Zasada jest prosta. W lodówce społecznej zostawiamy żywność, którą sami byśmy chętnie zjedli, ale nie dajemy rady. Ktoś inny przychodzi i ją odbiera. Całkowicie za darmo.
Parafia ojców franciszkanów w Darłowie przy ul. Wenedów. Przy budynku pod zadaszeniem stoi czarna lodówka. Jeżeli ktoś zastanawia się, po co ją tutaj wystawiono, znajdzie wyjaśnienie dzięki kolorowym napisom: Nie marnuj jedzenia!!! Włóż je tutaj!!! Podziel się obiadem. Częstuj się! Smacznego.
Dzielić się, rzecz godna
- Nawiązaliśmy współpracę z fundacją Weź, pomóż.pl, która pomaga organizować lodówki społeczne na terenie całego kraju - mówi ojciec Wiesław Przybysz, proboszcz parafii pod wezwaniem Matki Boskiej Częstochowskiej w Darłowie. - Chcieliśmy wyjść naprzeciw tym, którzy najbardziej potrzebują pomocy. To jest rzecz jak najbardziej godna. Dobrze wiemy, że w wielu domach sporo żywności się marnuje, sporo produktów jest wyrzucanych. Z drugiej strony dużo jest ludzi ubogich i potrzebujących, którzy może nie chcą bezpośrednio do klasztoru przyjść po pomoc, bo się wstydzą. Plusem tego miejsca jest to, że nie ma tam monitoringu i nikt nikogo nie obserwuje. Dzisiaj niejedna rencistka i niejedna emerytka ledwie wiąże koniec z końcem. To, że taka osoba może przyjść do lodówki i skorzystać z jedzenia, to zawsze jest dla niej jakieś wsparcie - dodaje.
- Ojcowie franciszkanie zapraszają do wsparcia inicjatywy, lodówka społeczna cały czas funkcjonuje. Można włożyć do niej na przykład sałatkę. Ważne, żeby potrawy były ładnie zapakowane i miały opis, w którym będzie data, kiedy jedzenie zostało sporządzone - zachęca o. Adrian Zalewski, wikariusz w parafii franciszkańskiej w Darłowie i dodaje, że lodówka bardzo szybko jest opróżniana.
Jak podkreślają franciszkanie, ważne jest umiejętne gospodarowanie jedzeniem. Pamiętać należy, że nie chodzi o pozbywanie się resztek jedzenia. Oddajemy tylko takie potrawy, które sami byśmy zjedli, ale mamy ich za dużo. Muszą więc być świeże i z terminem ważności. Ważne jest też, żeby wspólnie dbać o lodówkę, a przede wszystkim nie niszczyć jej i nie brudzić.
Inicjatywę franciszkanów popiera burmistrz Darłowa, który zachęca do jej wsparcia i informuje o lodówce społecznej na swoich kanałach społecznościowych.
- To bardzo potrzebna inicjatywa. Sam przyznam, że po świętach czy innych wydarzeniach zanoszę tam różne produkty. Najczęściej widzę, że lodówka jest pusta. Ostatnio spotkałem przy niej pana, który pakował do torby to, co tam było, dałem mu również moje produkty. To pokazuje, że idea jest ważna. Wiem o osobach, które regularnie dostarczają tam jedzenie, a także o tych, które z tego korzystają, mimo że przecież jest opieka społeczna - mówi Arkadiusz Klimowicz. I dodaje, że z funkcjonowaniem lodówki wiążą się też obowiązki i problemy. - W pewnym momencie ktoś ją zdewastował, trzeba było dokonać naprawy. Teraz działa dalej. Wielka chwała ojcom franciszkanom, którzy o nią dbają.
Jadłodzielnia i szafa od serca
Podobna jadłodzielnia działa też w Sianowie przy ul. Słowackiego 3a. Zawiaduje nią Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej.
- Każdy może przynieść do Sianowskiej Jadłodzielni żywność opakowaną i opisaną. Mamy też stałą dostawę żywności od jednego z marketów, który dostarcza produkty ze zbliżającym się do końca terminem ważności. Jedzenie dosłownie znika z lodówki - mówi Elżbieta Ałtyn, kierownik MGOPS-u w Sianowie.
Z jej obserwacji wynika, że z lodówki oprócz emerytów i rencistów korzystają także osoby, które pozostają okresowo bez pracy, a nawet całe rodziny. Sianowska Jadłodzielnia to specjalna gondola, w której umieszczono lodówkę i dwa regały. Działa od początku tego roku i oprócz gotowych potraw można do niej przynieść także takie produkty, jak np. kasze, ryże, makarony, ciastka, konserwy czy jogurty.
Z kolei w Koszalinie od 2020 roku działa Szafka od Serca. Stoi niedaleko Domu Seniora Złote Serce przy ul. Leśnej 2. Tu również można zostawiać produkty żywnościowe.
- To akurat nie jest lodówka, ale szafa, w której mięsa nie można zostawić. Wkładamy do niej na przykład makarony, czyli suche produkty, które są opakowane. Potrzeba jest ogromna, bo gdy tylko zostawimy tam jakieś produkty, to zaraz ktoś przychodzi i je zabiera. Największe zainteresowanie ze strony darczyńców jest oczywiście w okolicach świąt, ale są osoby, które regularnie zaopatrują szafę w jedzenie - mówi Monika Mikołajek z Domu Seniora Złote Serce.
Jak podkreśla, inicjatywa wyszła od Teresy Krzysztofiak i Krystyny Tousty. Bardzo możliwe, że takich miejsc w Koszalinie powstanie więcej.
Co ważne, zasady korzystania ze wszystkich wspomnianych miejsc dzielenia się jedzeniem określają regulaminy, które można przeczytać przy szafkach/lodówkach społecznych. Opiekę nad takimi miejscami sprawują organizatorzy, którzy doglądają lodówek i sprawdzają, czy jest czysto.
Ponad 300 lodówek w całej Polsce
- Naszych lodówek jest coraz więcej w całej Polsce, idea dzielenia się jedzeniem cały czas się rozrasta. Lodówki stawiają zarówno osoby prywatne, jak i firmy. Funkcjonują one nawet w małych miejscowościach, gdzie jest pięć tysięcy mieszkańców. W ten sposób nie marnuje się żywności - mówi Jan Piontek, prezes fundacji Weź, pomóż.pl z Wrocławia.
Każdy, kto chce zainstalować lodówkę w swoim mieście, może się zgłosić do fundacji po pomoc. Do tej pory tego typu lodówek we współpracy z Weź, pomóż.pl powstało ponad 300. To bardzo dużo, a już wiadomo, że będą stawiane kolejne.
- To lodówka edukacyjna, która tak naprawdę uczy dzielenia się jedzeniem z drugim człowiekiem. To jest najważniejsze - zaznacza prezes fundacji.