Za niesłuszny areszt zażądał 22,5 mln złotych, ale pewnie tyle nie dostanie
Gdy strażnicy przeszukiwali cele niebezpiecznych przestępców, na cały regulator włączali hymn Związku Radzieckiego. - To były tortury XXI wieku - przekonuje sąd Ryszard Bogucki.
Za kratkami Ryszard Bogucki nie miał lekkiego życia. Gdy w 2001 roku deportowano go do Polski z Meksyku, dokąd uciekł przed odpowiedzialnością karną, otrzymał status "N", przestępcy niebezpiecznego. A tacy otoczeni są szczególną ochroną. W ich celach sprzęty zostały przytwierdzone na stałe: stół, łóżko, krzesła, szafki. Sztućce dostają plastikowe. Są regularnie przeszukiwani, monitorowani przez 24 godziny na dobę, także ich kącik sanitarny. Mają też ograniczone kontakty z rodziną, ograniczone możliwości otrzymywania paczek.
Status "N" obowiązywał Ryszarda Boguckiego w związku z podejrzeniami o zabójstwo w 1999 roku w Zakopanem Andrzeja K. ps. Pershing, lidera gangu pruszkowskiego. Nim został osądzony w tej głośnej sprawie, postawiono mu zarzut w jeszcze głośniejszym zabójstwie: udział w zastrzeleniu w 1998 roku gen. Marka Papały, byłego komendanta głównego Policji.
Kruche dowody w sprawie Papały
Bogucki nie był ani dnia na wolności, bo za zabójstwo Pershinga sąd w Nowym Sączu skazał go w 2007 roku na 25 lat, więc ma jeszcze sporo do odsiadki. W sprawie generała Papały równocześnie stosowano wobec niego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania. A śledztwo ślimaczyło się niemiłosiernie i skończyło totalną porażką prokuratury.
W 2013 roku Ryszard Bogucki został uniewinniony przez warszawski sąd od zarzutów nakłaniania do zabójstwa Marka Papały. Sąd nie szczędził krytyki pod adresem organów ścigania i oskarżycieli. Dowody uznał za "kruche". - W tej sprawie wyrok skazujący byłby fasadą sprawiedliwości - mówił sędzia Paweł Dobosz.
Skoro jest prawomocne uniewinnienie, więc stosowanie tymczasowego aresztowania w sprawie zabójstwa generała Papały było oczywiście niesłuszne. Ryszard Bogucki wyliczył, że był niesłusznie aresztowany 9 lat, 2 miesiące i 9 dni. To chyba swoisty rekord. Dlatego zażądał prawie 22,5 mln zł - odszkodowania za utratę kontroli nad majątkiem spółki (ponad 13 mln zł) i zadośćuczynienia za doznane krzywdy (9 mln zł), zwrot kosztów procesu.
Jednak Sąd Okręgowy w Katowicach wyliczył w tym roku, że Boguckiemu należy się "tylko" 1 mln 105 tys. zł zadośćuczynienia, zaś o żadnym odszkodowaniu mowy być nie może. Od tej decyzji odwołały się obie strony - Bogucki, bo twierdzi, że dostał za mało, prokurator, bo uznał, że to byłoby bezpodstawne wzbogacenie. Tydzień temu nad losem skazanego, choć też niesłusznie aresztowanego, pochylił się Sąd Apelacyjny w Katowicach.
Cierpiał z powodu samotności
- Ryszard Bogucki nie doznał krzywdy, bo tymczasowe aresztowanie w sprawie Papały, choć niesłuszne, zbiegło się z wykonywaną karą pozbawienia wolności w sprawie zabójstwa Pershinga - przypominał podczas rozprawy apelacyjnej prokurator Paweł Zubert. - Zadośćuczynienie w wysokości 1 mln 105 tys. zł zostało orzeczone przez sąd pierwszej instancji w oderwaniu od warunków społecznych w Polsce.
Prokurator dodał, że przez te 9 lat Bogucki nie skarżył się na swój stan, a obostrzenia, jakich doświadczył w związku z przyznaną mu kategorią "N", przestępcy niebezpiecznego, wynikają z obowiązującego prawa i nic ponadto.
Innego zdania byli pełnomocnicy Boguckiego. Przekonywali sąd, że ich klient doznał szczególnego udręczenia w związku z utrzymywaną wobec niego kategorią "N". To były tortury XXI wieku. Latami żył w samotności, bo miał do wyboru albo towarzystwo konfidenta, albo samotność właśnie. W pojedynczej celi zapominał mowy, miał myśli samobójcze, przerwane zostały relacje rodzinne. Do tego nie mógł spać, bo nocą był nieustannie kontrolowany.
- Każde wyjście z celi osoby z kategorią "N" jest połączone z rozbieraniem do naga i rewizją osobistą, co jest niezwykle upokarzające. Te dolegliwości były ponad te, które Ryszard Bogucki ponosił jako osoba skazana za zabójstwo Pershinga - przekonywał mecenas Jan Widacki, profesor prawa.
Za szczególne udręczenie Bogucki uznał włączanie na cały regulator hymnu Związku Radzieckiego w czasie rewizji cel . - Słów swoich nie było słychać, a trwało to godzinami, aż przeszukano wszystkie cele - wyjaśniał sądowi. Częste przeszukania na oddziale dla osób szczególnie niebezpiecznych są normą. Głośna muzyka włączana jest zaś po to, żeby uniemożliwić osadzonym porozumiewanie się między sobą, bo w czasie przeszukania cel muszą wyjść na korytarz.
- W związku ze sprawą generała Papały, wobec Ryszarda Boguckiego funkcjonariusze wykraczali poza obowiązujące rygory - przekonywał mecenas Widacki. - Czy wysokość zadośćuczynienia, 1 mln 105 tys. zł, orzeczona przez sąd pierwszej instancji to dużo, jak niektórzy sądzą? Zapytam więc, kto za te pieniądze da się zamknąć do aresztu na 9 lat, 2 miesiące i 9 dni?
Były burmistrz Helu za bezzasadny 63-dniowy areszt w tzw. aferze korupcyjnej dostał 80 tys. zł zadośćuczynienia, z odsetkami - 164 tys. Mecenas Widacki wyliczył, że w takiej sytuacji jego klient powinien dostać 4 mln zł, a nie ponad 1 mln, jak uznał sąd pierwszej instancji.
Ryszard Bogucki wzruszył się, gdy przemawiał w sądzie, jak bardzo cierpiał z powodu niesłusznego aresztowania w sprawie Papały i statusu przestępcy niebezpiecznego. - Powiedziano mi, że jestem "wrogiem publicznym numer jeden", bo stoję za śmiercią policjanta i moja wina jest bezsporna - wyjaśniał. - Przez 12 lat, do uniewinniającego wyroku, żyłem w poczuciu bezradności. Nie wiedziałem, jak się bronić i przed kim. Jak czuli się moi najbliżsi, którzy nie wiedzieli, czy ktoś mi pomoże popełnić samobójstwo, czy sam je popełnię. Po jednej rewizji celi znalazłem na łóżku dwie żyletki.
Łamał mu się głos, gdy wspominał mamę, która musiała wyprowadzić się z Katowic w związku z oskarżeniami pod jego adresem. - Rodzina wydała 900 tys. zł na moją obronę. Byłem zmuszony korzystać z pomocy znanych, a więc drogich adwokatów. Jeżeli będę mógł zwrócić mamie choć część tych pieniędzy, będę najszczęśliwszy. Ale ona w to nie wierzy, bo mówi: "Synu, ja tego nie dożyję".
Sąd Apelacyjny w Katowicach był niewzruszony i zwrócił sprawę do ponownego rozpoznania. Polecił dokładniej zbadać zasadność zadośćuczynienia dla Boguckiego.
- Aresztowanie w sprawie gen. Papały było niesłuszne, ale nie miało znaczenia dla wolności Ryszarda Boguckiego, bo był on wcześniej aresztowany do sprawy Pershinga. Za to zabójstwo został skazany, co było wystarczającym argumentem, by nadać mu status osoby niebezpiecznej - uzasadniał sędzia Robert Kirejew. - Sąd powinien zrekompensować krzywdy, których by nie było w związku z aresztem, ale trzeba je precyzyjnie określić. Osobna cela, monitorowana i oświetlana co pewien czas w nocy, to nie są tortury. Zerwał rodzinne więzi wtedy, gdy ukrywał się w Meksyku.
Nie zabił Pershinga?
Ryszard Bogucki nigdy nie potwierdził związku ze śmiercią Papały. - Ludzie, co wy robicie! - wołał w sądzie. Nigdy też nie przyznał się do zabójstwa Pershinga, choć dwaj przestępcy potwierdzali, że byli z nim wtedy w Zakopanem. Adwokaci Boguckiego złożyli wniosek do Sądu Najwyższego o wznowienie tego postępowania.
- Śledztwo w sprawie zabójstwa Pershinga i Papały prowadziła ta sama grupa. To było jedno śledztwo, liczące dziś 900 tomów akt, prowadzone dwutorowo, tymi samymi metodami, przy pomocy tych samych świadków kryminalistów, z którymi układano się na różne sposoby. I oni potem zeznawali zgodnie z oczekiwaniami śledczych. Wskazał na to już sąd, uniewinniając Boguckiego od śmierci Papały - mówi mecenas Widacki.
Adwokat Roman Mirek, który bronił Ryszarda Boguckiego na początku lat 90., gdy miał on problemy z bankami i niepłaceniem alimentów, nie wierzy, że Bogucki stoi za śmiercią Pershinga. - To była egzekucja, a moim zdaniem Bogucki nie ma takich cech charakteru, żeby być tzw. cynglem - mówi mecenas Mirek. - Nie przywiązuję nadmiernej wagi do zeznań innych przestępców, a tak jest w tym wypadku, jeśli nie są one poparte innymi dowodami, zwłaszcza materialnymi. Przyznanie się do winy było królową dowodów w czasach Świętej Inkwizycji. Teraz to nic nie znaczy. Przyznaniem się można dowolnie manipulować.