Z bezdomnymi w kolejce do lekarza czeka nawet kilkanaście godzin
- Stoję na dachu wieżowca i zaraz skoczę z budynku - usłyszał w słuchawce telefonu Paweł Pietruczuk, streetworker z białostockiej Fundacji Spe Salvi. Mężczyzna codziennie ratuje osoby bezdomne. Przed zimnem, głodem, odmrożeniami. Wyciąga ich z nałogów i spędza z nimi długie godziny w kolejkach na SOR-ze, walcząc o opiekę lekarską.
Dlaczego zostałeś streetworkerem?
To przypadek. Dowiedziałem się, że podopieczni Spe Salvi często potrzebują pomocy prawnej, a ja akurat wtedy skończyłem studia w tym kierunku. Przez kilka miesięcy pracowałem jako wolontariusz, a później poczułem swego rodzaju powołanie i zacząłem wychodzić do bezdomnych, rozmawiać z nimi, pomagać. I robię to od kilku lat. Do CV mogę sobie wpisać pracę z trudnymi klientami (śmiech).
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień