami pracy prokuratury. Twierdzi, że spała, kiedy doszło do zabójstwa.
- Ja uważam inaczej - mówi prokurator Artur Kido. - Albo nie udzieliła pomocy świadomie, albo została odepchnięta. Możliwe, że próbowała zapobiec mordestwu lub nie mogła tego zrobić. Na pewno jednak nie spała.
Arkadiusz G. przyznał się, że to on zadał ciosy w klatkę piersiową. Powodem miał być alkohol. Zeznał też, że do morderstwa doszło około godz. 2, czyli wówczas, kiedy zawiadomiono i wezwano policję.
Tymczasem zdaniem prokuratury oskarżony na Jacka O. rzucił się chwilę po północy. Prawie dwie godziny miały wystarczyć Arkadiuszowi G. i Magdalenie M. na ustalenie wspólnej wersji zdarzeń, posprzątanie i przebranie się. Ciało w dalszym ciągu znajdowało się w mieszkaniu. Oboje w chwili zatrzymania mieli ok. 2 promili alkoholu w organizmie.
Arkadiuszowi G. grozi kara 8 lat więzienia, kara 25 lat pozbawienia wolności albo dożywocie. Od roku przebywa w areszcie. Magdalena M. zagrożona jest karą 8 lat. Odpowiada z wolnej stopy.