Z kominów leciała żarząca się sadza. Zapaliły się trzy auta
- Sadza z kominów kotłowni brudzi auta, pranie i wypala dziury w ubraniach - skarży się Michał Burczyński z Dobiegniewa.
- Z kominów kotłowni leciała żarząca się sadza, od której zapaliły się trzy auta. Jedno z nich należało do naszej rodziny. Gdyby nie moja reakcja, samochody spaliłyby się - zaalarmował nas Michał Burczyński, mieszkaniec ul. Szkolnej.
Wszystko wydarzyło się jeszcze w październiku. W biały dzień (około 15.00) w pobliżu kotłowni Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych Komunalni. - Miałem uchylone okno i poczułem coś jakby palący się plastik. Później zobaczyłem, że biały dym leci z mojego auta - relacjonuje pan Michał. Mężczyzna złapał kanister z wodą i pobiegł gasić auto. - Minęła chwila, zanim zorientowałem się, że to leci z nieba i stąd ten dym - mówi mężczyzna.
Z nieba leciały duże, palące się złogi. Wypaliły one dziury w plandece samochodu i zniszczyły plastikowe elementy w osobówce pana Michała.
Czy poszkodowani mogą liczyć na jakieś odszkodowania? Czytaj więcej w serwisie plus.gazetalubuska.pl
Przeczytaj też: Diler sprzedawał narkotyki nieletnim. Grozi mu 10 lat więzienia [ZDJĘCIA]