Coraz nas mniej. Wyjeżdżamy za pracą. Rodzimy coraz mniej dzieci. A prognozy nie są dobre. Będzie nas ubywać. Przeważać będą mężczyźni - jak nigdzie w Polsce! Co nas może uratować?
W ciągu jednego roku w Lubuskiem ubyło 2,2 tysięcy mieszkańców. W końcu 2015 r. mieszkało u nas 1018,1 tys. osób. To już trzeci rok z kolei, w którym odnotowano spadek liczby ludności. Odnotowano go w 12 powiatach, największy spadek wystąpił w powiecie zielonogórskim, z którego wyłączono gminę wiejską Zielona Góra (19,7 tys. osób).
Jak wynika z danych z Urzędu Statystycznego - największa zmiana dotyczyła Zielonej Góry. Powierzchnia miasta na prawach powiatu zwiększyła się o 219 km kw. i obecnie wynosi 278 km kw., a liczba ludności wzrosła do 138,7 tys. osób (w 2014 r. obszar 58 km kw. zamieszkiwało 118,9 tys. osób). Największa gęstość zaludnienia jest w miastach na prawach powiatu: w Gorzowie Wlkp. w 2015 r. na 1 km kw. zamieszkiwały 1.444 osoby, w Zielonej Górze - 498 (w 2014 r. - 2.038 osób).
W wyniku połączenia miasta z gminą wyraźnie wzrósł odsetek ludności mieszkającej w miastach (z 63,1 proc. w 2014 r. do 65 proc.), co powoduje, że pod względem wskaźnika urbanizacji zajmujemy czwarte miejsce w kraju. Statystyczny mieszkaniec regionu miał przeciętnie 39,5 lat (mężczyzna - 38,1 lat, kobieta - 41,1 lat).
W porównaniu z innymi regionami ludność województwa lubuskiego jest demograficznie stosunkowo młoda. Choć jak wszędzie starszych osób przybywa z roku na rok.
Z każdym rokiem coraz więcej osób się u nas wymeldowuje niż się zameldowuje. Najliczniejszą grupę migrantów stanowili mężczyźni w wieku 30-34 lata oraz kobiety w wieku 25-29 lat. Gdzie najchętniej się przenosimy? Do województw: wielkopolskiego, dolnośląskiego i mazowieckiego.Elżbieta z Sulechowa: - Moim zdaniem te statystyki są jak najbardziej uzasadnione. W każdej rodzinie wśród moich znajomych, sąsiadów, jest choćby jedna osoba, która stąd wyjechała. O, sama jestem tego dobrym przykładem, syn wyjechał z całą rodziną za granicę i nie zamierza wrócić. - Jesteśmy gospodarczo słabym województwem - mówi Tadeusz Bromski. - Może zatrzymają młodych atrakcyjne kierunki na Uniwersytecie Zielonogórskim, nowi inwestorzy w Parku Przemysłowo-Technologicznym? Oby!
Nie lubię Zielonej Góry. Uważam, że nie mam tutaj jak się rozwinąć
Zapytaliśmy o przyszłość uczniów IV LO. - Nie lubię Zielonej Góry. Uważam, że nie mam tutaj jak się rozwinąć - mówi Gracjan. - Planuję wyjechać na studia do większego miasta jak Poznań czy Wrocław albo za granicę. Jego koleżanka Agata, na studia medyczne chciałabym wyjechać do Poznania: - Jeśli nie dostanę się na wybraną uczelnię, to wyprowadzę się do Gdańska - zdradza. - Lubię Zieloną Górę, ale nie widzę tutaj możliwości rozwoju. Kamil planuje studia we Wrocławiu: - Ze względu na bardziej rozbudowaną infrastrukturę muzyczną - tłumaczy. - Swoją przyszłość wiążę bezpośrednio z muzyką jazzową. Tam będę miał większe możliwości.
Ale nie tylko wyjazdy za pracą powodują, że jest nas coraz mniej. Odnotowano najniższy przyrost naturalny w historii województwa, tj. minus 736 osób. Choć porównując powiaty, najlepsza sytuacja jest w zielonogórskim.
- Może 500 plus coś zmieni? Choć uważam, że takie programy jak karta ZGrana Rodzina, wyprawki dla niemowlaków czy przedszkola za darmo - jak jest w Zielonej Górze - mogą też mieć wpływ na to, że ludzie będą się chętniej decydowali na dzieci - zauważa Patrycja Bąk.
Tymczasem w zeszłym roku urodziło się u nas o 300 dzieci mniej niż w 2014. A porównując tę liczbę z rokiem 2009 - urodzeń było mniej o 2,1 tysiąca. Co tu dużo mówić, skoro nawet zawierać małżeństw nam się nie chce. W przekroju powiatów najwyższy współczynnik natężenia małżeństw odnotowano w powiecie krośnieńskim (5,5 proc.), a najniższy w Zielonej Górze (4,4 proc.).