Zabijali z zimną krwią. Teraz prezydenta proszą o łaskę
Napadali razem. Jeden z zimną krwią strzelał do bezbronnych, nie mających gdzie uciec ludzi. Drugi nieprzytomnego, leżącego na ziemi mężczyznę dobijał metalowym kluczem. Obaj siedzą za kratami od dwudziestu lat i mieli tam pozostać do końca życia. Ale chcą wyjść na wolność.
Bandyci, którzy zabili pracowników stacji paliwowych w Kali-nowie (gm. Ełk) oraz Gatnem (gm. Nowinka) właśnie proszą prezydenta Andrzeja Dudę o ułaskawienie, bo - jak tłumaczą - chcą normalnie żyć.
Wniosek skazanych muszą zaopiniować wszystkie sądy, które w ich sprawie podejmowały jakąkolwiek decyzję. Na początku lutego zrobi to Sąd Okręgowy w Suwałkach, gdzie zapadł pierwszy wyrok.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień