Adam T., który w maju ubiegłego roku zadał swojej konkubinie kilkanaście ciosów nożem, usłyszał zarzuty. Mężczyzna twierdzi, że nie pamięta przebiegu zdarzenia.
Do sądu okręgowego w Zielonej Górze trafił akt oskarżenia w sprawie zabójstwa, do jakiego doszło wiosną ubiegłego roku, leżącej pod Nową Solą miejscowości Stara Wieś. Przypomnijmy: 18 maja, na jednej z posesji, doszło do kłótni miedzy parą konkubentów, w efekcie której 53-letnia kobieta zmarła od kilkunastu ciosów nożem. Para żyła ze sobą od około czterech lat. - Oboje mieszkali z konkubiną w czymś, co przypominało altanę. Konstrukcja stała obok domu jego rodziców, na tej samej posesji - wyjaśnia szef nowosolskiej prokuratury rejonowej, Łukasz Wojtasik. Powodem wyprowadzki do tego budynku było nadużywanie alkoholu przez mężczyznę. Ponadto między parą często dochodziło do nieporozumień i awantur.
53-letni wówczas Adam T., był już wcześniej karany za drobne przestępstwa, w tym za znęcanie się nad swoją konkubiną. 18 maja mężczyzna rozpoczął dzień tak, jak zwykle miał to w zwyczaju. Poszedł na poszukiwanie złomu, który mógłby spieniężyć. Znalazł go trochę w ruinach starej fabryki nici. Za pieniądze uzyskane na skupie, kupił dwa piwa i trzy butelki wódki. Piwo wypił jeszcze w drodze do domu. Gdy był już na miejscu, wspólnie z konkubiną zaczęli pić wódkę.
Biegli uznali, że Adam T. w momencie zabójstwa mógł mieć nawet 3 promile alkoholu
- Gdy zaczęli pić trzecią butelkę, wybuchła między nimi awantura - mówi Ł. Wojtasik. - Konkretnie rzecz biorąc ona oskarżyło go o niewierność - precyzuje. Adam T. uderzał swoją konkubinę różnymi przedmiotami, w tym nożem. Łącznie zadał jej 18 ran kłutych i ciętych. Na ciele kobiety znaleziono też kilka siniaków i obtarć. - Zgon kobiety był nagły, gwałtowny - mówi prokurator Wojtasik. - Sekcja wykazała, że przyczyną śmierci był wstrząs krwotoczny, czyli nagła utrata dużej ilości krwi. Rany zadawane były m.in. w szyję, można powiedzieć, że mężczyzna przeciął swojej konkubinie tętnicę - wyjaśnia. - Z kolei kobieta miała na przedramionach obrażenia wskazujące na to, że próbowała bronić się przed atakiem - dodaje. Gdy 53-latka leżała już martwa, Adam T. udał się do domu rodziców krzycząc, że zabił swoją konkubinę. Prosił też o wezwanie policji. Domownicy czym prędzej wykręcili numer alarmowy, jednak nie wpuścili do środka zakrwawionego mężczyzny. 53-latek został zatrzymany o godz. 23.00.
Adam T. usłyszał zarzut spowodowania zabójstwa, za co grozi mu od ośmiu lat więzienia po dożywocie. Mężczyzna zeznał, że nie pamięta przebiegu zdarzenia. I nie ma się co dziwić, biorąc pod uwagę ilość wypitego wcześniej alkoholu. - Biegli obliczyli, że w chwili popełnienia czynu, Adam T. mógł mieć w organizmie od 2,6 do nawet 3 promili - mówi prokurator Wojtasik. Oskarżony został też przebadany pod kątem zdrowia psychicznego, jednak lekarze uznali, że może on odpowiadać za swoje czyny jako osoba zdrowa.