Z zamkniętymi oczami: Jesteśmy dziwni. Felieton Grzegorza Żochowskiego
Pakistański poeta-bard występuje w otoczeniu mniejszej lub większej zgrai. Jest to chyba jedyny element zbliżony do kręgu europejskiego. U nas artyści również otaczają się zbieraniną, która fika koziołki, macha kończynami, robi „mmmm” do mikrofonów i się gibie.
Tyle, że hołota towarzysząca naszemu artyście, za punkt honoru wzięła dawać na scenie minimalne chociaż oznaki życia, co znacząco odróżnia ich od sąsiadów hindusów. Poeta-bard wyprowadza zgraję, rzuca na deski makatki, chodniczki, baranie skóry i wszyscy wygodnie siadają po turecku. Noo... już jest cokolwiek inaczej.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień