Podejrzany o zabójstwo 20-letniej Kai Artur W. przebywa w Areszcie Śledczym przy ul. Smutnej. Decyzją dyrektora więzienia został osadzony w jednoosobowej celi, która non stop jest monitorowana przez kamery.
Służba więzienna dostarcza mu posiłki do celi. Zgodnie z więziennym regulaminem, przysługuje mu godzina spaceru dziennie.
- W tej celi będzie przebywał około dwóch tygodni. Później trafi do wieloosobowej. Do tego czasu chcemy poznać osadzonego. M.in. jego sytuację rodzinną, stan zdrowia, charakter, nawyki - mówi kpt. Jakub Białkowski, rzecznik dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Łodzi.
Artur W. to mierzący 196 cm wzrostu, dobrze zbudowany, ostrzyżony na łyso mężczyzna. To nie pierwszy jego pobyt w więziennej celi. Gdy przebywał w Anglii, zgwałcił kobietę. Trafił za kratki na cztery lata. Więźniowie odbywający wyroki pozbawienia wolności w areszcie przy ul. Smutnej, którzy również odbywali karę pozbawienia wolności w więzieniach brytyjskich mówią, że tam panują spartańskie warunki i trudniej jest niż u nas zapewnić bezpieczeństwo osadzonym.
29-latek zabił Kaję w nocy 15 sierpnia, w mieszkaniu, które wynajmował przy ul. Rojnej na Teofilowie. Był poszukiwany przez prokuraturę listem gończym. Za informacje o nim komendat wojewódzki policji w Łodzi wyznaczył 15 tys. zł nagrody. Na polecenie komendanta głównego do poszukiwań Artura W. zaangażowano wszyskie jednostki policji w kraju. Przy sprawie bardzo intensywnie pracowali również policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej w Łodzi.
Fukcjonariusze koszaliń-skiej drogówki dopadli poszukiwanego na przystanku autobusowym. W kajdankach trafił na komendę i został osadzony w areszcie. Później zachodniopomorscy policjanci przywieźli go w kajdanach w umówione miejsce na trasie między Koszalinem a Łodzią. Tam odebrali go policjanci z Komendy Wojewódzkiej przy ul. Lutomierskiej.
Do Łodzi został przewieziony w nocy pod eskortą. Podczas przesłuchania w prokuraturze Artur W. przyznał się, że Kaję udusił gołymi rękami naoczach jej 2,5-letniego synka. Wpadł w szał, gdy się dowiedział, że kobieta jest z nim w ciąży. Zakneblowane ciało związał sznurem, zawinął w kołdrę i schował do wersalki.